Rafał Dobrucki: Zabrakło tej wisienki na torcie

- Przez cały rok walczyliśmy o ten tytuł. Wygraliśmy też rundę zasadniczą, a to o czymś świadczy. Zabrakło jednak tej wisienki na torcie - przyznaje Rafał Dobrucki.

- Jesteśmy zażenowani tą sytuacją i mocno rozczarowani. Na pewno to złoto nas bardzo cieszy, ale taki mały niesmak pozostał - powiedział po niedzielnej decyzji torunian o nieprzystąpieniu do meczu trener Stelmetu Falubazu, Rafał Dobrucki.

Wciąż nie wiadomo do końca co rzeczywiście się stało w niedzielne popołudnie. Spekuluje się, że to telefon od pana Karkosika do pana prezesa Dowhana spowodował, że torunianie odmówili uczestnictwa w meczu. - Mnie trudno powiedzieć. Ja osobiście takiego smsa nie widziałem. Nie słyszałem tez żadnej rozmowy, dlatego trudno mi cokolwiek powiedzieć, potwierdzić lub zaprzeczyć, jednak tak właśnie w kuluarach się o tej sytuacji mówi - odpowiedział szkoleniowiec.

Czy to złoto smakuje drużynie gorzej niż wywalczone w walce? - Tak jak powiedziałem - pewien niesmak pozostał. Wszyscy czekaliśmy na wielkie widowisko, którego jak się okazało nie było, oczywiście oprócz tej wielkiej fety, którą nam zgotowali kibice. Zawodów, walki na torze i tych emocji sportowych zabrakło. Niemniej jednak podkreślam, że ten mecz do którego nie doszło, to nie wszystko. Przez cały rok walczyliśmy o ten tytuł. Wygraliśmy też rundę zasadniczą, a to o czymś świadczy. Zabrakło tej wisienki na torcie, ale i tak wszyscy się cieszymy - przyznał Dobrucki.

Trener ocenił sezon w wykonaniu swoich podopiecznych przyznając, że każdy z zawodników miał swój wkład w zdobyciu złotego medalu. - Tradycji stało się zadość. Falubaz zawsze zaczyna sezon niemrawo, po to żeby się rozkręcać w dalszej części sezonu. Trafiamy z formą w decydującej fazie rozgrywek i tak było i teraz. Trzeba powiedzieć, że Jarek był doskonały praktycznie przez cały sezon. Ostatnie mecze pokazały, że jest w szczytowej formie. Również "AJ", po wielu perturbacjach sprzętowo-zdrowotnych, odnalazł się. Piotr z początkiem sezonu miał drobne kłopoty, ale wytrwałą pracą udało się dopasować fantastycznie sprzęt i formę, która jest teraz znakomita. Patryk Dudek miał chyba życiowy sezon. Każdy z zawodników dołożył do tego sukcesu cegiełkę. Nie można zapominać o Krzysztofie Jabłońskim, który miał naprawdę bardzo dobry sezon. Krzysztof to pełnowartościowy zawodnik tzw. "drugiej lini". Dokładał bardzo ważne punkty. Jonas i Kamil mieli swoje kłopoty. Alex Zgardziński dobijał się do pierwszego składu, ale tu wychodził jeszcze brak doświadczenia, jednak wszystko jeszcze przed nim.

Czy Dobrucki pamięta ten moment w którym poczuł, że drużyna ruszyła do przodu i zmierza po złoto? - Nie panikowaliśmy na początku sezonu. Od trzech już lat zima wprowadza gigantyczne zmiany w sprzęcie. Wiedziałem, że mamy doświadczonych zawodników, którzy wiedzą o co chodzi i z niejednego pieca żużlowego chleb jedli. Wiedziałem, że dojdą do ładu i tak się stało. Do tego wcześniejsze doświadczenia, że Falubaz rozkręca się powoli. Zawodnicy, których mamy, są doświadczeni, ale ciągle o wielkich aspiracjach, dlatego wiedziałem, że duch walki w drużynie będzie znakomity. Czasem wystarczyło nie przeszkadzać, jak można było - trzeba było pomóc. Treningi mieliśmy świetnie poukładane. Ten cel ciągle nam wszystkim przyświecał i skutek jest taki jaki jest - przyznał.

Sezon 2013 dobiega końca. Czy Rafał Dobrucki widzi siebie w roli trenera Stelmetu Falubaz w sezonie 2014? - Umowę mam jeszcze ważną, wynik jest znakomity... Cóż więcej mogę powiedzieć? - zakończył.

Źródło artykułu: