Już przed kilkoma tygodniami Martin Vaculik otwarcie mówił, że ma dość sezonu 2013 i startów w Grand Prix. Z dorobkiem 62 punktów rywalizację zakończył na wspomnianej 14. pozycji. Z wyników zadowolony nie jest, ale wiecznie uśmiechnięty "Vacul" odnajduje pozytywy. - Grand Prix jest za mną i chciałbym podziękować działaczom, że dali mi szansę być między najlepszymi zawodnikami na świecie, bo to doświadczenie, którego nie zdobędę nigdzie indziej. Bardzo cieszę się z tego, że mogłem tutaj startować. Choć wyniki nie były najlepsze to dużo dał mi ten sezon i wiem, co zrobić, żeby w następnym roku było lepiej - przyznał 23-latek.
Jeździec Unii Tarnów doskonale spisał się w roku 2012, kiedy to kilkukrotnie dostał szansę startu jako rezerwowy cyklu i nawet wygrał rundę w Gorzowie. Zostało to docenione przez BSI i reprezentant Słowacji dostał stałą "dziką kartę" na sezon 2013. W tym nie było już tak dobrze i był cieniem samego siebie. W drugiej części sezonu przebudził się jednak, pomagając "Jaskółkom" w zdobyciu brązowego medalu ENEA Ekstraligi, a także zgarnął mistrzostwo Europy. W GP nic się jednak nie zmieniło. - Nie jestem przygotowany na Grand Prix. Potrzebuję jeszcze wiele turniejów, żeby ścigać się na wysokim poziomie. Wrócę tu jednak i będę walczył o tytuł mistrza świata. Jest jeszcze czas na to, a mi się nie spieszy. Najważniejsze, żeby dobrze punktować w ligach oraz cało dojechać do końca sezonu - zapowiedział Vaculik.
Teraz przyszła pora na wakacje. Drużynowy wicemistrz Szwecji w niedzielę pojechał jeszcze w II Międzynarodowym Turnieju o Puchar Prezydenta Częstochowy i w finale zajął czwarte miejsce, pokonując w barażu Tai Woffindena. - Mam medale z dwóch lig i jestem mistrzem Europy. Wiadomo, że mogłem robić dużo więcej punktów, ale
jest, jak jest - podsumował swój sezon brązowy medalista DMP.
W elitarnym cyklu dla najlepszych
żużlowców świata nie mógł się odnaleźć, podczas gdy w organizowanym przez toruńską firmę One Sport Marketing SEC zdołał wyrwać tytuł Nicki Pedersenowi. Skąd tak skrajne postawy jeźdźca ze Słowacji? - Tam o coś walczyłem, a w Grand Prix, jak popatrzyłem na wyniki przed zawodami to nie chciało mi się o nic walczyć, dlatego też ta jazda w GP była trochę inna niż w Europie - wyjaśnił powody swojej znakomitej postawy w Speedway European Championships. - Nie czułem stresu, lecz więcej się skupiłem, bo tam o coś mi szło. Walczyłem o mistrzostwo i taka była różnica. Cieszę się, że to już koniec sezonu - dodał na zakończenie Martin Vaculik.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!