Rafał Dobrucki: Liczę, że kapitan sprzeda wskazówki kolegom

Stelmet Falubaz Zielona Góra pokonał w niedzielnym meczu Dospel Włókniarz Częstochowa i zapewnił sobie 1. miejsce po fazie zasadniczej. Z rezultatu niezwykle zadowolony był trener Rafał Dobrucki.

- Szybko oceniając sezon to zaczęło się jak zwykle. Na początku było słabo, a kończymy na pierwszym miejscu i to na pewno cieszy. Na poważniejsze oceny jest jeszcze za wcześnie. Cieszmy się z tego, że jesteśmy liderami i to zdecydowanymi. Ciężka praca przyniosła efekty i przełożyła się na wynik. To cieszy. Jarek Hampel znakomicie jedzie przez cały sezon poza małą jedną wpadką, Piotr też szybko doszedł do porozumienia ze sprzętem. Na pewno mieliśmy wzloty i upadki, ale na szczęście finał jest jaki jest i cieszymy się z tego - podsumował po zakończonym niedzielnym meczu Rafał Dobrucki.

Drużyna spod znaku Myszki Miki w fazie play-off zmierzy się z ekipą trenera Marka Cieślaka. Czy Dobrucki uważa, że Unia Tarnów jest silnym zespołem czy też sądzi, iż przystąpi do spotkań jako faworyt? - Myślę, że taki mecz jaki odjechaliśmy w rundzie zasadniczej w Tarnowie nigdy się nie powtórzy. Mieliśmy wówczas olbrzymie kłopoty, większość zawodników szukała rozwiązań sprzętowych i formy. Słabszy występ zaliczył też wówczas Jarek Hampel. Do tego absencja Andreasa miała także spore znaczenie. Myślę, że taki dzień już się nie powtórzy i jedziemy do Tarnowa wygrać - zapowiedział.

Szkoleniowiec podkreślił również atuty rywala, z którym zmierzą się już za dwa tygodnie. - Zdecydowanie ich atutem jest tor. To on sprawia największe kłopoty drużynom przyjezdnym. Jednak tak jak powiedziałem, my wyciągniemy wnioski z tego słabego meczu w rundzie zasadniczej. Na tą chwilę jesteśmy na zupełnie innym poziomie sportowym. Wszyscy nasi liderzy jadą bardzo dobrze, większy ból głowy mamy z drugą linią, ale już się do tego przyzwyczaiłem, bo jest tak przez cały sezon. Z naszej perspektywy najlepiej było trafić na Unię Leszno bo tam wygraliśmy i ten tor też jakoś nam pasuje. Wygraliśmy obydwa spotkania i można by było marzyć o takim właśnie rywalu. Jednak jest Unia Tarnów i cóż, przygotowujemy się do tego meczu jak najlepiej. Wiadomo będzie jaki zastanie nas tam tor - będzie twardo i ślisko i z tego zdajemy sobie sprawę. Liczę, że kapitan sprzeda wskazówki kolegom tak jak trzeba, bo w Tarnowie pojechał bardzo dobrze. Mam nadzieję, że wnioski wyciągniemy prawidłowe - przyznał.

Jak Dobrucki ocenia szanse swojej drużyny na tle pozostałej trójki półfinalistów? - W
play-offach nie wygrywają ekipy, które mają świetny trzon drużyny, tylko te które będą miały najsilniejszych najsłabszych zawodników czyli drugą linię. My nad tym pracujemy. Trudno powiedzieć o Jonasie, że pojechał w niedzielę dobre zawody, kiedy zdobył dwa punkty. Było one jednak ważne i w kluczowym momencie. Jego dyspozycja nas mimo wszystko w żaden sposób nie zadowala. Pracujemy jednak nad tym. Cieszę się, że chociażby Kamil i Alex robią postępy. Zadowolony z dorobku nie może być też Andreas, który w trakcie biegów dwa razy zgubił laczek i też należy mu się szacunek, że w ogóle dojechał do mety na punktowych pozycjach, bo niejeden zawodnik miały z tym kłopoty. To na pewno duża klasa.

W ostatniej chwili w ekipie miejscowych przed niedzielnym meczem doszło do zmiany na pozycji juniora - Kamil Adamczewski zastąpił Alexa Zgardzińskiego. Prawdopodobnie przed spotkaniem zastanawiano się również nad startem trzech juniorów. Czy taka opcja jest możliwa w dalszych meczach? - Wszystko jest możliwe, ja nikogo nie przekreślam ze składu. Była taka koncepcja w przypadku słabej postawy na treningu Jonasa. Z kolei Alex nie wystąpił w spotkaniu, gdyż Kamil pojechał w sobotę bardzo dobry trening. Jego motocykle spisują się lepiej, a i Kamilowi wróciła chęć do jazdy po tej krótkiej absencji. To było zresztą widać na torze. To chłopak zadziorny i waleczny, a takich potrzebujemy w zespole. Nie takich ludzi, których trzeba namawiać do jazdy tylko takich którzy oddają całe serce dla tego sportu i zostawiają je na torze. Kamil sobie zasłużył na ten występ. Alex po niezłym występie w Rzeszowie, mimo braku zdobyczy punktowych, stracił swój najlepszy silnik. Dodatkowo tor na niedzielne spotkanie nie leżałby do końca Alexowi. Dlatego taka decyzja.  On robi spore postępy i jeżeli tak będzie, to będzie miał szansę wrócić do zespołu.

Dość szybko w niedzielnym pojedynku trener skorzystał ze zmiany z Patrykiem Dudkiem, bo już w siódmym biegu zastąpił nim Jonasa Davidssona. Skąd taki manewr? - W biegu siódmym za Jonasa pojechał Patryk dlatego, że Szwed jechałby z czwartego pola i raczej średnio by mu to wyszło. Jak okazało się, była to skuteczna zmiana. W kolejnym starcie Jonas wykorzystał doskonale pierwsze pole i przywiózł ważne punkty - zakończył.

[i]

[/i]

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: