Trudny rok dla LW KMŻ. "Wygodniej było nam jechać od II ligi"

LW KMŻ ma za sobą trudny rok. Sytuacja finansowa zmusiła działaczy do podjęcia kilku niepopularnych decyzji, ale prezes Dariusz Sprawka podkreśla, że z perspektywy czasu postąpiłby tak samo.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
- To był bardzo ciężki rok, ponieważ doskonale wiedzieliśmy, co wydarzyło się w 2012. Musieliśmy poradzić sobie z zadłużeniem na poziomie pół miliona złotych. Trzeba było szybko podjąć decyzję, jak ustawić sezon 2013. Postanowiliśmy, że musimy pozbyć się ciążących na nas zobowiązań i uznaliśmy dodatkowo, że najbezpieczniej będzie to zrobić w trakcie jednego roku. W naszym przekonaniu lepiej było nie zwlekać i zrobić to od razu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas trudny rok, który może wymagać czasami niepopularnych decyzji. Tak też było - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Dariusz Sprawka.

Działacze klubu z Lublina z jednej strony musieli uporać się z trudną sytuacją finansową, ale poza tym chcieli dostarczyć swoim kibicom jak najwięcej radości. Ostatecznie drużyna awansowała do pierwszej czwórki, ale wtedy przyszedł czas na trudne decyzje ze względów finansowych. Do decydującej fazy sezonu klub przystąpił z oszczędnościowym wariantem składu, co nie spodobało się jego czołowym zawodnikom, którzy wywalczyli awans do pierwszej czwórki. - Chcieliśmy ponownie znaleźć się w pierwszej czwórce. Spełnienie dwóch zadań, które sobie postawiliśmy, wymagało wielu wyrzeczeń i trudnych decyzji. Ostatecznie mogę powiedzieć, że się udało. Teraz kończy się rok 2013, ale już wiemy po prezentacji audytów w klubach I ligi, że dla nas ten okres zakończył się ze świadomością braku zadłużenia. LW KMŻ ma klasyczną licencję na sezon 2014. Możemy myśleć o kolejnym roku ligowej rywalizacji. Wiele ośrodków boryka się tymczasem z poważnymi problemami - wyjaśnia prezes LW KMŻ.

Dzięki oszczędnościowej wersji składu w kluczowym momencie sezonu klub uniknął poważnego zadłużenia. Działaczy, w tym prezesa Dariusza Sprawkę, spotkała jednak w związku z tym fala krytyki. Nie pochodziła ona wyłącznie od zawodników, ale także od kibiców, którzy uważali, że należało lepiej oszacować budżet przed początkiem rozgrywek. - Pytanie polega na tym, czy wolę usłyszeć wiele słów krytyki, ale znajdować się w obecnym położeniu finansowym czy też ważniejsze są dla mnie brawa od wielu osób i kiepski wynik finansowy na koniec roku. Budżet należało lepiej oszacować przed sezonem 2013? Mamy przed sobą 2014 rok i znamy już nasze koszty. Proszę mi jednak precyzyjnie powiedzieć, jakie będą przychody LW KMŻ. Sprawa jest bardziej złożona niż się może wydawać. Po pierwsze, przypominam o zadłużeniu, które mieliśmy. Dla nas najłatwiej było stanąć na nogi, zaczynając wszystko od początku, czyli od drugiej ligi. Wtedy można było podejść inaczej do pewnych spraw. Umówiliśmy się jednak, że podejmujemy walkę w I lidze. Została podjęta trudna decyzja, a później w ciągu roku nie wszystkie pieniądze do nas trafiły. Wstępne rozważania ze sponsorami nie zostały zrealizowane w stu procentach. Poza tym, zdobywaliśmy w tym roku wiele punktów. Przegrywaliśmy na wyjazdach, ale nie były to duże różnice punktowe. Zespół zrobił świetny wynik, jeśli chodzi o liczbę punktów i dlatego koszty były naprawdę wysokie. Takie wydarzenia powodują, że trzeba ostro "hamować". Wydatki wzrastają nawet w związku z działalnością toromistrza. Przygotowanie toru, naprawa sprzętu i paliwo - to elementy, które przy pojawieniu się nowej funkcji, generują znacznie większe nakłady finansowe. Nie jest to może kluczowy element budżetu, ale odgrywa i tak ważną rolę. Wszystko złożyło się na naszą sytuację. Ze zmniejszeniem przychodów wzrosły koszty zawodników i obsługi spotkań. Jedna i druga sprawa mogła zaburzyć nasze finansowe plany. Uznaliśmy, że należy zahamować, żeby nie trafić z budżetem mocno poniżej kreski - zakończył Sprawka.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×