Informacje, o których pisaliśmy już miesiąc temu, potwierdza Jan Konikiewicz. Konflikt na linii SGP - SEC pojawił się już kilka miesięcy temu. Jak wyjaśnił przedstawiciel firmy One Sport, organizatora zawodów o Indywidualne Mistrzostwo Europy, przedstawiciele BSI chcą posunąć się o krok za daleko. - Na początku była mowa o tym, że ma to być zawarte w kontraktach zawodników. W tej chwili pojawiają się informacje, że znajdzie się to w FIM-owskich zasadach. Oznaczałoby to, że żaden z zawodników jeżdżących w Grand Prix, nie będzie mógł startować też w mistrzostwach Europy. Otrzymaliśmy taką informację, ale nie wiemy kto i w jaki sposób ją podejmuje. Jeszcze w tym tygodniu będziemy chcieli się o tym dowiedzieć - wyjaśnił Jan Konikiewicz. Nieoficjalnie mówi się także, iż zakaz ten może być rozszerzony o zawodników biorących udział w Drużynowym Pucharze Świata.
Oburzenie takowym rozwiązaniem wykazują nie tylko organizatorzy, ale i sami żużlowcy, chcący startować zarówno w SEC, jak i Grand Prix. - Zawodnicy też o tym pomyśle usłyszeli i nie byli mówiąc delikatnie zadowoleni. Na pewno ta sprawa nie obejdzie się bez głośnego echa. Mamy długoletnią umowę z Europejską Unią Motocyklową i zmienianie zasad gry w trakcie niesie za sobą różne reperkusje. Mamy oczywiście przygotowane plany B, C i D, więc zobaczymy, co z tego wyniknie. Wiemy, że te decyzje mają być podjęte na początku przyszłego tygodnia i prawdopodobieństwo, że taki zapis zostanie wpisany, jest bardzo duże - dodał przedstawiciel One Sport.
Mimo że BSI wydaje się mieć po swojej stronie FIM, organizatorzy SEC nie zamierzają składać łatwo broni. - My na pewno nie będziemy jednak siedzieć cicho, ponieważ nie jest to gra fair z żadnej ze stron. Wydaje nam się, że zrobiliśmy w tym roku dla Europejskiej Unii Motocyklowej i całego żużla dobrą robotę. Mimo że FIM określa się organizacją non-profit, to najważniejsze w tym wszystkim są pieniądze - zadeklarował Konikiewicz.
Jak zapewnił nasz rozmówca, SEC może konkurować z Grand Prix zarówno pod względem finansowym, jak i jakościowym. - Nie jesteśmy tym wszystkim zaskoczeni, bo byliśmy przygotowani na to, że problemy będą nam stwarzane. Możemy powiedzieć już, że oglądalność ostatniej rundy SEC była znakomita i widać, że ten projekt się przyjął. Warto też zwrócić uwagę, że niedzielny zwycięzca, Martin Vaculik, zarobił 10,500 euro i jest to więcej, niż pieniądze, jakie otrzymuje się za zwycięstwo w rundzie Grand Prix. Staramy się robić swoje, a jeśli ktoś będzie starał się na w tym przeszkodzić, to zapewniam, że mamy kilka asów w rękawie i nie zawahamy się ich użyć. Zbyt bardzo jesteśmy w to zaangażowani, żeby się dać pod idiotyczne decyzje podporządkować.
Niewykluczone, że istotne zdanie w całym konflikcie będą mieli sami zawodnicy. - Nicki Pedersen ma zapewniony udział w SEC w przyszłym roku i jestem ciekawy, jak będzie mu wytłumaczone to, że ze względu na Grand Prix, nie będzie mógł w nich wystartować - podsumował Konikiewicz.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
http://www.sportowefakty.pl/zuzel/379982/kenneth-bjerre-chce-byc-mistrzem-swiata#Skomentuj
kłócimy się w wielu kwestiach ale to możemy zrobić razem ,wszyscy kibice żużla w polsce ,zacznijmy cisnąć Czytaj całość