Maciej Kmiecik: Greg, Ty chyba jesteś najszczęśliwszy z faktu, że Grand Prix wróciło do Daugavpils. Wygrywając trzeci raz z rzędu potwierdziłeś, że jesteś królem łotewskiego toru...
Greg Hancock: Rzeczywiście, mam stąd wspaniałe wspomnienia z dwóch poprzednich turniejów Grand Prix. Zawsze dobrze mi się tutaj jeździło. Ten obiekt przynosi mi szczęście. Fortuna sprzyjała mi także w sobotni wieczór, kiedy znów wygrałem na Łotwie. Nie ukrywam radości z powrotu cyklu SGP do Daugavpils.
Co takiego wyjątkowego jest w tym torze, że tak dobrze on Ci służy?
- Ciężko powiedzieć. Wszyscy zadają mi to pytanie, jaką mam receptę na tor w Daugavpils, że seryjnie tutaj wygrywam. Tak naprawdę sam nie wiem, co jest takiego wyjątkowego. Kocham geometrię tego toru. Naprawdę jeździ mi się tutaj świetnie, a przede wszystkim mam idealnie przygotowane motocykle na ten obiekt.
Po raz ostatni stałeś na najwyższym stopniu podium Grand Prix w zeszłym roku w Nowej Zelandii. Półtora roku czekałeś, by ponownie usłyszeć hymn Stanów Zjednoczonych na koniec zawodów. Cierpliwość została wynagrodzona?
- Faktycznie bardzo długo czekałem na ten triumf i po tak długiej przerwie smakuje on wyjątkowo. To cudowne uczucie znów być na szczycie. Moja forma w tym sezonie idzie w górę i cieszę się, że znów mogę wygrywać.
Tym bardziej, że w pokonanym polu pozostawiłeś nową generację światowego speedwaya: Darcy'ego Warda i Taja Woffindena. Chyba nie jest łatwo wygrać z tymi młodymi wojownikami?
- Oczywiście, że nie. Jestem niezwykle dumny i szczęśliwy, że zdołałem wygrać. Zarówno Tai jak i Darcy są w tym sezonie fantastyczni. W finale musiałem mocno się napracować, by odpierać ataki Warda. Cieszę się, że zdołałem wygrać, bo pokonanie tych młodych chłopaków nie jest wcale takim łatwym zadaniem.
Dzięki tej wygranej i zdobyciu 18 punktów wróciłeś do walki o jeden z medali...
- Rzeczywiście, sytuacja w klasyfikacji po tym turnieju jeszcze bardziej się wyrównała. Mam nadal szanse na medal i taki też jest mój cel na ostatnie trzy rundy. W Daugavpils byłem w wysokiej dyspozycji. Zamierzam ją podtrzymać w Krsko, Sztokholmie i Toruniu. Wierzę, że to da mi podium klasyfikacji końcowej.
Zgodzisz się z tezą, że Wschód - takie kraje jak Rosja czy Łotwa to właściwy kierunek rozwoju dla żużla? W SEC w Togliatti był komplet widzów. W Daugavpils również stadion wypełnił się po brzegi...
- Jak najbardziej podzielam tę opinię. Żużel musi się rozwijać i właśnie kraje Europy wschodniej to znakomity rynek dla żużla. Wspaniałym ambasadorem speedwaya jest Emil Sajfutdinow, który promuje żużel w Rosji. Łotysze świetnie zaprezentowali się w Drużynowym Pucharze Świata. W sobotni wieczór Andrzej Lebiediew też jeździł znakomicie. No i ci fantastyczni kibice na Łotwie. Świetne sprawa, że Grand Prix wróciło do tego kraju. Ci kibice na to zasługują.
Po Grand Prix Łotwy mamy zmianę lidera cyklu. Tai Woffinden wyprzedził Emila Sajfutdinowa. Myślisz, że Brytyjczyk zostanie mistrzem świata w tym sezonie?
- Tai Woffinden prezentuje wysoką i stabilną formę. W dwóch ostatnich turniejach zdobył tyle punktów, że zdołał wyprzedził Emila Sajfutdinowa. Rosjanin miał trochę pecha w Daugavpils, bo przewrócił się w decydującym biegu. Sprawa mistrzowskiego tytułu jest jeszcze nierozstrzygnięta. Walka będzie ciekawa do samego końca.
Pomówmy na koniec o polskiej lidze. Większość Twoich kolegów z toru szybko pakuje się po Grand Prix Łotwy i rusza do Polski, by w niedzielę ścigać się w Enea Ekstralidze. Ciebie znów nie ma w składzie bydgoskiej drużyny. Jesteś mocno rozczarowany decyzją włodarzy twojego klubu?
- Oczywiście, że inaczej sobie to wszystko wyobrażałem. Myślę, że każdy na moim miejscu byłby rozczarowany. Mój zespół przegrywał i został zdegradowany do I ligi. Starałem się jak mogłem. Wydaje mi się, że swoją rolę spełniłem. Byłem liderem tej drużyny, ale sam meczów nie wygram. O sukcesie zespołu decyduje dyspozycja siedmiu żużlowców.
Naturalne jest, że po spadku bydgoskiego klubu zmienisz drużynę w przyszłym sezonie?
- Oczywiście. Nadal chcę jeździć w Enea Ekstralidze. Z konieczności muszę rozglądać się za nowym pracodawcą.
Na brak ofert pewnie nie będziesz narzekał?
- Jest jeszcze za wcześnie. Sezon dla sześciu drużyn dopiero się skończył, ale rozgrywki jeszcze trwają. Na razie nie myślę o przyszłym sezonie. Skupiam się na rywalizacji w Grand Prix. Mam jeszcze swoje do zrobienia, tym bardziej, że forma w ostatnim czasie poszła w górę i zamierzam walczyć do końca o medal.
Dziwię się że Polonia nie zakontraktowała np. Zagara który Czytaj całość