Jonas Davidsson wystąpił w 19 spotkaniach Stelmet Falubazu Zielona Góra i wykręcił średnią biegopunktową na poziomie 1,136. Dało mu to dopiero 59. pozycję w rankingu najskuteczniejszych zawodników ENEA Ekstraligi. Zdecydowanie lepiej wiodło mu się na torach w Szwecji oraz w turniejach indywidualnych, dlatego jest zadowolony ze swoich występów w sezonie 2013. - Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony z sezonu, który okazał się zdecydowanie lepszy od poprzedniego. Czuję, że razem z moim teamem zrobiliśmy krok do przodu. Wciąż jednak trzeba wykonać dużo pracy, aby być lepszym żużlowcem. To inspirujące - ocenił Davidsson.
Szwed nie mógł przełożyć kapitalnej dyspozycji z Elitserien na ligę polską. Był także o włos od zdobycia Indywidualnego Mistrzostwa Szwecji. Okazał się nieomylny w fazie zasadniczej i dopiero w finałowym wyścigu musiał uznać wyższość Andreasa Jonssona. Dlaczego Davidsson nie był równie skuteczny w barwach Falubazu? - To jest bardzo trudne pytanie. Wiem, że każde dobre zawody w Szwecji bardzo pomagały mi nabrać pewności siebie. Mimo tego w Polsce przez większość czasu zdobywałem po 2 punkty i ta pewność oraz zaufanie znów uciekały. Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie - mówi Jonas.
29-letni zawodnik nie zraża się jednak niepowodzeniami z tegorocznego sezonu i nadal chce się ścigać z najlepszymi zawodnikami w polskiej Ekstralidze. Przyznaje jednak, że w rozmowach kontraktowych przeszkadza mu brak decyzji dotyczących regulaminu na sezon 2014.
- Dobrze widzimy co się dzieje, dlatego na razie ciężko mi to określić. W tym momencie nie wiemy jakie zasady będą obowiązywać w Ekstralidze i rozmowy z klubami stoją w martwym punkcie. Wiem, że stać mnie na skuteczną jazdę z najlepszymi i chcę jeździć w Ekstralidze. Jeżeli mi się to nie uda, będę zmuszony szukać opcji rezerwowej w pierwszej lidze
- zakończył żużlowiec urodzony w Motali.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!