- Jak dla mnie, było to fascynujące widowisko, zawodnicy wspaniale jeżdżący. Jak zwykle dotyka nas pech, bo trzech żużlowców doznało kontuzji i nie mogło wystąpić - powiedziała w rozmowie z naszym portalem Marta Półtorak. - Nie zobaczyliśmy ani Emila Sajfutdinowa, ani Tomka Golloba, którego jazdę wszyscy chętnie by obejrzeli. Zabrakło również Taia Woffindena, który jak wiadomo jeździ bardzo widowiskowo. Pod tym kątem nie mieliśmy szczęścia, ale uważam, że były to bardzo udane zawody. Mimo chłodnej aury kibice dopisali. Wreszcie w Rzeszowie byliśmy świadkami czegoś ogólnoeuropejskiego. Cały żużlowy świat za pośrednictwem Eurosportu zobaczył, że mamy fajny stadion, fajnych kibiców i że tutaj w Rzeszowie można organizować widowiska na najwyższym poziomie - dodała prezes PGE Marmy.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Marta Półtorak nie ukrywa, że nie spodziewała się triumfu Słowaka Martina Vaculika w całej imprezie. - Jestem bardzo zaskoczona, ponieważ przed tymi zawodami zdecydowanym faworytem był jednak Nicki Pedersen. Martin jeździł dzisiaj jak z nut, jak u siebie. Startował w Rzeszowie jako junior i widocznie ten tor mu odpowiada i go lubi. Liczyłam na Grzesia Walaska, natomiast miał pewne problemy. Myślę, że jest to związane z przerwą, jaką miał w startach. Grzesiu jest solidnym zawodnikiem i dobrze radził sobie na naszym owalu. Życzę mu powodzenia i mam nadzieję, że to nie był spadek formy, tylko brak jazdy i ciągłego kontaktu z motorem - zakończyła sterniczka rzeszowskiego klubu.