Kto z dziką kartą na Grand Prix w Toruniu?
Za niewiele ponad miesiąc w Toruniu zostanie rozegrany ostatni tegoroczny turniej Grand Prix. Wkrótce rozpocznie się dyskusja kto powinien w nim jechać z dziką kartą.
Niemal w stu procentach można stwierdzić, że grono kandydatów jest zawężone do dwóch jeźdźców miejscowego Unibaksu. Dylemat to, czy postawić na Adriana Miedzińskiego, który znajdował się w bardzo wysokiej formie, a indywidualny sezon w całości stracił ze względu na kontuzję.
Przed feralnym upadkiem w Pradze podczas towarzyskiego spotkania międzypaństwowego przeciwko Czechom był również pewniakiem w kadrze Marka Cieślaka na Drużynowy Puchar Świata. Dlatego start na Motoarenie 5 października byłby dla niego swoistym turniejem pocieszenia.
Nierzadko jest tak, że po paru sukcesach u młodych zawodników występuje syndrom gwiazdy, poczucie złapania za nogi Pana Boga. Wychowanek Unibaksu zapewnia, że jemu tego typu rzeczy nie grożą. - Trzeba zachować zimną głowę i nie podpalać się. Ja się gwiazdą nie czuję. Wszystko w moim życiu jest takie jak było wcześniej - wyjaśnia.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!