Ciężko określić kto wystrzeli z formą - rozmowa z Robertem Kempińskim, trenerem GKM Grudziądz

W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener grudziądzkiej drużyny, Robert Kempiński ocenia okres transferowy w wykonaniu GKM-u Grudziądz i komentuje potencjał rywali.

Kamil Tecław: GKM Grudziądz skompletował skład na sezon 2014. Jest pan zadowolony ze kształtu drużyny?

Robert Kempiński: Wiadomo, że są lepsi zawodnicy od tych, których mamy, ale jestem zadowolony. Musimy patrzeć w największym stopniu na budżet klubu, ale biorąc pod uwagę każdy aspekt wydaje mi się, że jest to bardzo dobry skład. Chociaż tak naprawdę wszystko się okaże w trakcie rozgrywek. Kiedy kontraktowaliśmy zawodników, byliśmy jednak przekonani, że gwarantują nam walkę o najwyższe cele.

Czuje pan jakiś niedosyt, czy obecna kadra spełnia pana wymagania?

- Niedosyt jest zawsze, bo początkowa wizja ulega później zmianie. Nikt mi nie powie, że nie chciałbym mieć lepszych juniorów, jak np. Krystiana Pieszczka czy Adriana Cyfera. To jest jednak niemożliwe. Musimy patrzeć na to co było realne. Mamy młodzieżowców w miarę dobrych, bo tych naprawdę solidnych do wyciągnięcia jest w tym momencie bardzo mało. Mógłbym wskazać zaledwie kilka klubów I ligi, które mogą pochwalić się mocnym juniorem. Moim zdaniem wszystkie zespoły mają wyrównanych młodzieżowców. Jedynie Łukasz Sówka przewyższa umiejętnościami innych juniorów, ale wszystko zweryfikuje dopiero tor.

GKM mógł jeszcze lepiej rozegrać okres transferowy? Na przykład pod względem zakontraktowania juniorów.

- Moim zdaniem zakontraktowaliśmy najlepszych juniorów jakich mogliśmy w ogóle zakontraktować z innych klubów. Cały czas monitorujemy także możliwość wypożyczenia gościa i mamy już wstępną umowę z klubem z Wrocławia.

Niedziela - 15 grudnia, a w kadrze pana zespołu znajdowało się zaledwie czterech seniorów. Był pan spokojny o rozwój wydarzeń, czy nie obyło się bez nerwowości?

- Współpracuję z zarządem już sześć lat. Znam tych ludzi i wiem, że zawsze staną na wysokości zadania. Wiadomo, że czekaliśmy na Rafała Okoniewskiego, a nawet teraz tak naprawdę nie wiemy jak będzie wyglądała jego przyszłość. Trochę te sprawy były skomplikowane i trzeba było wybrać inny wariant. Trzymaliśmy jednak rękę na pulsie i wiedzieliśmy jakiego ruchu dokonać w odpowiednim momencie.

No właśnie. Żałuje pan, że jak na razie nie udało się sprowadzić Rafała Okoniewskiego?

- Na pewno chciałbym mieć Rafała w swoim składzie. Jest to bardzo dobry zawodnik. Dysponuje dobrym momentem startowym, a na naszym torze to połowa sukcesu. Zobaczymy jak ta cała sprawa z Rafałem się jeszcze zakończy.

Ostatnim zawodnikiem, który dołączył do drużyny GKM-u jest Sebastian Ułamek. To pana zdaniem materiał na lidera zespołu?

- W tym momencie zespół wygląda tak, że tym liderem może się okazać każdy. Nie jest powiedziane, że to będzie Ułamek, Karpow czy ktoś inny. Nie chcę wymieniać każdego po kolei. Każdy z seniorów prezentuje zbliżony poziom. Kiedyś w ciemno przed sezonem można było stawiać na to kto będzie liderował drużynie. W dzisiejszych czasach ciężko określić kto wystrzeli z formą.

- Przy obecnym systemie play-off jeden mecz może zniweczyć całosezonowy wysiłek - uważa Robert Kempiński
- Przy obecnym systemie play-off jeden mecz może zniweczyć całosezonowy wysiłek - uważa Robert Kempiński

A jak pan oceni siłę rywali? Wydaje się, że rozgrywki I ligi będą w tym roku bardzo interesujące.

- Praktycznie każdy uważa, że GKM i drużyna z Rzeszowa będą bić się o awans. Moim zdaniem przy obecnym systemie play-off jeden mecz może zniweczyć całosezonowy wysiłek. Bez względu na pieniądze, siłę zespołu potrzeba także wiele szczęścia.

Kto pana zdaniem może okazać się czarnym koniem rozgrywek? Może Orzeł Łódź?

- Nie wiem kto będzie czarnym koniem. Wszyscy mają ciekawe zespoły. Patrząc na trzy pierwsze nazwiska w każdym klubie to są to naprawdę solidni zawodnicy. Orzeł ma Antonio Lindbaecka i Jasona Doyle'a. Drużyna z Lublina ma z kolei Roberta Miśkowiaka i Davey'a Watt'a. Przy wyrównanych meczach dużo będzie zależeć od dyspozycji juniorów.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: