- Myślę, że drugim finale można spodziewać się czegoś podobnego, albo nawet lepszego niż w przypadku pierwszych zawodów w Gdańsku. Przed turniejem w Gdańsku niektórzy mówili, że na tamtejszym torze niewiele się dzieje. Wtedy powiedziałem, że to kwestia przygotowania nawierzchni. Tor udało się przygotować znakomicie. Był równy, bezpieczny, z odpowiednią ilością luźnego materiału. Widzieliśmy świetne zawody. Żużlowcy jeździli po całym owalu i na maksimum swoich możliwości. Tego powinniśmy oczekiwać po wszystkich turniejach, a zwłaszcza w imprezach o tak dużą stawkę, gdzie startują doskonali zawodnicy. Dobry tor w ich przypadku gwarantuje świetnie ściganie, a to z kolei przełoży się na jeszcze większe zainteresowanie. Należy przecież pamiętać, że przed telewizorami zasiądzie bardzo wiele osób, dla których będzie to bardzo ważne. Kwestii torów trzeba pilnować bardzo mocno, bo atrakcyjność zawodów idzie w tym przypadku bardzo mocno w świat. Prestiżowe imprezy z tak dużą publicznością przed telewizorami mają szczególnie duże znaczenie. Mam nadzieję, że tor w Togliatti będzie odpowiednio przygotowany. Wydaje mi się, że tak może być, znając trochę tę nawierzchnię i geometrię. Nie powinno brakować ciekawych biegów. Liczę na wielu zawodników, ale w szczególności na Rosjan, którzy będą u siebie - powiedział przed zawodami SEC w Togliatti Krzysztof Cegielski.
W trwającym tygodniu sporo emocji wzbudziły słowa Ole Olsena, który próbował nieco umniejszać rangę Indywidualnych Mistrzostw Europy, twierdząc że nie stanowią one żadnej konkurencji dla Grand Prix. Krzysztof Cegielski ma na ten temat zupełnie inne zdanie. - Firma BSI i organizatorzy Grand Prix przyzwyczaili się do tego, że nigdy nie mieli żadnej konkurencji. To oni decydowali o wielu kwestiach. Myślę, że teraz SEC stał się dla nich konkurencją i nikt nie powinien tego ukrywać, nawet Ole Olsen, który pewnie to doskonale wie. BSI i wszyscy związani z Grand Prix na pewno czują prestiż Indywidualnych Mistrzostw Europy, który znacznie wzrósł. Nikt nie powinien się obrażać. W żużlu jest miejsce na więcej niż jednego organizatora, a zdrowa konkurencja zawsze wszystkim służy. Wolny rynek nigdy nie jest niczym złym. Jeśli ktoś ma ochotę zrobić coś równie dobrego, to niech próbuje. To może być bardzo zdrowe dla obu stron, bo wymusi działania prokibicowskie. Wszyscy będą chcieli sprowadzać coraz większą liczbę fanów na stadiony i przed telewizory. Gdy nie ma żadnej rywalizacji i wszyscy są zmuszeni do startów w jednej imprezie, to nie ma też ciśnienia na rozwój i poprawę widowiska. Jedynym ważnym argumentem są wtedy pieniądze. Nie o to jednak tylko chodzi. Przede wszystkim ta konkurencja zrobi dobrze organizatorom Grand Prix, którzy muszą pomyśleć, co zrobić, aby ktoś nie okazał się od nich lepszy. Będą musieli jeszcze mocniej pracować, aby kibiców i czołowych zawodników przekonać do jazdy w Grand Prix. Zniechęcenie cyklem, którym zarządza BSI, było widoczne w ostatnich latach. Najlepiej obrazowała to niechęć przy odbieraniu dzikich kart. To było momentami dość zabawne. Wszystko, co się teraz dzieje i jest związane z SEC, posłuży jednej i drugiej stronie - uważa Cegielski.
Kolejność 2. finału SEC według Krzysztofa Cegielskiego:
1. Artiom Łaguta
2. Maciej Janowski
3. Emil Sajfutdinow
4. Tai Woffinden
.....
6. Tomasz Gollob