Dla gorzowian miniony okres transferowy zakończył się pełnym sukcesem. Klub zrealizował wszystkie swoje założenia. Udało się pozostawić trzon drużyny. Najtrudniejszym zadaniem było przedłużenie kontraktu z Nielsem Kristianem Iversenem, którym po świetnym sezonie było zainteresowanych wiele klubów ENEA Ekstraligi. Ostatecznie Duńczyk pozostał na kolejny rok w Gorzowie, co wiązało się jednak z podwyżką wynagrodzenia. Poza tym, klub dokonał dwóch poważnych wzmocnień na pozycjach seniorskich. Pawła Hlib i Daniela Nermarka zastąpili Piotr Świderski i Matej Zagar, a więc zawodnicy o większym potencjale sportowym. Mimo znaczących ruchów kadrowych, prezes Ireneusz Maciej Zmora uważa, że Stal nie będzie musiała dysponować większym budżetem niż w sezonie 2013.
- Większy budżet? Absolutnie nie. Nasz budżet od trzech lat jest niezmiennie na takim samym poziomie i w tej kwestii nic się nie zmieni także teraz. Udało nam się doprowadzić do tego, że koszty kontraktów nie będą wyższe niż w sezonie 2013. Nikogo pewnie nie zaskoczę, ale i tak uważam, że są one nadal zbyt wysokie. Niestety, wynika to z tego, że brakuje klasowych żużlowców, co najlepiej pokazuje przykład Gdańska. Trzeba w dalszym ciągu pracować nad tym, żeby kontrakty żużlowców były niższe - tłumaczy prezes Stali Gorzów.
Trudno jednak powiedzieć, w jaki sposób Stal zdołała zbudować tak silny skład za te same pieniądze. Jeśli Iversen dostał w Gorzowie podwyżkę, a poza tym klub zrezygnował z dwóch najsłabszych seniorów i pozyskał w ich miejsce zdecydowanie lepszych zawodników, to utrzymanie wydatków kontraktowych na podobnym poziomie, mogłoby być możliwe dzięki redukcji wynagrodzenia innych żużlowców. Równie dobrze można to było osiągnąć dzięki mniejszej spotkań w rundzie zasadniczej niż w ubiegłym sezonie (14 meczów zamiast 18). W tym przypadku można mówić o oszczędności rzędu 800 000 zł. Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że Stal Gorzów rozegra dwa mecze mniej na własnym torze, co wiąże się się mniejszymi wpływami z tytułu dnia meczowego (sprzedaż biletów czy programów). - Niech każdy wyciąga z tego takie wnioski, jakie tylko chce - ucina prezes Zmora.