W roku 1982 Andrzej Huszcza miał być tylko rezerwowym w zielonogórskim finale. Okazało się jednak, że wystartuje jako pełnoprawny uczestnik zawodów. Tego dnia urodziła mu się córka, a zawodnik Falubazu Zielona Góra został Indywidualnym Mistrzem Polski. Zwycięstwo okrasił na dodatek rekordem toru.
Podobna sytuacja miała miejsce również w roku 1989. Wówczas rezerwowym miał być Wojciech Załuski, który ostatecznie został mistrzem kraju.
Legendarny zawodnik Górnika/ROW-u Rybnik - Andrzej Wyglenda aż czterokrotnie sięgał po złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Polski. Wszystkie triumfy odniósł na swoim domowym torze. Również Tomasz Gollob czterokrotnie wygrywał te zawody na jednym obiekcie, a miało to miejsce w Bydgoszczy.
Wspomniany Gollob to jedyny zawodnik, który laur najlepszego polskiego żużlowca zdobywał jako zawodnik aż trzech drużyn, a były to Polonia Bydgoszcz, Unia Tarnów oraz Stal Gorzów.
Pozostając w temacie młodszego z braci Gollobów nie sposób nie zauważyć rozpiętości czasowej, na jakiej zdobywał on medale IMP. Pierwszy był brązowy w roku 1989, natomiast ostatni w sezonie 2009. Jednak liczby to nie wszystko. W roku 1990 zajął trzecie miejsce, a mistrzem był Zenon Kasprzak. 19 lat później stanął na podium z jego synem Krzysztofem.
Ponadto Tomasz Gollob to jedyny jak dotąd zawodnik, który w ciągu jednego sezonu sięgnął po złoty medal w IMP oraz w MIMP (1992).
A w ogóle to bracia Jacek i Tomasz Gollobowie są jedynym jak dotąd rodzeństwem, które może pochwalić się swoimi złotymi medalami.
W latach 1992-1995 nieprzerwanie triumfował Tomasz Gollob, co stanowi rekord. Jednak zanim nastąpiła ta seria mistrzem był Sławomir Drabik, który czempionem został także w sezonie 1996, przerywając tym samym serię Golloba.
Ciekawą prawidłowość można zobaczyć, śledząc wyniki Jacka Golloba. Na podium IMP stał trzy razy. Za każdym razem w barwach innej drużyny, zawsze zawody były rozgrywane na torze zespołu, w którym startował, w każdym z tych przypadków na "pudle" towarzyszył mu klubowy kolega.
W roku 2002 z powodu opadów deszczu zawody zostały przerwane po czterech seriach startów. Zdecydowano przyznać dwa brązowe medale. Na najniższym stopniu podium stanęli wówczas Jacek Krzyżaniak (Atlas Wrocław) oraz Piotr Świst (Stal Gorzów).
Jak dotąd dwukrotnie całe podium zapełnione było zawodnikami jednej drużny. W roku 1988 było to trio z Unii Leszno: Roman Jankowski, Jan Krzystyniak i Zenon Kasprzak. Z kolei w sezonie 2005 byli to Janusz Kołodziej, Tomasz Gollob oraz Jacek Gollob - także z Unii, ale tej tarnowskiej. W obu przypadkach byli to reprezentanci miejscowej drużyny.
Pozostając w "klimatach" leszczyńsko - tarnowskich nawiążemy o całkiem niedawnej sytuacji. W sezonie 2009 Janusz Kołodziej i Krzysztof Kasprzak walczyli w wyścigu dodatkowym o srebrny medal. Pierwszy był wówczas zawodnikiem drużyny z Tarnowa, drugi zaś z Leszna. Wygrał Kasprzak. Rok później po dwudziestu regulaminowych wyścigach znów czekał nas dodatkowy. I ponownie uczestnikami byli ci dwaj zawodnicy, lecz tym razem stawką było złoto. Tym razem to Kołodziej reprezentował Unię z Wielkopolski, a Kasprzak tę z Małopolski. Panowie "zamienili" się drużynami oraz szczęściem, gdyż tym razem lepszy okazał się ten, który rok wcześniej przegrał.
Zespół z Rybnika zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej medali IMP - ma ich 23. Mimo to ostatni raz rybniczanin na podium stał 23 lata temu, a był to Mirosław Korbel - srebrny medalista finału z roku 1990.
Zawodnicy Włókniarza Częstochowa pięciokrotnie zostawali mistrzami kraju, lecz tylko Grzegorz Walasek w sezonie 2004 odniósł zwycięstwo na własnym torze. Wcześniej Lwy wygrywały tylko poza domem.
Jeszcze nigdy na podium Indywidualnych Mistrzostw Polski nie stało trzech zawodników o tym samym imieniu, choć dość często zdarzało się, iż medale wisiały na szyi dwóch imienników.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!