Byłem blisko innego klubu - rozmowa z Arturem Czają, zawodnikiem Włókniarza Częstochowa

Artur Czaja swoją jazdą w minionym sezonie sprawił, że stał się jednym z lepszych juniorów w Ekstralidze. W środę podpisał kontrakt z Włókniarzem. Jak sam mówi, był bliski jazdy w innym klubie.

Mateusz Makuch: Ostatniego października minionego roku podpisałeś kontrakt z Włókniarzem, który okazał się nieważny. Do dziś tej umowy nie było, a w międzyczasie mówiło się, że możesz odejść do innego klubu. Ostatecznie jednak zostałeś we Włókniarzu. Dlaczego to tak długo trwało?

Artur Czaja: Nie mogliśmy się dogadać pod względem finansowym. Nie będę też ukrywać, że czekałem na parę spłat wobec mnie. Zależało mi żeby zostać we Włókniarzu, bo najlepiej jest w domu. Zawsze pierwszeństwo w rozmowach miał Włókniarz, ale z biegiem czasu zaczęły się interesować inne kluby. Otrzymałem kilka dobrych propozycji. Przyznam, że mało brakło, a trafiłbym do innego klubu. Jednak dzięki firmie K.J.G. Company zostałem w Częstochowie. Nie chodziło o same pieniądze, bo podpisując kontrakt brałem też pod uwagę kibiców, tor, dojazd. W tym sezonie będą startować w wielu ligach. Oprócz polskiej czeka mnie jeszcze czeska, duńska, szwedzka, a ponadto turnieje indywidualne, czy starty w kadrze narodowej. Wiadomo, że będę miał dużo jazdy i dlatego lepiej jeździć u siebie, niż dojeżdżać do innego miasta 300 kilometrów, czy więcej.

Dużo miałeś ofert z innych klubów?

- Takich konkretnych to trzy.

Wszystkie z Ekstraligi?

- Jedna była pierwszoligowa.

Wspomniałeś, że byłeś blisko innego klubu. Falubazu Zielona Góra?

- Teraz to już nieistotne. Jestem we Włókniarzu i temat zamknięty.

Artur Czaja nadal będzie cieszyć swoją jazdą częstochowskich kibiców
Artur Czaja nadal będzie cieszyć swoją jazdą częstochowskich kibiców

Hubert Łęgowik po raz pierwszy w karierze podpisał kontrakt zawodowy. Ty zapewne podobnie jak ostatnio również parafowałeś właśnie taką umowę.

- Tak. Tylko w pierwszym sezonie startów we Włókniarzu, był to bodajże rok 2011, posiadałem kontrakt amatorski. W kolejnych sezonach było już tylko zawodowstwo.

Jak wygląda twoje przygotowanie sprzętowe?

- Posiadam cztery ramy, w które mogę wsadzić kilka silników jakimi dysponuję. Na pewno mam co testować i myślę, że wybiorę coś naprawdę dobrego. W tym sezonie chcę jeździć jeszcze lepiej niż dotychczas. Staram się również być dobrze przygotowanym fizycznie. Jeżdżę na motocrossie, trenowałem niemalże codziennie. Teraz trochę odpuściłem, bo sezon lada moment i chcę być świeży.

No właśnie, pogoda wiosenna, sezon za pasem, a mam wrażenie, że ciebie złapało jakieś przeziębienie…

- (śmiech) Jestem gotowy do jazdy, ale właśnie ostatnio trochę ten motocross mnie zgładził (śmiech). Jeździłem mnóstwo, a wiadomo jaka obecnie jest pogoda. Wydaje się, że jest ciepło, ale czasami zawieje zimny wiaterek i rzeczywiście przeziębiłem się.

Wspomniałeś, że przed tobą sporo jazdy. Ostatnio w Lesznie odebrałeś nominację do kadry. Jakie cele przed sobą stawiasz na ten rok?

- Przede wszystkim bardzo się cieszę, że Krystian Plech załatwił mi starty w ligach zagranicznych. W dwóch z nich to będzie mój debiut i mam nadzieję, że pokażę się tam z jak najlepszej strony. Zależy mi również na tym, aby dobrze poznać wiele torów. Wiadomo, znajomość owali w Szwecji, czy Danii zawsze się przyda w przyszłości. Może kiedyś będę na tyle dobry, że wykorzystam to w startach w turniejach, czy szwedzkiej Elitserien. Chciałbym również podziękować za nominację do kadry Polski. Myślę, że w tym sezonie będę miał okazję wystartować w Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów.

A na co twoim zdaniem będzie stać Włókniarz w tym sezonie?

- Może tylko mnie się tak wydaje, ale myślę, że ta drużyna może być lepsza niż ta z ubiegłego roku. Odszedł Emil Sajfutdinow, ale za to pozyskano Grzegorza Walaska i Petera Kildemanda. To jest jednak sport i wszystko może się zdarzyć. Możemy sięgnąć po tytuł mistrzowski, zająć miejsce w środku tabeli albo spaść z ligi. Tego nigdy nie wiadomo.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: