W niedzielnym meczu w Gdańsku lublinianie polegli, tylko w kilku wyścigach nawiązując walkę. - Każdy od siebie wymaga maksimum i chciałby sprostać zadaniu, choćby trzymania się w kontakcie. Przyjechaliśmy składem na jaki stać nasz klub i chcieliśmy walczyć, bo to potrafimy. Pierwsze dwa mecze wyjazdowe może nie skończyły się totalną, ale sporą porażką. Obyśmy byli w stanie wygrać u siebie na torze - powiedział Mateusz Łukaszewski.
Gdański tor jest zmorą dla lubelskiego juniora, który nie potrafi się do niego przystosować. - Gospodarze byli bardzo dobrze dopasowani do swojego toru. My staraliśmy się nawiązywać walkę. Indywidualnie dwa pierwsze moje biegi były niezłe, ale popełniałem błędy na trasie. Gdański tor mi nie leży. I tak chyba zrobiłem największą ilość punktów na tym torze, ale też je gubiłem. Gospodarze wyprzedzali mnie tylko po moich ewidentnych błędach - przyznał zawodnik Lubelskiego Węgla KMŻ w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Lublinianie na mecze wyjazdowe jadą na pożarcie i nikt nie myśli nawet o nawiązaniu walki o zwycięstwo. Jak w takich okolicznościach wygląda motywacja do walki i do zdobywania punktów? - Ja skupiam się na indywidualnym wyniku i kwestii pokazania się, nawiązania kontaktu z rywalami. Każdy jedzie z takim nastawieniem. Nikt nie mówi: "Przyjadę, przywiozę cztery zerówki i zawijam się na chatę". Każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony. Chwała rywalom za to że są szybsi. Mam nadzieje, że Wybrzeże awansuje do ENEA Ekstraligi. Na pewno będzie ostro walczyć z GKM-em, ale jednak obstawiam awans gdańszczan - przewiduje Łukaszewski, przed którym teraz mecz rewanżowy z gdańszczanami. - Będziemy u siebie na torze. Prawdopodobnie pojadą Maciek, Daniel, Karol i Paweł. To będzie wyglądać trochę inaczej. Jak jedzie się u siebie, to tor powinien być sprzymierzeńcem niezależnie od komisarzy. Ma się u siebie więcej treningów, a do Gdańska przyjeżdża się raz, czy dwa razy w roku. Z tego wynikają porażki. Oby udało się wygrać i serdecznie zapraszam kibiców na ten mecz. Łatwo nie odpuścimy - zapowiada.
Nasz rozmówca ma 21 lat i w przyszłym sezonie będzie seniorem. - Jestem w kłopotliwym wieku i sam mam kłopot. Na razie głęboko się nie zastanawiałem nad przyszłością. Mam plan związany z moim życiem do końca roku 2013. Od stycznia zacznę myśleć co dalej i miejmy nadzieję, że dane mi będzie się ścigać na żużlu. Robię to dosyć długo, poświęciłem temu pół życia i nie chciałbym tego zmarnować. Jak nie uda się znaleźć dla siebie miejsca w pierwszej lidze, to chciałbym się ścigać choćby w drugiej i byłbym z tego zadowolony - zakończył Łukaszewski.
[b]Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
[/b]