Mirosław Wodniczak: Widziałbym w składzie obu braci Szczepaniaków

Powrót w rodzinne strony posłużył Michałowi Szczepaniakowi, który w barwach ŻKS Ostrovia odjechał bardzo dobry sezon. Mirosław Wodniczak nie kryje, że w kolejnym roku widzi w składzie obu braci.

Ostrowski klub powoli przygotowuje się do procesu licencyjnego i transferowego. - Po poniedziałkowym spotkaniu prezesów w Grudziądzu będziemy może mądrzejsi odnośnie szczegółów regulaminowych. Chcemy budować skład, który poradziłby sobie nawet w pierwszej lidze. Nie wszystkie nasze plany jesteśmy w stanie spełnić z uwagi na to, że część żużlowców nie chce startować w drugiej lidze - wyjaśnia Mirosław Wodniczak.

Z obecnego składu ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovii pozostał David Ruud, który przed 61. Turniejem o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego parafował kontrakt. - Rozmawiamy nadal z Nicklasem Porsingiem. Zależy nam na tym, by nasze duńskie odkrycie w tym sezonie jeździło u nas nadal, ale wszystko musi się odbyć na zdrowych zasadach finansowych. Nie będziemy szarżować i się licytować. Powtarzam, że najpierw trzeba w żużlu coś osiągnąć, by stawiać warunki. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia z Porsingiem, mamy w zanadrzu inne opcje budowy składu - zaznacza szef żużlowej Ostrovii.

Nie jest tajemnicą, że włodarz ostrowskiego klubu w składzie drużyny na sezon 2014 widziałby Michała Szczepaniaka jako krajowego lidera zespołu oraz jego młodszego brata Mateusza Szczepaniaka. - Idealnie byłoby mieć obu braci w drużynie. Mateusz po słabszym sezonie potrzebuje klubu na odbudowę. Mam nadzieję, że rozważy jazdę w rodzinnym mieście. Trudno może być zatrzymać Michała Szczepaniaka, który po udanych startach zainteresowany jest tylko występami w pierwszej lidze - dodaje Wodniczak.

Zarząd ostrowskiego klubu, jak to zwykle bywa w okresie transferowym, jest trochę tajemniczy i nie chce zdradzać wszystkich swoich planów na budowę zespołu. Wiadomo, że z jednym krajowym seniorem ostrowski klub jest już po słowie i być może niedługo zostanie ogłoszone nazwisko nowego żużlowca, który wystartuje w barwach ŻKS Ostrovia. - Proces licencyjny dużo wyjaśni. Czekamy jeszcze i wstrzymujemy się z podejmowaniem ostatecznych decyzji. Rozważamy różne opcje. Odzyskaliśmy wiarygodność finansową, stąd też do naszego klubu spływa sporo ofert zawodników. Na brak chętnych do startów w Ostrowie nie narzekamy - kończy nasz rozmówca.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Mirosław Wodniczak (z lewej) chciałby, aby Nicklas Porsing został w Ostrowie, ale nie za wszelką cenę.
Mirosław Wodniczak (z lewej) chciałby, aby Nicklas Porsing został w Ostrowie, ale nie za wszelką cenę.
Źródło artykułu: