Woffinden? Priorytetem Jonsson i Dudek - rozmowa z Markiem Jankowskim, prezesem Stelmetu Falubazu

- Tai Woffinden? Inne tematy będą rozważane, jeśli nie dogadamy się z Andreasem Jonssonem, a takiej opcji raczej nie ma - mówi Marek Jankowski. Czy w Zielonej Górze zimą należy spodziewać się zmian?

Jarosław Galewski: Czy po przegranej 46:43 na Motoarenie i problemach Unibaksu powoli myślicie, jak będziecie świętować złoty medal?

[color=#000000]Marek Jankowski: Mamy w sobie dużo pokory, respektu i szacunku do rywala. To dwie najlepsze drużyny, najlepszej ligi świata. Darcy Ward jest w świetnej dyspozycji, dzięki Pawłowi Przedpełskiemu Unibax jest w play offach, do tego mam nadzieję, że znacznie grzeczniejszy niż Toruniu Adrian Miedziński oraz ZZ za Chrisa Holdera, które w Toruniu przyniosło 10 punktów. To naprawdę dobry zespół. Choć oczywiście wczorajsze nieszczęście Golloba zdecydowanie zmienia układ sił. Do tego dochodzi, w mojej ocenie, błąd ekipy z Torunia w awizowaniu składu. Pole manewru mocno się zawęziło i niewykluczone, że awizowany Paweł Wolender faktycznie będzie musiał pojechać. Choć nie wiemy wszystkiego, może Ryan Sullivan całkowicie zakończył ten, bardzo krótki dla niego sezon? Na braku Tomasza Golloba stracimy wszyscy, bo widowisko będzie słabsze i faktycznie nie ma co ukrywać, że staliśmy się faworytami tego meczu. To jest jednak sport, wiele może się zdarzyć, a pamiętajmy, że na ten moment to zespół z Torunia jest trzy oczka bliżej złota. Naprawdę szkoda, że zabraknie Tomasza Golloba, ale kontuzje to niestety jest nieodłączny element speedwaya. Bardzo cieszę się, że wieści ze Sztokholmu są lepsze i nie ma zagrożenia, by to nieszczęście wpłynęło na dalsze sportowe decyzje tego zawodnika. Szybkiego powrotu do zdrowia.

Unibax wygrał w rundzie zasadniczej w Zielonej Górze, ale w obecnych realiach trudno o tym w ogóle wspominać. Wtedy to była jednak inna drużyna i wydaje się, że teraz nieco inny jest też Stelmet Falubaz.

[/color][color=#000000]- Bez wątpliwości najlepszy polski zawodnik Jarosław Hampel, rewelacyjny kapitan Piotr Protasiewicz, najlepszy junior świata Patryk Dudek, coraz lepszy ostatnio i niezwykle widowiskowo, ale bezpiecznie jeżdżący Andreas Jonsson, do tego pozytywnie zaskakujący w tym sezonie Krzysztof Jabłoński. Gdyby jeszcze Jonas Davidsson poczuł się na SPAR Arenie porównywanie dobrze, jak na torze w Vetlandzie lub chociaż w Gnieźnie, to o wynik moglibyśmy być spokojni, a tak ... z pewnością postawa Jonasa będzie zagadką.

[/color][color=#000000]

[/color]W niedzielę jesteście w pewnym sensie skazani na Jonasa Davidssona?

- Decyzję podejmuje sztab szkoleniowy, czyli Jacek Frątczak, ale przede wszystkim Rafał Dobrucki. Uważam jednak, że nie należy spodziewać się żadnych sensacji i pojedzie właśnie Davidsson. Wszystko byłoby idealnie, gdyby zawody nie odbywały się w Zielonej Górze tylko w Vetlandzie, bo tam ten żużlowiec radzi sobie bardzo dobrze. Jest jeszcze Adrian Gomólski, który miał jednak w tym sezonie zdecydowanie mniej jazdy od Szweda. Przypuszczam, że w niedzielę na torze zobaczymy Davidssona. Decyzja należy jednak do Rafała. Jako zarząd nie ingerujemy w te sprawy. Staramy się rozmawiać, ale ostateczny wybór należy do trenera. Czasami się nie zgadzamy, ale to trener bierze w końcowym rozrachunku odpowiedzialność i jego głos jest kluczowy.

Ostatnio wiele mówiło się o przygotowaniu toru na drugi mecz z Unią Tarnów. Z czego wynikały problemy z nawierzchnią podczas tego spotkania?

- Trzeba się uczciwie przyznać, że wody na torze było trochę za dużo. Już w trakcie prac na torze przyznaliśmy, że pewne rzeczy miały miejsce zbyt późno. Gdyby spotkanie rozpoczynało się godzinę później, to nie byłoby żadnego problemu. Gdyby tak sam tor był na półtora godziny przed meczem, czyli w momencie jego odbioru, to nie byłoby tematu do dyskusji. Jury zawodów w pomeczowej dokumentacji przyznało zresztą, że nie była to żadna złośliwość ze strony Stelmetu Falubazu Zielona Góra. To była taka delikatna pomyłka w sztuce, za którą przyjdzie nam zapłacić. Zdajemy sobie z tego sprawę. Na posiedzeniu Komisji Orzekającej Ligi był Rafał Dobrucki, żeby wyjaśnić tę sprawę. Wiemy, że konsekwencje muszą być, ale liczymy, że będą to dolne widełki. Po pierwsze nie ma mowy o żadnej recydywie, bo to pierwsza tego typu sytuacja, a po drugie podjęliśmy wszystkie działania, żeby ten tor był regulaminowy. Kara będzie, ale takie rzeczy się zdarzają. Czasami wystarczy trochę mniej słońca niż w prognozach pogody. Deszcz nie padał, ale tor nie zdążył przeschnąć. W naszym założeniu miał być nieco przyczepniejszy niż zwykle, ale nie do tego stopnia jak półtora godziny przed zawodami. Nastąpił błąd w sztuce. Wina leży po naszej stronie i jeśli kara nie będzie zbyt surowa, to na pewno nie będziemy się od niej odwoływać.

Przed wami najważniejszy mecz sezonu, ale myślicie też już o kolejnym sezonie. Propozycję 3-letniego kontraktu otrzymał Andreas Jonsson.

- To nie jest żadna szczególna zagadka. Po prostu chcemy, żeby Andreas kontynuował swoją karierę w Polsce właśnie w naszym klubie. Jeżeli się dogadamy co do wartości kontraktu - a jesteśmy dość blisko porozumienia - to Szwed będzie dalej startować w naszych barwach. Z zasady staramy się podpisywać kontrakty wieloletnie. Chcemy, żeby żużlowiec czuł się bezpiecznie i wola współpracy jest po obu stronach. Gdzieś zaczęły pojawiać się spekulacje dotycząca Taia Woffindena i kilku innych zawodników. W tym przypadku sytuacja jest jednak bardzo prosta. Inne tematy pojawią się dopiero w przypadku, gdy nie dogadamy się z Andreasem Jonssonem. Myślę jednak, że takiej możliwości raczej nie ma.

Rewolucji w Stelmecie Falubazie z całą pewnością nie będzie. Skończy się na powrocie Aleksandra Łoktajewa?
-

Jeśli dogadamy się z Andreasem Jonssonem, to raczej tak. Rzeczywiście wraca Aleks, a mamy jeszcze do dyspozycji Mikkela B. Jensena, który w tym roku nie pojeździł, ale też jest z nami związany kontraktem na rok 2014. Na pozycjach seniorskich nasz skład wyglądałby obiecująco. Należy pamiętać, że nie zapięliśmy jeszcze rozmów z Patrykiem Dudkiem. Obie strony chcą kontynuować współpracę, ale czekają nas jeszcze rozmowy z Honoratą, czyli mamą zawodnika. Gdyby wyszła na chwilę i zostawiła Patryka ze Sławkiem, to pewnie szybko byśmy się dogadali. Tym razem jednak pewnie rozmów, ani na chwilę nie opuści. Żadna ze stron nie wyobraża sobie jednak, żeby Patryka Dudka nie było w Stelmecie Falubazie w sezonie 2014.

A co zamierzacie zrobić, żeby Stelmet Falubaz był nadal silny na pozycjach juniorskich?

- Chciałbym, żebyśmy nie musieli nikogo pozyskiwać z zewnątrz. Należy pamiętać, że wraca Adam Strzelec, którego nie będzie ograniczać już KSM. Ten żużlowiec będzie mógł normalnie startować w naszej drużynie. Mamy ciągle ważny kontrakt z Kamilem Adamczewskim. Zobaczymy, co w tym temacie będzie działo się w przyszłym sezonie. Jest także Alex Zgardziński, który pojeździł trochę mniej niż mógł. Są również nowi zawodnicy po licencji. Pole manewru jest spore, pomysły też, ale nie chcemy o nich teraz mówić. To jest temat do rozważanie. Podstawowy skład się krystalizuje. Wraca Aleks Łokajew, jest młody Jensen i będziemy mocniejsi niż w sezonie 2013. Nie chcemy, żeby pozycje juniorów były słabe, ale ani Alex Zgardziński, ani Kamil Adamczewski i Adam Strzelec nie są złymi zawodnikami. Oni naprawdę potrafią wygrywać ze wszystkimi.

Większość klubów nadal chce górnego KSM. Obawia się pan trochę, że uda im się dopiąć swego i to zburzy waszą koncepcję?

- Nie obawiam się. Przepisy obowiązują na lata 2013-2015 i myślę, że w tej kwestii Andrzej Witkowski i Speedway Ekstraliga będą bardzo konsekwentni. Nikt chyba nie chce powtarzać błędów, które przeżywaliśmy w latach poprzednich. Rozmawiajmy, dyskutujmy nad regulaminem, ale od sezonu 2016. To dobre rozwiązanie, bo będziemy mieć czas na przygotowanie się do takiej debaty. Zobaczymy również, które z funkcjonujących obecnie regulacji zdają egzamin, a które mają negatywny wpływ. Sezon 2016 jest tematem otwartym. Niech to będzie normalna gra, w której trzymamy się ustalonych zasad. Wiemy, o co jedziemy, według jakich reguł i że za nami trudny sezon, w którym spadły trzy zespoły. Teraz trzeba wszystko poukładać w nowej ustalonej wcześniej rzeczywistości, a regulaminy w najistotniejszych kwestiach można zmieniać, kiedy przestaną obowiązywać obecne reguły.

Niedawno we Wrocławiu odbyło się spotkanie przedstawicieli klubów Ekstraligi, którzy domagają się zmian w zarządzaniu spółką Ekstraliga Żużlowa. Dlaczego nie było tam reprezentacji Stelmetu Falubazu?

- Odpowiedź jest prosta - jesteśmy zajęci wielkim finałem. Wcześniej był mecz rewanżowy półfinału w Zielonej Górze. Dla nas sezon 2013 się jeszcze nie skończył i dlatego świadomie nie uczestniczyliśmy w tym spotkaniu. Uznaliśmy, że na ten moment ważniejsze są sprawy sportowe. Nie jest to przypadek. Mam za to wrażenie, że przypadek mógł mieć za to miejsce w odniesieniu do przedstawicieli niektórych klubów, które były obecne we Wrocławiu. Ale to już pytanie do przedstawicieli poszczególnych drużyn. O temacie spotkania możemy porozmawiać po zakończeniu wielkiego finału. Tylko to się dla nas teraz liczy. Tak ustaliliśmy z Robertem Dowhanem i nie zamierzamy się na razie odnosić do postulatów, które pojawiły się we Wrocławiu. Nie do końca jest jednak prawdą to, co pojawia się w wielu wypowiedziach dotyczących choćby tego, jak przebiegały głosowania. Na ostatnim Walnym Zgromadzeniu głosowałem za udzieleniem absolutorium zarówno Wojciechowi Stępniewskiemu, jak i Andrzejowi Witkowskiemu. To nie ma oczywiście większego znaczenia, bo 51 proc. głosów ma PZM, natomiast to pokazuje, że nie do końca jest tak, że nie podoba nam się, jak zarządzana jest spółka. Gdybym po dwóch miesiącach od Walnego Zgromadzenia zmienił zdanie to coś istotnego musiałoby się wydarzyć, a tak się nie stało. To nie jest jednak temat na dziś. Liczy się finał.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

W Zielonej Górze po zakończeniu tego sezonu nie należy spodziewać się większych zmian kadrowych
W Zielonej Górze po zakończeniu tego sezonu nie należy spodziewać się większych zmian kadrowych
Źródło artykułu: