Mirosław Wodniczak o niemieckim klubie w II lidze: Jestem na tak, byle nie był to drugi MIR Równe

Mirosław Wodniczak jest za startem w polskiej drugiej lidze niemieckiego zespołu. Szef żużlowej Ostrovii obawia się jedynie, żeby nie powtórzyła się sytuacja z ukraińskim MIR-em Równe.

Niemiecki klub Wolfe Wittstock zgłosił akces do startu w drugiej lidze. Jeśli zespół, który do tej pory startował w Bundeslidze spełni wymogi licencyjne, nie będzie przeszkód, żeby wystąpił w lidze polskiej. - Nie widzę przeszkód, żeby zespół niemiecki rywalizował z nami w drugiej lidze. Mamy tak mało klubów w tej klasie rozgrywkowej, że każdy nowy jest mile widziany. Sezon zasadniczy składał się będzie tylko z dziesięciu meczów, więc jeden nowy zespół oznaczałby o dwa spotkania więcej - wyjaśnia Mirosław Wodniczak.

Szef żużlowej Ostrovii podkreśla, że takie rozwiązanie byłoby dobre pod jednym warunkiem. - Musi to być solidny zespół, a nie przysłowiowy "chłopiec do bicia". Nie chodzi przecież o to, by rozegrać z nim dwumecz, który będzie katastrofą dla budżetu. Kwestia dojazdu na mecz w Niemczech nie jest żadnym problemem. Jeździliśmy na Ukrainę czy Łotwę, to dlaczego nie mielibyśmy jechać do Niemiec, skoro dojazd do naszych zachodnich sąsiadów jest znacznie łatwiejszy -dodaje Wodniczak.

Jedyną obawą sternika ostrowskiego klubu jest kadra niemieckiej drużyny i jej potencjał w porównaniu z polskimi zespołami. - Mieliśmy już w zeszłym sezonie MIR Równe w drugiej lidze. Nie dość, że klub ten wysoko przegrywał z polskimi drużynami, to na dodatek szybko się wycofał. Jestem więc za zespołami z zagranicy, ale takimi, które będą solidnymi partnerami dla nas - kończy nasz rozmówca.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Mirosław Wodniczak jest za tym, by zagraniczne kluby jeździły w polskiej lidze, pod warunkiem, że będą to solidne zespoły
Mirosław Wodniczak jest za tym, by zagraniczne kluby jeździły w polskiej lidze, pod warunkiem, że będą to solidne zespoły
Źródło artykułu: