Grzegorz Knapp urodził się 18 marca 1979 roku w Wąbrzeźnie. Swoją żużlową karierę rozpoczął jako nastolatek zapisując się do szkółki żużlowej GKM-u Grudziądz. W wieku 16 lat pozytywnie przeszedł przez egzamin licencyjny, a jeszcze w tym samym sezonie zadebiutował w rozgrywkach ligowych. W starciu przeciwko Stali II ŻKS Krosno Knapp zdobył 3 punkty i bonus w dwóch startach, a jego GKM rozgromił rywali 70:20.
[ad=rectangle]
Knapp nie był wybitnym zawodnikiem, który osiągał wielkie sukcesy indywidualne. Stawiał na jazdę drużynową, a w swojej karierze oprócz macierzystego GKM-u reprezentował barwy klubów z Lublina, Gdańska, Rawicza i Krosna. W żużlowym środowisku zapamiętany był jako waleczny żużlowiec, który zawsze zachowywał się fair w stosunku do rywali. - Jesteśmy z tego samego rocznika, więc w wieku juniora wiele razy rywalizowaliśmy na torze czy to w zawodach o Brązowy lub Srebrny Kask, MDMP czy Turniejach Zaplecza Kadry Juniorów. Grześka zawsze kojarzyłem i pamiętałem jako tego, który wykazywał się ogromną chęcią zwycięstw i walką na torze. Zawsze był bardzo aktywny, mimo tego, że czasami brakowało mu umiejętności, to wolą walki zachodził naprawdę daleko. Zawsze był groźny na torze. Kojarzę go jako zawodnika atakującego z każdej pozycji. Nawet, jak nie było zbyt dużo miejsca, on potrafił znaleźć lukę. Nie był jednak żużlowcem, który jeździł niebezpiecznie. Nie przypominam sobie żadnego wypadku z jego przyczyny - wspominał Krzysztof Cegielski.
Grzegorz Knapp miał olbrzymią pasję do motocykli. Kilka lat temu postanowił spróbować swoich sił w żużlu na lodzie. Ta mało popularna w Polsce odmiana speedwaya dzięki niemu zaczęła budzić zainteresowanie. Knapp był jednym z nielicznych Polaków, którzy odnosili sukcesy w ice racingu, a w 2011 roku zakwalifikował się do cyklu lodowego Grand Prix. - Przeżyliśmy z Grzegorzem wiele wspólnych chwil. Pierwsze kroki na lodzie czynił właśnie pod moim okiem w Szwecji. Grzesiek był niezwykłym człowiekiem, zawsze bardzo koleżeński, otwarty i skory do pomocy. Sam dokręcał kolegom sprzęt, rozluźniał na teleskopie, dzielił się swoimi spostrzeżeniami z innymi i nigdy nie robił z tego tajemnicy. Z dumą obserwowałem jego rozwój w wyścigach motocyklowych na lodzie. Od początku wiedziałem, że ten chłopak jest niezwykle uzdolniony - powiedział Zdzisław Żerdziński.
Knapp z biegiem czasu coraz rzadziej startował na klasycznym torze, a skupiał się na rywalizacji na lodzie. Dzięki pomocy sponsorów mógł pracować nad swoją jazdą na torach zagranicznych. W przerwie między lodowym ściganiem sporadycznie brał udział w zawodach żużlowych na torach klasycznych. 22 czerwca wystąpił w meczu ligi holenderskiej na torze w belgijskim Heusden-Zolder. Sam Knapp mówił, że to jego pierwsze zawody w tym roku. Ostatecznie okazały się ostatnimi w życiu...
Do tragicznego zdarzenia doszło w piątym biegu zawodów w Heusden-Zolder. Na wejściu w łuk motocyklami Knapp sczepił się motocyklem z jednym z rywali i z całym impetem uderzył w bandę. Mimo podjętej przez lekarzy reanimacji Polak zmarł. Miał 35 lat. Polski żużel stracił wspaniałego człowieka. - Grzegorz Knapp był symbolem ice racingu w Polsce. To nie jest tak, że straciliśmy jedną z wielu osób i będą następni, jak to w życiu bywa. Straciliśmy kogoś, kto był przede wszystkim świetnym gościem, ale największą stratę poniósł polski ice racing. Grzegorz Knapp był bowiem osobą, dzięki której żużel na lodzie w naszym kraju pięknie się rozwijał - powiedział Cegielski.
Cześć Jego Pamięci!