Piotr Szymański: To nie GKSŻ konstruuje budżety klubowe

Wyniki audytu w I i II lidze nie były zbyt dobrą informacją dla GKSŻ. Jej przewodniczący, Piotr Szymański, zaznacza jednak, że odpowiedzialnością obarczane powinny być przede wszystkim same kluby.

O swoją przyszłość obawiać może się chociażby Lechma Start Gniezno. Zadłużenie spadkowicza Enea Ekstraligi względem zawodników wynosiło bowiem po sezonie przeszło 2,5 mln złotych. W kłopotliwej sytuacji znajduje się także bydgoska Polonia, która była winna swoim zawodnikom 600 tysięcy złotych.

Zmartwienia nie najlepszą kondycją finansową klubów nie ukrywa Piotr Szymański. Jak zapewnia, GKSŻ - pomimo najszczerszych chęci - nie może naprawiać błędów popełnianych przez prezesów oraz właścicieli. - GKSŻ jest w kontakcie z klubami, a temat finansów był bardzo wnikliwie omawiany podczas niedawnego spotkania prezesów klubów I i II ligi w Grudziądzu. Ale przecież to nie Piotr Szymański czy GKSŻ konstruuje klubowe budżety, to nie on podpisuje kontrakty i nie on odpowiada, czy dany klub jest wypłacalny, czy też wiedzie mu się źle - wyjaśnił w rozmowie z naszym portalem.

Jak zauważa przewodniczący GKSŻ, dobrą prognozą na przyszłość może być sytuacja ŻKS ROW Rybnik. Klub, który wywalczył w 2013 roku awans do I ligi, otrzymał licencję w pierwszym termie. Rybniczanie pokazali tym samym, iż problemy finansowe, z jakimi zmagali się w przeszłości, mają już za sobą. - Nie da się problemu zadłużenia klubów uogólnić, bo sytuacja ta jest bardzo różna i często labilna. Za przykład mogę podać ośrodek żużlowy w Rybniku, który do niedawna miał olbrzymie problemy, a obecny klub wydaje się być stabilny finansowo, a z tego, co wiem otrzymał też dużą pomoc finansową od samorządu - zauważył Szymański.

Przewodniczący GKSŻ zaznacza przy tym, że nie wszystkie kluby, które nie otrzymały licencji w pierwszym terminie, zmagają się z problemami finansowymi.  - Wyniki procesu licencyjnego są pochodną sytuacji finansowej i organizacyjnej konkretnych klubów. Niektóre otrzymały licencję bez problemów, inne nie. Proszę jednak zwrócić uwagę, że w niektórych przypadkach licencja tak zwana warunkowa wiązała się nie z kłopotami finansowymi tylko pewnymi wymogami formalnymi, jak na przykład brakiem umowy na korzystanie ze stadionu - podsumował.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: