Sezon 2013: Oni byli największymi objawieniami

W sezonie 2013 kilku zawodników, po których się tego nikt nie spodziewał, eksplodowało ze swoją formą i zanotowało wyraźną progresję wyników. Kto był najbardziej pozytywnym zaskoczeniem?

- Tak ciekawej ligi nie mieliśmy od lat - powtarzali w tym roku do znudzenia prezesi, trenerzy i zawodnicy, niezależnie od klasy rozgrywkowej, w której rywalizowały ich zespołu. I rzeczywiście, trudno za pomocą jakichkolwiek argumentów zaprzeczyć tej teorii. Wielu twierdzi, że duży wpływ miał na to górny KSM, który wyrównał poziom rywalizacji. W tym roku nie brakowało jednak zawodników, po których nikt nie spodziewał się oszałamiających wyników. Mieli oni albo niski KSM, albo nie imponowali formą w poprzednich latach. Tymczasem teraz w swoich drużynach wyrośli na pierwszoplanowe postacie. Kto był największym zaskoczeniem sezonu 2013?

5. Peter Kildemand (Orzeł Łódź)

Peterem Kildemandem już teraz interesują się kluby z ENEA Ekstraligi. Czy Duńczyk poradziłby sobie w najlepszej lidze świata?
Peterem Kildemandem już teraz interesują się kluby z ENEA Ekstraligi. Czy Duńczyk poradziłby sobie w najlepszej lidze świata?

Rozgrywkom I ligi nie towarzyszyło oczywiście tyle emocji, co zmaganiom w najlepszej lidze świata, ale i w niej nie brakowało zaskakujących rozstrzygnięć i porywających widowisk. Do ostatniego meczu toczyła się walka o awans. Tak samo do samego końca nierozstrzygnięta była kwestia utrzymania na zapleczu ENEA Ekstraligi. O ligowy byt biło się kilka zespołów. Jednym z nich był Orzeł Łódź, który dopiero w ostatniej serii spotkań zapewnił sobie pozostanie w pierwszej lidze. Duża w tym zasługa Petera Kildemanda. Duńczyk ze średnią biegopunktową 2,271 był zdecydowanym liderem swojej drużyny. Nic więc dziwnego, że już teraz pytają o niego kluby ENEA Ekstraligi. Z usług tego zawodnika bardzo zadowolony jest główny sponsor łodzian Witold Skrzydlewski, który na co dzień jest bardzo ostrożny w prawieniu komplementów swoim żużlowcom. W przypadku Kildemanda wątpliwości jednak nie ma. - To bardzo uczciwy i fajny facet. Cieszę się, że jest u nas - podkreślał wielokrotnie Skrzydlewski w trakcie sezonu.

Kildemand zanotował wyraźny progres wyników i dołączył również do grona najlepszych duńskich żużlowców, czego potwierdzeniem jest czwarta lokata w Indywidualnych Mistrzostwach Danii. Zawodnik Orła musiał uznać w nich wyższość jedynie Nielsa Kristiana Iversena, Kennetha BjerreMichaela Jepsena Jensena. 24 - letni Duńczyk wykonał bez wątpienia duży skok jakościowy. Czy w jego przypadku przyszedł już czas na Ekstraligę?
[nextpage]4. Andrzej Lebiediew (Lokomotiv Daugavpils)

Andrzej Lebiediew będzie kolejnym zawodnikiem Lokomotivu, który zrobi karierę w Ekstralidze?
Andrzej Lebiediew będzie kolejnym zawodnikiem Lokomotivu, który zrobi karierę w Ekstralidze?

Daugavpils to od pewnego czasu miejsce, z którego do ENEA Ekstraligi trafiają bardzo widowiskowo jeżdżący zawodnicy. Tak było w przypadku braci Łagutów, a teraz podobnie może być z Andrzejem Lebiediewem, który był siódmym zawodnikiem I ligi, jej zdecydowanie najlepszym młodzieżowcem i liderem Lokomotivu. Takie osiągnięcia nie mogą pozostać niezauważone. Lebiediew wraz ze swoimi kolegami z reprezentacji z bardzo dobrej strony pokazał się również w tegorocznej edycji Drużynowego Pucharu Świata. Co ciekawe, taki sezon zanotował w wieku niespełna 19 lat, co oznacza, że wielka żużlowa kariera stoi przed nim otworem. Przed łotewskim zawodnikiem jeszcze dwa lata startów na pozycji juniora. Jako młodzieżowiec - zgodnie z obowiązującymi przepisami - nie mógłby startować w ENEA Ekstralidze. Czy w najlepszej lidze świata poradziłby sobie na pozycji seniora?

- Nic mnie nie trzyma w domu i nie ukrywam, że chciałbym przejść do Ekstraligi. Chcę całe życie poświecić temu sportowi i się dalej rozwijać. Zostając w I lidze stałbym w miejscu - powiedział po zakończeniu memoriału Alfreda Smoczyka w Lesznie Lebiediew. Jego start w tej imprezie nie był z całą pewnością przypadkowy. Czy włodarze leszczyńskich Byków postawią na tego żużlowca w sezonie 2014?
[nextpage]3. Artiom Łaguta (Unia Tarnów)

Marek Cieślak "miał nosa", stawiając na Artioma Łagutę
Marek Cieślak "miał nosa", stawiając na Artioma Łagutę

Marek Cieślak wiedział, co robi, stawiając przed tym sezonem na młodszego z braci Łagutów. To żużlowiec ze sporym doświadczeniem, ale po fatalnym sezonie w bydgoskiej Polonii, niewielu było takich, którzy wierzyli, że Artiom będzie choćby solidnym uzupełnieniem składu Jaskółek. Tymczasem Łaguta rywalizację w ENEA Ekstralidze zakończył ze średnią 2,090 i był pod tym względem lepszy między innymi od Janusza Kołodzieja. Rosjanin był Jaskółką, która w minionych rozgrywkach latała zdecydowanie najwyżej.

- Ten brązowy medal, biorąc pod uwagę wiosenne mecze, kiedy przegrywaliśmy nawet u siebie i na wyjazdach, jest bardzo cenny. Końcówka sezonu i ten medal wynagrodził nam te wszystkie chwile zwątpienia, jakie mieliśmy w tym sezonie. Jako mistrz Polski musieliśmy oddać swojego lidera, czyli Grega Hancocka. Na szczęście pozyskaliśmy Artioma Łagutę. Pojechał znakomity sezon i w głównej mierze dzięki niemu odbiliśmy się od dna. On naprawdę bardzo dobrze punktował. Mogę tylko podziękować moim zawodnikom, że do końca wierzyli w sukces. Ten brązowy medal jest dla nas wielką sprawą - ocenił postawę młodszego z braci w minionym sezonie trener Unii Tarnów Marek Cieślak.

Czy duet Cieślak - Łaguta będzie nadal współpracować? Obie strony z pewnością są tym zainteresowane. "Narodowy" postawił na Rosjanina i pomógł mu się odrodzić, a ten odpłacił mu się w najlepszy możliwy sposób, przyczyniając się do zdobycia brązowego medalu, który można uznać w przypadku Unii za duży sukces. Wiele wyjaśni jednak proces licencyjny. Sytuacja tarnowskiej ekipy - podobnie jak wielu innych klubów w kraju - jest trudna i z tego powodu trudno mówić o składzie na sezon 2014. Gdyby trenerem Jaskółek był jednak nadal Marek Cieślak, to na pewno nie wyobrażałby on sobie zespołu bez Artioma Łaguty. 
[nextpage]2. Paweł Przedpełski (Unibax Toruń)

Paweł Przedpełski zadziwił całą żużlową Polskę
Paweł Przedpełski zadziwił całą żużlową Polskę

Wielu kibiców z pewnością uważa, że Paweł Przedpełski zasłużył na miano największego odkrycia tego sezonu. Rację mają zarówno ci, którzy postawiliby na zawodnika Unibaksu jak i zwolennicy talentu żużlowca, któremu postanowiliśmy przyznać pierwsze miejsce w naszym rankingu. Nie ma jednak wątpliwości, że eksplozji formy Pawła Przedpełskiego spodziewało się niewielu. Początkowo wydawało się, że mamy do czynienia z pojedynczymi znakomitymi występami juniora Aniołów. Sezon jednak trwał, a Przedpełski zadziwiał. W pewnym momencie stał się nawet jednym z liderów Unibaksu i z całą pewnością można powiedzieć, że bez niego torunian nie byłoby w finale najlepszej ligi świata. - Myślę, że receptą jest po prostu ciężka praca. Do tego potrzebna jest także dobra atmosfera w teamie, zrozumienie z mechanikami no i odpowiedni sprzęt. Uważam zatem, że wiele czynników przekłada się na wynik - mówił z dużą skromnością o swoich tegorocznych wynikach Paweł Przedpełski. Pochwał nie szczędzą mu za to ci, na których oczach rozwijał się jego wielki talent.

- Ciężka praca i talent tego chłopaka dają efekty. Oby tak było dalej. Mam nadzieję, że jego kariera będzie nadal rozwijać się we właściwym kierunku, tak jak się dzieje do tej pory. Wtedy w Toruniu wszyscy będą mieć z niego dużo pociechy i powodów do zadowolenia z jego jazdy - mówił o swoim zawodniku menedżer Aniołów Sławomir Kryjom.
[nextpage]1. Tai Woffinden (Betard Sparta Wrocław)

Niewielu było kibiców, którzy wierzyli w utrzymanie w lidze Betardu Sparty i tytuł mistrzowski Taia Woffindena. To pokazuje, jak nieprzewidywalny jest czarny sport
Niewielu było kibiców, którzy wierzyli w utrzymanie w lidze Betardu Sparty i tytuł mistrzowski Taia Woffindena. To pokazuje, jak nieprzewidywalny jest czarny sport

- Betard Sparta Wrocław utrzyma się w ENEA Ekstralidze, a Tai Woffinden zanotuje sezon życia i zostanie mistrzem świata - gdyby ktoś wypowiedział takie zdanie przed początkiem sezonu 2013 zostałby uznana za szaleńca. Na temat Betardu Sparty i Brytyjczyka znacznie częściej można było usłyszeć zgoła odmienne opinie. - Tam jest tylko Jędrzejak i on może nawiązywać walkę. Myślę, że gdyby za niektórych pojechała Krystyna Kloc, to mogłaby przypadkiem osiągnąć lepszy wynik lub wygrać jakiś bieg - mówił przed początkiem sezonu Władysław Komarnicki, obecnie członek Rady Nadzorczej ENEA Ekstraligi.

Jak wiadomo, Woffinden ma wielką szansę, żeby zostać indywidualnym mistrzem świata. Co ciekawe, kiedy otrzymywał stałą dziką kartę na tegoroczny cykl, niewielu miało przekonanie do tej nominacji. To pokazuje, jak zaskakujący bywa speedway. - Ostatnią dziką kartę musiał dostać Anglik i dostał. Uważam jednak, że to wybór najmniejszego zła. Nie widzę bowiem lepszego od Woffindena żużlowca z Wysp, który mógłby startować w Grand Prix - oceniał ekspert SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.

Tai Woffinden ze średnią biegopunktową 2,471 był trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem Ekstraligi. Lepsi byli tylko Jarosław Hampel i Niels Kristian Iversen. Bez niego Betard Sparta Wrocław o utrzymaniu w żużlowej elicie mogłaby tylko pomarzyć. Przed ostatnim Grand Prix w Toruniu "Tajski" ma 16 punktów przewagi nad drugim Jarosławem Hampelem. Jeśli zostanie mistrzem świata - a ma na to wielką szansę - to będzie go można uznać za największe objawienie sezonu.
[nextpage]Pasjonujący sezon 2013 powoli dobiega końca. Emocji, walki, zaskakujących rozstrzygnięć i niestety również skandali w nim nie brakowało. Dzięki kilku zawodnikom mogliśmy oglądać jednak wyścigi, które na długo zapadną w pamięci. Tacy żużlowcy jak Peter Kildemand, Andrzej Lebiediew, Artiom Łaguta, Paweł Przedpełski czy Tai Woffinden pokazali, jak nieprzewidywalnym sportem jest żużel i ile można osiągnąć dzięki ciężkiej pracy i uporze w dążeniu do celu. To naszym zdaniem największe objawienia sezonu 2013. Kogo jeszcze widzielibyście w tym gronie? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach. 

Kto jeszcze zasługuje na miano objawienia sezonu 2013?
Kto jeszcze zasługuje na miano objawienia sezonu 2013?
Źródło artykułu: