Cieniem na karierze Kafla we Włókniarzu odbił się barażowy mecz o prawo startu w I lidze pomiędzy Unią Tarnów i ekipą Lwów. W rewanżowym spotkaniu rozegranym na torze w Częstochowie Kafel zdobył 7 punktów w pięciu biegach. Włókniarz wygrał 46:44, lecz było to zbyt mało, by awansować do elity. Kozłem ofiarnym braku awansu uznano właśnie Kafla. Został on zawieszony przez władze częstochowskiego klubu na rok.
Po dwóch pierwszych wyścigach Kafel miał w swoim dorobku 5 punktów. W trzech kolejnych biegach dorzucił on jedynie dwa "oczka" i zdaniem kibiców jego słabsza dyspozycja nie była przypadkiem. Jak wspomina te wydarzenia były zawodnik biało-zielonych? - Do tego meczu przystąpiłem po kontuzji. Testowaliśmy motocykle w Rybniku. Tam zostałem poważnie kontuzjowany i wylądowałem w szpitalu. Na drugi dzień ze szpitala zwiałem na własne żądanie. Nie byłem w takiej formie, w jakiej powinienem być. Tor był bardzo ciężki. Im dłużej żeśmy jeździli, tym większe były dziury. Sprawiało mi to duże problemy w jeździe. Ówczesny zarząd musiał się wybielić i zgonić na kogoś winę - przyznał Józef Kafel.
Po roku były żużlowiec wrócił do swojego macierzystego klubu. Jego wyniki nie były jednak zbyt dobre. - Roczny rozbrat z torem miał duży wpływ na moją formę. Niemal rok nie siedziałem na motocyklu i musiałem podjąć pracę. Zimy nie przepracowałem, na wiosnę zrobiłem licencję. Odbiło się to bardzo na wynikach - powiedział Kafel.
Obecnie Kafel pełni obowiązki trenera młodzieży i adeptów w częstochowskim klubie.
Źródło: CzewaTV
{"id":"","title":""}
Niby to zarząd chciał się wybielić i ten sam zarząd go zawiesił a Kafel wtedy miał taką dobrą średnią. Co on gada gdyby tak było to sternicy nie zawi Czytaj całość