Piątka z przodu przed rewanżem - rozmowa ze Sławomirem Kryjomem, menadżerem Unibaksu

Unibax Toruń zmierzy się w sobotę z Dospelem Włókniarzem Częstochowa i będzie chciał zbudować jak największą przewagę przed rewanżem. - Chcielibyśmy mieć piątkę z przodu - mówi Sławomir Kryjom.

Jarosław Galewski: W sobotę rozpoczną się wielkie emocje. W tej fazie rozgrywek nie ma już miejsca na błędy. Jak przygotowujecie się do spotkania z Dospelem Włókniarzem Częstochowa?

Sławomir Kryjom: Tak naprawdę przygotowujemy się cały tydzień. Zawodnicy realizują normalnie swój cykl startowy. Darcy Ward jeździł w poniedziałek, w czwartek pojedzie w lidze angielskiej. Adrian Miedziński startował w środę w rozgrywkach ligi czeskiej. W ten sam dzień odbywały się eliminacje MMPPK, w których rywalizowali nasi juniorzy. Startów w tygodniu nie brakuje. Do tego w czwartek i piątek będziemy trenować na Motoarenie. Powinniśmy mieć wtedy do dyspozycji wszystkich zawodników poza Wardem, który dołączy do nas w piątek ze względu na wspomniany mecz w Anglii. Uważam, że będziemy optymalnie przygotowani i pokażemy się z dobrej strony.

W awizowanym składzie na ten mecz znalazł się Ryan Sullivan. Jego występ jest pewny?

- Tak, decyzja została podjęta. Ryan na pewno pojedzie w tym meczu i nie będziemy korzystać z zastępstwa zawodnika za Chrisa Holdera, mimo że mamy taką możliwość. Ryan podczas spotkania z Unią Leszno udowodnił, że na Motoarenie może być ważnym zawodnikiem i stąd taka a nie inna decyzja.

Ale na wyjazdach radził sobie bardzo słabo. W meczach na torze rywala będziecie stosować ZZ?

- Zobaczymy, wszystko zweryfikuje czas. Najpierw czeka nas mecz z zespołem z Częstochowy na własnym torze i na tym się w stu procentach skupiamy. Nie myślimy jeszcze o rewanżu. Ewentualne decyzje dotyczące stosowania ZZ zapadną dopiero w przyszłym tygodniu. Na razie wszystkie nasze siły rzucamy na spotkanie, które czeka nas w najbliższą sobotę na Motoarenie. Skład na ten pojedynek jest wykrystalizowany i zawodnicy mogą spokojnie przygotowywać się do meczu.

Jak duża zaliczka przed rewanżem pana zadowoli? 

- Zadowoli mnie, jeśli po dwumeczu z Włókniarzem będziemy mieć jeden punkt więcej od naszego rywala. Trudno mówić o liczbach, bo żużel jest sportem bardzo nieprzewidywalnym. Wiele rzeczy może się wydarzyć. Na pewno jednak chcielibyśmy mieć piątkę z przodu, żeby spokojnie przygotowywać się do rewanżu w Częstochowie.

Prezes Mateusz Kurzawski nie jest zadowolony, że jedziecie w sobotę. Dla pana jako menedżera ma to jakiekolwiek znaczenie? 
-

Nie, dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. Mecz jest zawsze meczem i najważniejsze, że będziemy mieć optymalny skład. Prezes Kurzawski mówiąc, że wolelibyśmy jechać w niedzielę, miał raczej na myśli kwestie organizacyjne. W sobotę na terenie Torunia odbywa się strasznie dużo imprez kulturalnych. Na rynku będzie odbywać się duży koncert. To był jeden z powodów, dla którego nie chcieliśmy jechać w sobotę i w mojej ocenie jest to w pełni zrozumiałe. Zobaczymy, jak to przełoży się na frekwencję. Ze sportowego punktu widzenia nie ma jednak znaczenia, w który z tych dni przyjdzie nam rywalizować z Włókniarzem.

W drugiej parze Stelmet Falubaz Zielona Góra będzie walczyć z Unią Tarnów. Kto pana zdaniem awansuje do finału?

- To jest ciekawe pytanie. Uważam, że jest dokładnie tak samo jak w przypadku naszej pary - obie drużyny mają po 50 proc. szans. Faza play off ma to do siebie, że po rundzie zasadniczej zerują się liczniki. Wszystko, co wydarzyło się przez 18 kolejek, nie ma żadnego znaczenia. Oba zespoły mają równe szanse. W Tarnowie jest bardzo specyficzny tor i trudno na nim się od początku odnaleźć. Myślę, że to wielki atut Unii, ale to Falubaz wygrał rundę zasadniczą. Udowodnili, że są bardzo mocnym zespołem. Z jednej strony zobaczymy drużynę opartą na liderach, a z drugiej ekipę z bardzo wyrównanym składem. Zobaczymy, jak to wszystko się skończy. Faworytem jest w mojej ocenie ekipy z Zielonej Góry, aczkolwiek nie będę zdziwiony, jeśli tarnowianie zdołają wyeliminować zwycięzcę rundy zasadniczej.

Czyli finał Unibax - Unia, a więc rywalizacja drużyn, które zajęły trzecie i czwarte miejsce, jest w pana ocenie realny?

- Powiem szczerze, że taka opcja jest jak najbardziej możliwa. To zresztą jedyna możliwość, która sprawia, że rewanż jechalibyśmy u siebie. Takie rozwiązanie można by uznać za fantastyczne zakończenie sezonu. Ostatni mecz finałowy na naszym torze byłby czymś wspaniałym dla kibiców, sponsorów i zawodników. Taka możliwość cały czas istnieje i nie można wykluczyć, że tak się stanie.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Sławomir Kryjom chciałby, żeby w sobotę Unibax zdobył przynajmniej 50 punktów
Sławomir Kryjom chciałby, żeby w sobotę Unibax zdobył przynajmniej 50 punktów
Źródło artykułu: