Kibicom łatwo jest mówić, że drużyna spadła przeze mnie - rozmowa z Nickim Pedersenem

- Łatwo jest kibicom mówić, że winią mnie za spadek, ale kontuzje są wpisane w ten sport! - mówi Nicki Pedersen o swojej postawie w barwach PGE Marmy Rzeszów, która spadła z ENEA Ekstraligi.

Mateusz Kędzierski
Mateusz Kędzierski

Mateusz Kędzierski: Nie sądzisz, że ewentualna wygrana w Speedway European Championships będzie dla ciebie nagrodą pocieszenia w tym sezonie? Jak wiemy, nie masz już najmniejszych szans na złoty medal w cyklu Grand Prix, a to był twój główny cel na ten rok.

Nicki Pedersen: Zdecydowanie tak. Ale dobrze jest zakończyć sezon z jakimś trofeum. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie będzie mi łatwo o zwycięstwo, ale na pewno o nie powalczę. W ostatniej rundzie pojadę na swoim domowym torze, jednak wszyscy pozostali zawodnicy także chcą wygrać te zawody. Ewentualna wygrana była by dużym plusem na ten sezon. We wszystkich ligach jechałem w tym roku na wysokim poziomie. W Grand Prix były wzloty i upadki, ale mimo to, znajdowałem się w czołowej trójce cyklu aż do ostatniej rundy w Szwecji. Wiemy co musimy poprawić i powtarzam, że bardzo chcę wygrać Speedway European Championships.

W tym sezonie zmagałeś się z urazem ręki. Czy jest już z nią wszystko w porządku?

- Od momentu upadku moja ręka nie jest w pełni sprawna. Jej stan oceniłbym na 80 proc., ale nie chcę robić wymówek.

Pewnie dopiero w czasie przerwy zimowej uda ci się ją doprowadzić do pełnej formy.

- Na pewno tak. Już teraz dokładnie planuję jak wyleczyć rękę podczas przerwy. Ręka potrzebuje odpoczynku i zakończenia tego sezonu. Moje przygotowania do przyszłorocznych starów na pewno będą ciężkie, ale chcę je wykonać jak najlepiej. Mam w sobie jeszcze wiele energii i jestem przekonany, że po przerwie wrócę do ścigania dużo mocniejszy, niż w sezonie 2013.

Co sądzisz o poważnej kontuzji Tomasza Golloba podczas Grand Prix w Sztokholmie. Polak doznał urazu kręgosłupa oraz wstrząśnienia mózgu i musiał przedwcześnie zakończyć starty w tym roku.

- Doznanie wstrząśnienia mózgu w każdym wieku nie jest niczym dobrym. A złapanie takiej kontuzji w wieku ponad 40 lat jest już bardzo złe.

Co więcej, jest to jego drugie wstrząśnienie mózgu w przeciągu dwóch tygodni. Myślisz, że przez te poważne urazy Tomasz Gollob może zakończyć swoją karierę?

- Tak może się wydarzyć. Ten wypadek może skomplikować plany Tomasza. Dwa wstrząśnienia mózgu w tak krótkim czasie, to bardzo zła sytuacja. Miejmy nadzieję, że wróci on do ścigania. To zawodnik ze starej szkoły speedwaya. Za każdym razem gdy jego nazwisko widnieje na liście startowej jakichś zawodów, to pewne jest, że przysporzy on wielu emocji na torze. Kibice chcą przychodzić na zawody z jego udziałem. Jeśli musiałby zakończyć karierę, byłaby to wielka strata dla tego sportu. Tomasz jest silny i mocny mentalnie, stąd wierzę, że wróci. Myślę, że pod względem fizycznym wszystko będzie u niego OK., ale z wstrząśnieniami mózgu nigdy nie ma żartów i rehabilitacja może być po nich bardzo długa.

Czy Nicki Pedersen to główny winowajca spadku PGE Marmy Rzeszów do I ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×