Start Gniezno odpiera zarzuty Fajfera. "Nie było żadnej ustnej umowy, wciąż oczekujemy ekwiwalentu"

Działacze Startu wydali oświadczenie, w którym odpierają zarzuty Oskara Fajfera. Zdaniem przedstawicieli Orłów, nie było słownej umowy między zawodnikiem a klubem na temat darmowego transferu.

Oskarem Fajferem interesował się Unibax Toruń. Gnieźnieński klub za zawodnika oczekiwał jednak 480 tysięcy złotych w ramach ekwiwalentu za wyszkolenie. Żużlowiec liczył, że sytuacja zostanie rozwiązana polubownie. Zawodnik twierdzi, że miał z gnieźnieńskim klubem ustną umowę, która dotyczyła rezygnacji z zaległego wynagrodzenia na rzecz darmowego transferu do Ekstraligi. - O pewnych sprawach nie mogę się wypowiadać. Nie chcę jednak zostawać w Gnieźnie i zrobię wszystko, by znaleźć zatrudnienie w Ekstralidze, w możliwie najlepszym klubie. Mamy pewne pomysły, jak tę sprawę rozwiązać. Pomiędzy mną a Gnieznem wytworzyła się swego rodzaju rywalizacja, ale wraz z moimi przedstawicielami zrobimy wszystko, by wyjść z tego zwycięsko - mówił kilka dni temu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Oskar Fajfer.

W czwartek gnieźnieński klub wydał oświadczenie w sprawie 19-letniego żużlowca.

"Pragniemy zdementować informacje dotyczące rzekomej umowy ustnej na bazie której Start Gniezno miałby zrezygnować z przysługującego prawa do ekwiwalentu za wyszkolenie zawodnika, informujemy również, iż Spółka nadal nie otrzymała prawidłowo wystawionych faktur za usługi wykonane przez O. Fajfera w sezonie 2013. Nie jest prawdą, że Klub nie ma wobec naszego wychowanka żadnego zadłużenia i nigdy takowa informacja nie została ogłoszona przez przedstawicieli klubu.

Wychodząc naprzeciw pojawiającym się w środowisku błędnym informacjom, słowo wyjaśnienia należy się również kwestii ekwiwalentu za wyszkolenie naszego wychowanka. Zgodnie z zapisami art. 240 Regulaminu przynależności klubowej w sporcie żużlowym, za każdy sezon obowiązywania kontraktu klub macierzysty może domagać się 120 000 złotych ekwiwalentu za wyszkolenie. Oskar Fajfer kontraktem z Towarzystwem Żużlowym "START" oraz, następnie Start Gniezno SA (która przejęła wszelkie prawa i zobowiązania stowarzyszenia), związany był przez cztery lata - ocząwszy od sezonu 2010, w związku z czym klub ma prawo domagać się od jego ewentualnego nowego pracodawcy do kwoty 480 000 zł. Co istotne, w związku ze złożonym przez Spółkę wnioskiem o upadłość układową, domaganie się mniejszej kwoty postrzegane byłoby przez Sąd jako działalność na szkodę spółki.

Pragniemy zwrócić również uwagę, iż zgodnie z zapisami kontraktu o profesjonalne uprawianie sportu, Oskar Fajfer podobnie jak inni zawodnicy, którzy otrzymali wezwanie do udokumentowania wydatków poniesionych na tzw. "przygotowanie do sezonu", nie przedłożył dokumentów potwierdzających właściwe wydatkowanie środków zapewnionych umową.

Absurdalnym jest stwierdzenie, iż pomiędzy klubem a zawodnikiem trwa jakakolwiek "rywalizacja". Nie bez znaczenia w całej sprawie jest fakt, iż sprzęt oraz zaplecze w postaci busa, warsztatu, etc., dzięki którym O. Fajfer zdobywał punkty w sezonie 2013 (oraz dwóch poprzednich) stanowi własność jego największego sponsora, aktualnie Przewodniczącego Rady Nadzorczej Start Gniezno SA.

Aktualnie wszelkie działania Rady Nadzorczej, Zarządu oraz pracowników Spółki nastawione są na szczególną dbałość o interes wszystkich wierzycieli oraz dalsze prawidłowe funkcjonowanie klubu.

Zarząd Start Gniezno SA.

źródło: start.gniezno.pl

Komentarze (125)
avatar
bmw740
23.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wielkie gniezno 
zibi79
23.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gniezno tonie 
avatar
bachus
22.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Oskar nie daj sie... 
avatar
tomekBYDGOSZCZ
22.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeśli klub zalega z płatnością zawodnikowi to ten z automatu powinien do ręki dostać swoją licencję. Już kiedyś pisałem o tym więc skopiuję to co wtedy napisałem:
"Myślę, że PZM powinien wprowa
Czytaj całość
zimar
22.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zapach szwindlu z tego klubu (czyt. Startu) rozniósł się już na całą Polskę, a organy kontrolne tego kraju nadal biernie siedzę i wynagrodzenia pobierają.