Stal Gorzów była autorem jednego z najgłośniejszych transferów w tegorocznym okienku transferowym. Do północnej stolicy województwa lubuskiego po zaledwie rocznym pobycie w Gnieźnie wrócił Matej Zagar, zawodnik, który przez miejscowych fanów nawet po odejściu z Gorzowa traktowany był jak swojak. Poza byłym już liderem Lechmy Startu, Stal wzmocnił też inny żużlowiec ekipy z pierwszej stolicy Polski, Piotr Świderski.
Nie jest tajemnicą, że Zagar będzie ogromnym wzmocnieniem gorzowskiego zespołu. Co ważne nikt w Gorzowie nie obawia się o problemy z aklimatyzacją, bo przecież Słoweniec jak mało kto zna owal przy ulicy Śląskiej. O wiele mniejsze doświadczenie na Stadionie im. Edwarda Jancarza ma Świderski, choć kibice z optymizmem podchodzą do tego transferu. W końcu "Świder" w przeszłości wielokrotnie całkiem udanie prezentował się w meczach przeciwko gorzowskiej Stali na jej własnym torze. Tym razem będzie walczyć o punkty dla żółto-niebieskich.
Matej Zagar
Cztery lata jazdy na gorzowskim owalu były ogromnym atutem Mateja Zagara, gdy ten 5 maja 2013 roku przyjechał ze swoimi kolegami z Gniezna na gorzowski obiekt. Dla obu drużyn było to bardzo ważne spotkanie, bo zarówno Stal jak i Lechma Start przegrywały mecz za meczem i ich sytuacja w tabeli była nieciekawa. Co prawda żółto-niebiescy odbili się od dna dość nieoczekiwanie wygrywając w Tarnowie, jednak wciąż czekali na zwycięstwo u siebie. Gnieźnianie mieli argument w postaci znakomitego Zagara, który potwierdził wysoką formę z poprzedniego sezonu. Lechma Start ostatecznie przegrał, jednak sam Słoweniec zdobył aż jedenaście punktów z bonusem, dwukrotnie przywożąc za plecami Nielsa Kristiana Iversena, którego w tamtym okresie udało się objechać zaledwie kilku zawodnikom.
Wcześniej Zagar miał tylko raz okazję jeździć na Stadionie im. Edwarda Jancarza przeciwko miejscowej drużynie. 11 maja 2008 roku do Gorzowa przyjechała drużyna z Rzeszowa aby zmierzyć się z ówczesnym beniaminkiem Ekstraligi. Żółto-niebiescy wygrali ten mecz, jednak najlepszym zawodnikiem pojedynku był właśnie Słoweniec, wtedy lider Marmy Polskie Folie, zdobywca szesnastu punktów z bonusem. W pokonanym polu zostawił nawet Tomasza Golloba i Rune Holtę, a jedynymi zawodnikami, którym udało się go pokonać byli Peter Karlsson i wspomniany już Gollob.
Piotr Świderski
Były już zawodnik Lechmy Startu Gniezno nie ma pewnego miejsca w składzie swojej nowej drużyny. Zagar zakontraktowany został jako jeden z trzech liderów, zaś Świderski swoje miejsce w pierwszej piątce Stali Gorzów będzie musiał wywalczyć. Sam zawodnik, jak i trener żółto-niebieskich, Piotr Paluch, są dobrej myśli i należy spodziewać się przynajmniej kilku spotkań Świderskiego w Ekstralidze w barwach Stali Gorzów. Na miejsce w składzie czyha jednak Linus Sundstroem, który w poprzednim roku zanotował kilka udanych występów i z miejsca stał się ulubieńcem kibiców.
Za Świderskim stoi jednak większe doświadczenie i kilka udanych występów na gorzowskim torze. Po raz pierwszy mierzył się ze Stalą na jej torze w 2003 roku, gdy to jako dwudziestoletni zawodnik Kolejarza Rawicz zdobył aż piętnaście punktów w sześciu startach. Wygrał wówczas trzy biegi, a w trzech przyjeżdżał drugi. Jedynymi jego pogromcami byli wtedy Paweł Hlib (dwukrotnie) i Robert Flis.
Na kolejny występ w meczu ligowym w Gorzowie Świderski musiał czekać aż do 2010 roku. Wtedy "Świder" zdobył jednak zaledwie punkt w czterech biegach. Lepiej było rok później. Co prawda ekipa z Wrocławia nie stawiła oporu kroczącej po brązowy medal Stali, jednak sam Świderski zainkasował aż dziesięć punktów z dwoma bonusami. Także w tym roku nowy zawodnik Stali dobrze zaprezentował się na jej torze. Dopiero w ostatnim biegu zanotował wpadkę, w całym meczu zdołał zgromadzić na swym koncie osiem punktów z dwoma bonusami.
2003: (2,3,2,3,2,3) - 15
2010: (0,1,0,0) - 1
2011: (1*,3,2,3,1*) - 10+2
2013: (2*,1*,2,3,0) - 8+2
Statystycznie Piotr Świderski zdobywał na gorzowskim torze aż 1,9 punktu na bieg. Linusowi Sundstroemowi przybył więc bardzo mocny konkurent w walce o skład, zaś sama Stal Gorzów ściągnęła po zawodnika, który w meczach na własnym torze mógłby notować występy oscylujące w granicach nawet dziesięciu punktów.