Kamil Tecław: Na jakim etapie znajdują się twoje przygotowania do sezonu 2014?
Daniel Nermark: Fizycznie jestem praktycznie gotowy do startów. Prawdę mówiąc trenuje cały rok bez jakichś większych przerw, a w szczególności dużo biegam. Podczas tej zimy pracowałem zdecydowanie ciężej niż w poprzednich latach. Do sezonu przygotowywałem się w Hiszpanii, korzystając ze zdecydowanie lepszej pogody panującej w tym kraju. Po zeszłorocznych kontuzjach nie ma już śladu i czuje się mocny - powinno to przełożyć się na wyniki. Moimi motocyklami w sezonie 2014 będzie zajmował się Krzysztof Stempel. To bardzo doświadczony mechanik, z którym nawiązałem współpracę, a silniki przygotowuje tradycyjnie Jan Andersson. Krzysztof ma ksywę "szybki", więc motocykle też będą z pewnością szybkie (śmiech).
Jakie są twoje plany dotyczące pierwszych treningów w tym roku?
- Pierwsze jazdy w tym roku zaliczę najprawdopodobniej w Wielkiej Brytanii, ponieważ w Elite League będę zawodnikiem Birmingham Brummies. Jeżeli dopisze pogoda, skorzystam również z uprzejmości i gościnności Victorii Piła (pilanie mogą wyjechać na tor już na początku przyszłego tygodnia - dop.red.) i wyjadę razem z zawodnikami tego klubu na tor. Do tego oczywiście dochodzą treningi i sparingi GKM-u w których także będę brał udział.
[b]W Polsce będziesz w tym sezonie przywdziewał plastron GKM-u Grudziądz. Nie ma co ukrywać, że w ostatnich latach byłeś już kuszony przez działaczy pomorskiego klubu do startów w pomorskim klubie. Czemu akurat teraz zdecydowałeś się na przenosiny do Grudziądza?
[/b]
- Owszem, klub z Grudziądza wyrażał w przeszłości zainteresowanie moją osobą, ale w ostatnich latach moim priorytetem była jazda w Ekstralidze. W tym roku się to nie udało, więc wybór był oczywisty - jeśli pierwsza liga, to tylko GKM. Moje aspiracje zresztą w dalszym ciągu się nie zmieniły i mówię to bez niepotrzebnej "napinki" - w 2015 roku będę startował w ekstralidze w barwach GKM-u. Jesteśmy bardzo mocną drużyną, klub jest świetnie poukładany organizacyjnie i stabilny finansowo, a nawierzchnia toru mi jak najbardziej odpowiada. Jeżeli tylko będę potrzebny w Grudziądzu, to nigdzie się stąd nie wybieram.
No właśnie. Wspomniałeś o swoich aspiracjach dotyczących startów w Ekstralidze. To prawda, że już jedną nogą byłeś w Betard Sparcie Wrocław?
- Byłem tam więcej niż jedną nogą. Działacze wrocławscy dobrze wiedzą, jak zagrali, ale publicznie nie będę o tym mówił i proszę mnie nie ciągnąć za język.
GKM uchodzi za głównego faworyta do wygrania Polskiej Ligi Żużlowej. Wcześniej wspomniałeś, że razem z grudziądzką drużyną w przyszłym roku będziesz startował w Ekstralidze. Widzę, że naprawdę nie przewidujesz innego scenariusza, jak końcowy sukces.
- Powiem krótko - w 2015 roku będziemy w Ekstralidze.
Twoje wyniki wskazują na to, że świetnie czujesz się na grudziądzkim torze. Najlepszy wynik, który uzyskałeś to jedenaście punktów i dwa bonusy w 2009 roku, kiedy reprezentowałeś barwy klubu z Ostrowa. Ostatnio rozmawiałem z Sebastianem Ułamkiem, który stwierdził, że tor przy Hallera 4 będzie waszym atutem. Podzielasz jego opinię?
- Tor w Grudziądzu jest dość specyficzny, ale mi osobiście bardzo odpowiada. Na pewno zaraz pojawią się głosy "No tak - Nermark tylko beton", ale tak nie jest i mam zamiar to udowodnić w tym roku. Co do handicapu w postaci własnego toru, to oczywiście będzie on dla nas sporym atutem. Zwłaszcza, że w drużynie mamy sporo doskonałych startowców. Sebastianowi również tor powinien świetnie pasować, biorąc pod uwagę, że jest on naprawdę szybki spod taśmy.
Jakie są twoje indywidualne cele na sezon 2014?
- Chciałbym przede wszystkim odjechać sezon zdrowo, bez kontuzji i wszędzie zdobywać naprawdę dużo punktów. Nie oszukujmy się - nie jestem zawodnikiem, który będzie szalał na torze, żeby dostać się do cyklu Grand Prix, ale ponownie zdobyć tytuł indywidualnego mistrza Szwecji byłoby miło.
Ostatnie trzy sezony spędziłeś w Ekstralidze, a miniony w barwach gorzowskiej Stali głównie ze względu na kontuzje, nie był dla Ciebie zbyt udany. Czego nauczyły cię te trzy ostatnie lata w najsilniejszej lidze świata?
- Ekstraliga nauczyła mnie pokory i bardziej profesjonalnego podejścia do żużla, ale pokazała mi też, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Dwa sezony spędzone w Częstochowie uzmysłowiły mi dobitnie, że można wygrać z każdym - nieważne, czy dany zawodnik jest czołowym zawodnikiem Grand Prix, czy przeciętnym ligowcem. Z drugiej strony nauczyłem się też tego, że można przegrać z każdym i, że sprzęt w Ekstralidze odgrywa niejednokrotnie zdecydowanie większą rolę niż umiejętności zawodnika. Generalnie to świetne rozgrywki i naprawdę chce tam być w przyszłym roku z GKM-em.
GKM od kilku sezonów puka do bram Ekstraligi. Jaki element będzie twoim zdaniem kluczowy, aby w końcu wywalczyć upragniony awans?
- Sądzę, że wyrównany skład. Każdy z nas jest w stanie zdobywać duże ilości punktów i może tak naprawdę być liderem drużyny. Nie mamy takich typowych zawodników drugiej linii. Chciałem oczywiście pozdrowić wszystkich fanów speedwaya, a w szczególności tych z Grudziądza - mam nadzieję, że przyjmiecie mnie ciepło. Pozdrawiam także fanów Włókniarza Częstochowa. Świetnie było niedawno odwiedzić wasze miasto i zobaczyć wszystkie zachodzące zmiany.