Rafał Dobrucki: Cztery punkty to nie jest dużo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Już w niedzielę poznamy finalistów tegorocznych rozgrywek Enea Ektraligi. Do spotkań rewanżowych dojdzie w Zielonej Górze i Częstochowie.

Faworytami obu meczów będą gospodarze. W lepszej sytuacji są zawodnicy Stelmet Falubazu, którzy przegrali w Tarnowie z Unią 43:47. Na łamach Tylko Falubaz szkoleniowiec zielonogórskiego klubu ocenił swoich podopiecznych w pojedynku. - Cztery punkty straty w pierwszym meczu to nie jest dużo, szczególnie, że w międzyczasie strata wynosiła 12 oczek. W tym kontekście wynik wywieziony z Tarnowa nas cieszy. W meczu mieliśmy zarówno wzloty, jak i upadki. Patryk jechał bardzo dobre i bardzo słabe biegi. AJ jechał słabo na początku, ale dramatyczna zmiana w motocyklu spowodowała, że jakoś zaczęło to funkcjonować. Duże słowa podziękowania należą się Jarkowi, bo po upadku czuł się fatalnie. Było nawet zagrożenie, że w tym spotkaniu więcej nie pojedzie. Jarek w trakcie zawodów pluł krwią i nie do końca byliśmy pewni, czy to jakiś uraz języka, czy coś poważniejszego. Czuł się jednak na tyle dobrze, żeby wystąpić dalej i pojechał świetne spotkanie. On przed tym pojedynkiem zapowiedział, że mecz jak z 2 czerwca się nie powtórzy. I tak się stało. Pochwalić należy wszystkich chłopaków. Tarnów to ciężki teren do jazdy. Kilka punktów mógł też dorzucić Jonas, ale mu się nie udało. Nikt nie spodziewał się, że tak dramatycznie słabo pojedzie, tym bardziej po piątkowym sukcesie w Szwecji. Myślałem, że będzie lepiej. Z postawy drugiej linii nie jestem do końca zadowolony. Zmiany taktycznie także nie przyniosły nam żadnego efektu, bo wszystkie poszły w powietrze - powiedział Rafał Dobrucki w rozmowie z Tylko Falubaz.

Żużlowcy Stelmet Falubaz dopiero w ostatnich biegach meczu w Tarnowie zniwelowali straty do Unii. Dzięki temu to oni są w korzystniejszej sytuacji przed rewanżem. - To już półfinał Ekstraligi i wyreżyserować cokolwiek jest bardzo trudno, bo wszystko się może zdarzyć. Atmosfera w zespole cały czas była bojowa i napięta. Nawet przy 12 punktach straty nadal widziałem ducha w zespole. Spotkaliśmy się w trakcie przerwy i nawzajem mobilizowaliśmy. To nas jeszcze bardziej nakręcało, co cieszy w kontekście następnych spotkań. Teraz skupiamy się nad tym, co przed nami i przygotowujemy jak najlepiej - przyznał szkoleniowiec zielonogórskiego klubu.

Drugi finalista Drużynowych Mistrzostw Polski zostanie wyłoniony z pary Dospel Włókniarz Częstochowa - Unibax Toruń. W pierwszym meczu triumfowali torunianie 49:41 awansu do finału. Źródło: falubaz.com/Tylko Falubaz

Źródło artykułu: