Ostatecznie turniej Grand Prix w stolicy Polski nie doszedł do skutku. Na przeszkodzie stanęli włodarze Warszawy. - Barierą było porozumienie z miastem, które w tym roku za bardzo nie chciało inwestować w marketing poprzez sport żużlowy, bo nie jest to sztandarowy sport dla Warszawy. Jest też taka kwestia, aby miasto policzyło, czy jest w stanie uzyskać dobry efekt marketingowy - skomentował Andrzej Biernat.
Minister sportu zdradził, że elitarny cykl ma realną szansę, aby zawitać na Stadion Narodowy w 2015 roku. - Arena, jaką jest stadion narodowy, byłaby ciekawym wyzwaniem dla organizatorów, by zgromadzić ponad 50 tysięcy kibiców na trybunach, którzy obejrzeliby najlepszych żużlowców świata. Na szczęście mamy wśród nich Polaków i to jest dla fanów magnes.. Taka impreza dla mnie byłaby ciekawym wydarzeniem, bo odkrywalibyśmy dalsze możliwości Stadionu Narodowego. Uważam, że rok 2015 jest jak najbardziej realnym terminem na zorganizowanie Grand Prix, bo turniej miałby się odbyć pod koniec kwietnia. Takie otwarcie sezonu w Polsce byłoby ciekawe. Jeśli weźmiemy pod uwagę siłę rozpoznawalności Tomasza Golloba czy Jarosława Hampela, na pewno byłoby to ciekawe wydarzenie - dodał.
Turniej Grand Prix w stolicy miałby przekonać mieszkańców stołecznego miasta do czarnego sportu. To właśnie warszawiacy mieliby w głównej mierze zapełnić trybuny Stadionu Narodowego. - Miasto patrzy przez pryzmat rozpoznawalności sportu, czy przyciągnie na stadion kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Wiemy, że ludzie na te zawody przyjadą z całej Polski, ale oferta powinna być skierowana przede wszystkim do warszawiaków. To, czy mają oni głód żużla, trzeba sprawdzić w jakimś badaniu - powiedział Andrzej Biernat.
Podczas czwartkowej debaty "Miejsce żużla na sportowej mapie Polski", minister sportu odniósł się także do popularyzacji żużla w małych ośrodkach. Jego zdaniem, żużel w wielu miastach jest przewodnim sportem i warto w niego inwestować. - W niektórych małych ośrodkach żużel to religia, tam tym sportem żyją całe rodziny. Przykładem jest Krosno, gdzie żużel na poziomie drugoligowym jest chyba najważniejszym sportem i w tym mieście wszyscy kręcą się wokół czarnego sportu. Myślę, że warto wspomagać małe ośrodki, bo jak widzę Ekstraliga dąży do zamkniętego systemu jakim jest NBA czy ligi amerykańskie, gdzie rozgrywki toczą się wokół kilku drużyn, które mają zapewnione sponsorowanie, budżety na kolejne lata. Małe ośrodki to łatwiejszy nabór, bo kandydat na żużlowca ma dwie opcje do wyboru: kariera żużlowca albo piłkarza. Warto pomyśleć o tych nieco zapomnianych ośrodkach i warto przekierować przynajmniej miejscowy sponsoring w te miejsca. Stawiałbym na małe ośrodki, chociaż marzy mi się, aby żużel pojawił się także w Warszawie - zakończył Biernat.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Mieszkam w W-wie, ale pochodzę z Torunia. Takich jak ja jest całkiem sporo. Więc nie martwiłbym się o frekfencję.