Zawodnik lubelskiego klubu kontynuuje przygotowania do sezonu. Jak podkreśla, robi wszystko, żeby kolejny raz być wiodącą postacią na zapleczu ENEA Ekstraligi. Bardzo liczą na to w Lublinie, gdzie Miśkowiak upatrywany jest w roli zdecydowanego lidera drużyny.
- Przygotowania idą spokojnie do przodu. W pierwszym tygodniu marca powinienem mieć motocykle. Czekam jednak też na ruch ze strony klubu, bo potrzebuję środków, żeby zorganizować wiele kwestii. Na tor planuję wyjechać w pierwszych dniach marca. Pogoda na razie dopisuje, więc jest na to duża szansa. Co roku po zimie wyjeżdżało się w okolicach 10 marca i to był dobry termin. Teraz jest szansa zrobić to wcześniej. Ja o kontakt z motocyklem się nie martwię, bo miałem go przez cały czas. Utrzymywałem go dzięki jeździe na crossie. Na pewno nie będzie problemu, jeśli chodzi o obycie z prędkością - podkreśla w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Robert Miśkowiak.
Były zawodnik gdańskiego Wybrzeża, zamierza na początku sezonu skoncentrować się na występach w lidze polskiej. Na razie odpuszcza Anglię, do której jednak może wróci w trakcie rozgrywek. - Poza polską ligą, będzie jeszcze Szwecja. Zależy mi na tym, żeby wejść w sezon cało i zdrowo. Chciałbym uniknąć wydarzeń losowych, które miały miejsce w ubiegłym roku. Pod tym względem można powiedzieć, że wyciągam wnioski. Kiedy wjadę w sezon, dopasuję sprzęt, to zacznę myśleć, co dalej. Ten rok musi być dla mnie nieco bardziej szczęśliwy. Po tej ubiegłorocznej kontuzji trochę trudno było mi się szybko pozbierać - zakończył Miśkowiak.