Leon Madsen docenia klasę Dospelu Włókniarza. "To nie wstyd przegrać w takim stosunku w Częstochowie"

Bez punktów czwartkowy pojedynek w Częstochowie zakończyli zawodnicy Unii Tarnów. Tarnowianie wygrywając ostatni bieg podwójnie sprawili, że nierozstrzygnięta pozostała kwestia punktu bonusowego.

Wydawało się, że osiemnastopunktowa zaliczka z pierwszego pojedynku rozegranego w Tarnowie będzie na tyle pokaźna, że Jaskółki punkt bonusowy mają w kieszeni. Tymczasem już od samego początku czwartkowego spotkania Lwy dyktowały warunki na torze i z każdym kolejnym wyścigiem przewaga podopiecznych Marka Cieślaka topniała w mgnieniu oka. Po podwójnej wygranej w biegu czternastym gospodarze prowadzili już 53:31 i tylko kataklizm mógł pozbawić ich pełnej puli, szczególnie, że w piętnastej gonitwie do boju posłali zostali niezawodni zazwyczaj Grigorij Łaguta oraz Emil Sajfutdinow.

Na nieszczęście Lwów już na starcie posłuszeństwa odmówił jednak motocykl Łaguty, a lider klasyfikacji przejściowej cyklu Grand Prix po słabszym starcie nie był w stanie poradzić sobie z Artiomem Łagutą oraz Leonem Madsenem. W rezultacie "Jaskółki" nieco na otarcie łez pozbawiły częstochowian punktu bonusowego, który nie przypadł żadnej z drużyn. - Jestem zawiedziony tym wynikiem, bo minimum po jakie przyjechaliśmy był punkt bonusowy. Był on dla nas niezwykle ważny w kontekście walki do fazy play-off. W Częstochowie bardzo ciężko zwyciężyć, bo gospodarze są dobrze spasowani z tutejszym torem - podkreślał po spotkaniu Leon Madsen, który dla Unii wywalczył osiem oczek z dwoma bonusami.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Tarnowianie nadal pozostają jednak w grze, której stawką jest awans do najlepszej czwórki. Aby znaleźć się w play-offach Jaskółki muszą przede wszystkim pokonać w ostatniej kolejce na własnym torze toruński Unibax, który powstał z kolan, pokonując leszczyńską Unię. W przypadku porażki tarnowianie będą nasłuchiwać wieści z Leszna, gdzie rywalizować będą ich dwaj bezpośredni rywale, czyli miejscowa Fogo Unia oraz Stal Gorzów. - Nie jest żadnym wstydem przegrać w takim stosunku z drużyną z Częstochowy, bo to bardzo dobry zespół. Walczyliśmy z nimi. Myślę, że szansę na play-offy nie zaprzepaściliśmy tym meczem, a znacznie wcześniej w trakcie rozgrywek. Mieliśmy trochę pecha w zespole. To naprawdę wielkie rozczarowanie, że nie zdobyliśmy punktu bonusowego. Musimy dopełnić dzieła w niedzielę i mieć nadzieję, że zespół z Leszna pokona Stal Gorzów - dodaje Madsen.

Aby nie oglądać się na innych aktualni mistrzowie Polski muszą rozprawić się z Unibaxem Toruń. Madsen nie kalkuluje i stawia sprawę jasno. - Musimy wygrać to spotkanie - puentuje Leon Madsen.

Leon Madsen (na czele stawki) bardzo żałował straconego punktu bonusowego w Częstochowie
Leon Madsen (na czele stawki) bardzo żałował straconego punktu bonusowego w Częstochowie
Komentarze (13)
avatar
smok
17.08.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A jednak wstyd. Przegrać można, ale nie aż tyle. 
avatar
sympatyk zuzla
16.08.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawody w Częstochowie były do przewidzenia że Tarnów przegra ale nie aż tak wysoko, bonus był w zasięgu Tarnowa teraz będzie gimnastyka w Mościcach powodzenia, 
Reignman_CKM
16.08.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kolego "Unia Pany" coś Ci się pomyliło, to kibice waszej drużyny krzyczeli " Taki ch**" po tym jak nie wygraliśmy bonusa. Kultura prosto z kopanych boisk. 
avatar
Wojciech Dobielak
16.08.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ale Madsen ma sprzęt,przygotował się ,było widać :)
Gorzów wygra za 3 i jest w czwórce 
KOMICZNE CZ-WA
16.08.2013
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
najlepszy to był Gomóła jak zaczął szarpać Emila na torze ...słoma z butów wyłaziła Gomólskiemu