Krzysztof Cegielski: Potrzeba zawodów w takich miastach jak Tampere

- Jest to jeden z lepszych pomysłów ostatnich lat, jeśli chodzi o wybór miejsca, gdzie odbywają się zawody Grand Prix - powiedział Krzysztof Cegielski, oceniając przyznanie turnieju fińskiemu Tampere.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak poinformowaliśmy na łamach naszego portalu, najlepsi żużlowcy świata zawitają do Finlandii trzykrotnie, począwszy od 2014 roku. Zadowolony z takiego obrotu spraw jest Krzysztof Cegielski, który zna doskonale głównego inicjatora tego pomysłu - Kaia Laukkanena. - Na pierwszy rzut oka wydaje się być to bardzo dobry pomysł. Dochodzi nowy kraj, w zasięgu kibiców europejskich, których jest najwięcej na świecie. Myślę, że Grand Prix w Finlandii może zaistnieć na dłużej, nie tylko na dwa czy trzy sezony. Długo mówiło się o organizacji tych zawodów w Finlandii; o tym, że Kaj Laukkanen ze spółką pracują nad tym, by sprowadzić do siebie Grand Prix. Osobiście się z tego cieszę, zwłaszcza, że maczał w tym palce właśnie Kaj. To zawodnik, z którym długo w różnych miejscach startowałem, również w zawodach Grand Prix. Fajnie, że on w tej chwili zajął się organizacją tego przedsięwzięcia. W Finlandii kibiców nie brakuje i zainteresowanie żużlem w tym kraju jest duże. Rozgrywane są tam różne turnieje, także ligowe. Z tego też względu uważam, że zawody tej stawki powinni w Finlandii się odbywać - powiedział ekspert SportoweFakty.pl.

Zdaniem Krzysztofa Cegielskiego, organizatorzy zawodów w Tampere nie będą narzekać na frekwencję na trybunach. - Myślę, że wielu kibiców, zwłaszcza w tych pierwszych latach, będzie przyjazdem do Tampere zainteresowanych. Także kibice z Polski, w ramach turystyki stadionowej, z przyjemnością tam się udadzą. Jest to jeden z lepszych pomysłów ostatnich lat, jeśli chodzi o wybór miejsca, gdzie odbywają się zawody Grand Prix - dodał.

Ekspert naszego portalu nie uważa, by minusem fińskich zawodów mogło być to, iż będą rozgrywane na sztucznym torze. Kłopoty z takową nawierzchnią zdarzyły się chociażby na Millennium Stadium w Cardiff. - Zazwyczaj tor w Cardiff był doskonale przygotowany i było na nim dużo walki. Organizatorzy Grand Prix od dawna radzą sobie dobrze ze sztucznymi nawierzchniami. Przykładem był turniej w Kopenhadze, gdzie zawsze był świetny, równy tor to ścigania, więc myślę, że tu już problemu nie ma. Wystarczy się trzymać sprawdzonych zasad i jeśli tak się dzieje, to sztuczne tory nie sprawiają problemów ani przygotowującym, ani zawodnikom. Problemy pojawiały się na początku turniejów Grand Prix, w okolicach 2000 roku i kilku kolejnych lat. Później miało to miejsce coraz rzadziej. Jeśli chodzi o ostatnie zawody w Cardiff, to miało tam miejsce jakieś niedopatrzenie. Nie uważam jednak, by sztuczny tor był w tym przypadku minusem - wyjaśnił.

Krokiem, na który powinno zdecydować się szefostwo BSI, jest zdaniem Krzysztofa Cegielskiego organizacja zawodów w większej ilości dużych miast. Takowy wymóg stawiają chociażby sponsorzy. - Od dawna powtarzałem, że jeśli chcemy rozwijać formułę Grand Prix, to zawody muszą przenosić się na duże stadiony, w poważne miasta, chociażby do stolic poszczególnych krajów czy też w miejsca z dużą infrastrukturą. Sam znam wielu sponsorów, nie tylko z Polski, ale i z zagranicy, którzy nie mieli ochoty jeździć do Malilli czy innych tego typu miejsc. Niestety, duże pieniądze wiążą się z dużymi wymaganiami oraz wygodą, a taka wygoda i możliwość przebywania w danym miejscu musi pozwalać tym "wielkim" na korzystanie z dobroci oraz iinfrastruktury miasta. Minęły niestety czasy, że tylko jedzie się na turniej, ogląda żużel i wszystkim to wystarcza. Wiele osób, a przede wszystkim sponsorzy, bez których ciężko wyobrazić sobie profesjonalny sport, mają większe wymagania. Te miejsca muszą być okazałe, tak jak Cardiff czy Kopenhaga. W tym kierunku głównie powinno to iść, ale nie możemy zapominać też o miejscach, które wiążą się z dużą tradycją. Jeśli zostanie to w odpowiedni sposób zmieszane, to może przynieść dobre skutki.

Grand Prix potrzebuje dużych miast - podkreśla Krzysztof Cegielski
Grand Prix potrzebuje dużych miast - podkreśla Krzysztof Cegielski

Ekspert naszego portalu zasugerował także, iż organizatorzy Grand Prix powinni zastanowić się nad zmniejszeniem ilości rozgrywanych w sezonie turniejów. - BSI chyba powinno o tym pomyśleć, bo wydaje się, że obecnie kibice mają zbyt często emocje związane z tymi zawodami. Poza tym niektóre miejsca, jak na przykład Włochy, nic nie wnoszą do tego cyklu, a tylko rozpraszają zainteresowanie. Moim zdaniem sześć-osiem turniejów, głównie bardzo prestiżowych, powinno spowodować większy głód i tęsknotę za Grand Prix - podsumował Krzysztof Cegielski.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Komentarze (32)
avatar
Bezwzględny
10.08.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszedłem tutaj, bo przeczytałem na stronie głównej "Grand Prix potrzebuje dużych miast". Przeczytałem cały artykuł i nie znalazłem takiego cytatu. Taki cytat jest pod zdjęciem, ale z artykułu n Czytaj całość
avatar
szogun
9.08.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
ilość wpisów i minusy swiadcza o tym ze tego sportu nie da się wyciagnac ze wsi! masa podstawowa zuzla sklada się z małych ludzi którzy znaja się na swojej wąskiej zuzlowej dziedzinie i sa jed Czytaj całość
prostowjaja
9.08.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja proponuje GP Berlina. Liga niemiecka jako tako jeździ, ale kibice niemieccy i Polacy oczywiście,napewno zapełnili by stadion w sumie 20 tys na luzie. 
Maksi
9.08.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A dlaczego na jednodniowym torze? Czy w Finlandii prawdziwe żużlowe stadiony zaorano, bo kluby w wiekszości padły?, czy też nawet jeśli istnieją , to brakuje im całej infrastruktury /np. Świat Czytaj całość
Andrzej M
9.08.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jak już ma zostać GP (dziwne że nagle tylu zwolenników ma ten turniej, jakoś na co dzień jest inaczej), to tylko wtedy jeżeli zawodnik nie będzie do tego bałaganu dokładał i jeździł tam dla ide Czytaj całość