Przed tygodniem ŻKS ROW Rybnik zakończył sezon ligowy. Wynik spotkania z KSM Krosno nie był istotny. Cała drużyna świętowała sportowy sukces, jakim jest awans do I ligi, który zapewniła sobie na meczu wyjazdowym w Opolu.
Szansę na start w ostatniej imprezie sezonu ligowego dostał Marcel Kajzer. Zawodnik nie miał zbyt wielu okazji do jazdy. Mimo nie najlepszego występu, zawodnik cieszy się ze zwycięstwa.
- Dobrze, że ostatni mecz wygrany. Przypieczętowało to pewny awans do I ligi. Jeśli o mnie chodzi, nie trafiłem z ustawieniami do pierwszego biegu. Ogólnie mało jeździłem na torze po modernizacji. Dlatego przyjechałem czwarty, daleko z tyłu. Później poprawiliśmy ustawienia. I już było w miarę dobrze - powiedział Marcel Kajzer.
Okres juniorski był najlepszym czasem dla zawodnika. Ścigał się wtedy nawet kilka razy w tygodniu. W tym sezonie, Marcel Kajzer borykał się nie tylko z brakiem jazdy. Skarżył się również na sprzęt, który nie jest w najlepszym stanie. Jak powiedział, rybnicka szkółka żużlowa dysponowała lepszymi motocyklami, niż on.
- Mało jazdy skutkuje tym, że jest mi bardzo ciężko. Kiedyś jeździło się po trzy razy, czasem nawet cztery razy w tygodniu za czasów młodzieżowca. Teraz jeżdżę raz, może dwa razy w miesiącu. To w ogóle nie jest prawdziwa jazda. To jest jeżdżenie, a nie ściganie. Żeby się ścigać, trzeba faktycznie jeździć dwa razy w tygodniu. No i trzeba mieć sprzęt. U mnie ze sprzętem za wesoło nie jest. W rybnickiej szkółce mieli lepsze motocykle, niż moje, z którymi przyjechałem do Opola. Dzięki pomocy pana Zygmunta Mikołajczyka w Rybniku ten sprzęt wyglądał już lepiej - powiedział Kajzer.
Zawodnik niezbyt dobrze wspomina swoje występy w barwach klubów z Gniezna, Ostrowa, czy Krakowa. Z klubem z Rybnika połączył się tzw. kontraktem warszawskim. Mimo niezobowiązującej umowy, jest zadowolony ze swojej decyzji. W prawdzie w zawodach ligowych wystąpił zaledwie dwa razy, udało mu się utrzymać licencję. Jeździec chwali także postawę władz rybnickiego klubu.
- W tym roku trafiłem do Rybnika. Dziękuję za to, że mogłem wystartować. I za to, że w ogóle dano mi szansę i utrzymałem licencję. W barwach rybnickiego klubu czułem się bardzo dobrze. Zarząd znam dobrze i wiem, że są to odpowiedni ludzie na odpowiednich miejscach. To porządni ludzie, którzy nie kłamią i działają naprawdę dobrze - tłumaczył Kajzer.
Marcel Kajzer nie ma jeszcze konkretnych planów na przyszły sezon. Obecnie, wie tylko, że nie może łączyć jazdy i pracy. - Myślę, że w przyszłym roku albo znajdę się w jakimś składzie podstawowym albo będę musiał zająć się czymś innym. Nie da się jednocześnie pracować i pogodzić tego z żużlem. Ja tej zimy sporo pracowałem i może dlatego nie było to do końca tak, jak powinno być.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!