Tomasz Sztaba: Czemu służy trening na swoim torze przed meczem wyjazdowym?
Paweł Staszek: Jest to jakiś kontakt z motocyklem, ale dzisiaj chciałem sprawdzić nowy silnik po przeglądzie, czy wszystko jest w normie. Wszystko gra i mam nadzieję, że będzie tak dobrze, jak dotychczas.
Przed wami mecz z ROW-em Rybnik, bardzo istotny dla drużyny. Podchodzisz do niego "ambitnie", z nastawieniem na sukces, czy chcesz po prostu zrobić swoje?
- Podchodzę tak samo, jak do każdych zawodów. Chcę zdobyć jak najwięcej punktów, a jak wyjdzie indywidualnie i drużynowo, to zobaczymy.
Będziecie jechać na zupełnie nowym torze. To trudniejsze zadanie niż "zwykły" wyjazd?
- Na pewno. Jest zmieniona geometria. Podejrzewam, że tor nie różni się tak bardzo od poprzedniego, ale na pewno jest to dodatkowe utrudnienie.
Czy Twoje duże doświadczenie pomoże szybciej dopasować się do toru?
- Ja jeżdżę dopiero parę lat (śmiech). Na pewno będzie trzeba kilku "kółek", żeby znaleźć dobrą ścieżkę.
Ze strony klubu, działaczy jest presja na wywalczenie awansu?
- Presji nie ma, ale wiemy, o co jedziemy i nie trzeba wywoływać dodatkowych emocji. Wiadomo, jakie były założenia przed sezonem i tego się trzymamy. Zobaczymy, na którym miejscu skończymy i wtedy albo będziemy się cieszyć, albo ryczeć (śmiech).
W poprzednich latach krakowski klub łapał czasem zadyszkę finansową pod koniec sezonu. Jak jest w tym roku z wypłacalnością?
- Jak do tej pory jest w normie. Są jeszcze cztery mecze, ale na tą chwilę nie jest źle.
Jest za co remontować sprzęt?
- Tak.
Chciałbym zapytać o instytucję "gości", którzy startują na pierwszo- i drugoligowych torach. Zdaniem niektórych, to wypacza rywalizację. Co o tym sądzisz?
- Cóż, jest taka możliwość. U nas jechał Łukasz Jankowski, ale nie za bardzo mu wyszło. Jeśli chodzi o juniorów, nie jest to chyba zły pomysł. Chłopaki mogą, to jadą. Też chętnie byłbym "gościem" w innym klubie, ale niestety nie mogę.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Jeździsz prawie tylko w lidze polskiej. Nie za mało masz startów?
- Jest mało, ale w zeszłym roku było jeszcze mniej. To jest niebo a ziemia. Jeżdżąc regularnie w każdym meczu można ustabilizować formę, złapać rytm.
Masz bardzo dobry sezon. Pojawiły się już zapytania ze strony Wandy lub innych klubów na przyszły rok?
- Jest za wcześnie. Sezon się nie skończył, a ja nie jestem takim dobrym zawodnikiem, żeby nie wiadomo co się działo. Myślę, że pod tym względem będzie lepiej, niż w zeszłym roku.
Możesz liczyć na wsparcie sponsorów? Jeśli tak, to skąd?
- Wspiera mnie firma Madrohut z Krakowa. Mam też zaprzyjaźnionych sponsorów z Grudziądza, którzy są ze mną od lat i jak czegoś potrzebuję, to zawsze pomagają.