To znakomity angielski fotoreporter, bez przesady prawdziwa legenda tego sportu. Trzydzieści lat temu w Oksfordzie wydał on album ze swoimi fotografiami, zatytułowany po prostu Mike Patrik’s superstars of speedway, zawierający zdjęcia ówczesnych gwiazd żużla na torze, w parku maszyn, ale także prywatnie i w różnych śmiesznych sytuacjach. Album ów otwiera fotka wręcz genialna. Oto do parku maszyn schodzi z toru dwóch zawodników. Pierwszy z nich najwyraźniej skończył wyścig, bowiem ma ubrany kask, a z szyi zwisają okulary. Uderzające jest to, że zawodnik jest cały oblepiony potworną błotnistą mazią, od czubków butów po kask. Spod błota nie widać nawet twarzy, niemal upiornie wyglądają jego zachlapane, przymknięte powieki, a atmosferę podkręca fakt, że zdjęcie jest czarno-białe. Całości dopełnia przekorny podpis... and this is speedway, z trzema wykrzyknikami. Cóż, i to jest speedway, z całą swoją specyfiką po prostu.
Nie wiem gdzie to zdjęcie zostało zrobione, pewny jestem natomiast, że w Polsce, przynajmniej dzisiaj nie mogłoby raczej powstać, bo w takich warunkach pogodowych i torowych, jak można domyślać się po wyglądzie rzeczonego zawodnika, którego uchwycił Mike Patrick, zawodów nikt nie zgodzi się odjechać. Ani sędzia, ani nawet zawodnicy. Polski żużel ma swoje prawa, zasady i obyczaje. Oto na przykład zakończył nam się właśnie tak zwany okres transferowy, poszczególne ekipy, jedne wcześniej, drugie później, pochwaliły się kogo zakontraktowały na przyszłoroczny sezon. Budowla pod tytułem skład drużyny już więc stoi od Gorzowa Wielkopolskiego po Krosno, wiecha położona jak tradycja każe, można świętować. Jest tylko jedno maleńkie ale. Otóż wszyscy mają już podopinane właściwie składy, gorzej natomiast z kasą oraz licencjami na występy w przyszło sezonowych rozgrywkach. Przypomnę, że podczas procesu licencyjnego, którym pasjonowaliśmy się kilka dni temu, na osiem drużyn ekstraligowych aż trzem licencji na razie odmówiono - Unii Tarnów, Włókniarzowi Częstochowa i Wybrzeżu Gdańsk. W I lidze licencji nie otrzymał na razie jeden klub - Start Gniezno, natomiast trzy inne, owszem, tyle, że warunkowo - PGE Marma, Polonia Bydgoszcz oraz Orzeł Łódź. W II lidze natomiast na ten moment licencje bez zastrzeżeń ma... jeden klub - Victoria Piła, trzy inne warunkowo - KSM Krosno, Kolejarz Opole oraz Ostrovia, natomiast dwóm innym licencji na razie odmówiono, a to Wandzie Kraków i Kolejarzowi Rawicz.
Sytuacja dla postronnego obserwatora może się wydać lekko niezrozumiała. Oto bowiem kluby mają zawodników, niektóre nawet zaczęły już sprzedaż karnetów na przyszły sezon, natomiast póki co według prawa na razie nie mają prawa występów w ligowych rozgrywkach. Czyli wszystko co z tymi kwestiami jest związane stoi trochę na głowie. Bo biorąc to na logikę, najpierw powinny być domknięte sprawy związane z licencjami, a dopiero potem cała reszta, a więc kontraktowanie zawodników, sprzedaż karnetów itd. A tak mamy kluby, które nie dostały licencji bo wiszą żużlowcom czasem grubą kasę, ale to wcale nie przeszkadza im podpisywać umowy z kolejnymi zawodnikami. Wiemy jednak doskonale, że gdyby wprowadzić w tym przypadku tryb postępowania zgodnie z tym co podpowiada logika, polski ligowy żużel mógłby się posypać jak domek z kart. Dlatego jest jak jest i właściwie wszyscy zdążyli do tego przywyknąć. Łącznie z żużlowcami, którym nawet wiedza o tym, że ich przyszły pracodawca nie dostał licencji bo nie potrafił się rozliczyć ze swoimi dotychczasowymi zawodnikami nie przeszkadza się z nim wiązać i ogłaszać w mediach, że są szczęśliwi. Cóż, zmierzając do puenty... and this is speedway. Speedway from Poland po prostu.
Robert Noga
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
A ja Czytaj całość