Na żużlu nigdy wprawdzie nie jeździłem, ale po wielu latach współpracy z Emilem czy wcześniej z Tony'm Rickardssonem wyrobiłem sobie dość konkretne spojrzenie na ten sport. Patrzę na pewno z innej perspektywy, która pozwala czasami zobaczyć więcej i ocenić to w bardziej chłodny sposób. Próbuję być gdzieś z boku tego ciągłego wyścigu, tak żeby przekazać jak najwięcej rad. Tak jest teraz z Emilem, a wcześniej było z Tony'm.
Czeski film w Rosji
Pewnie wszyscy spodziewają się na początek długiego wywodu na temat przejścia Emila Sajfutdinowa z Włókniarza do Unibaksu. O tym jednak dziś nie będzie. Sprawa jest zakończona i niech emocje opadną. Było ich wystarczająco dużo w ostatnich tygodniach.
Nas czekają teraz przygotowania do sezonu. W końcu możemy się na nich skupić. Zima była jednak trudna. Nie tylko z powodu zmiany barw klubowych, ale również z innych względów organizacyjnych. Naprawdę długo szukaliśmy rosyjskiego sponsora dla Emila. To wszystko było naprawdę bardzo skomplikowane i często pojawiały się chwile zwątpienia.
Generalnie ze sponsorami w Rosji jest trochę tak jak za czasów "komuny" w Polsce. Trzeba wysyłać najpierw jedno pismo, później drugie i czekać. Ono później trafia od jednego dyrektora, od niego do drugiego i czasami uda się doprowadzić do spotkania. Jeśli ktoś nie ma w sobie dużo cierpliwości, nie powinien się za to w ogóle zabierać. Nie potrafię nawet policzyć, ile razy wysyłałem ten sam dokument do tej samej firmy.
Czasami odbywa się spotkanie, pada deklaracja, że zostanie pokryta połowa budżetu. Następnie jednak przychodzi oficjalna odpowiedź na piśmie i okazuje się, że jest to 1/20 potrzebnej kwoty. Wtedy wszystko zaczyna się od nowa. Osoby, które mają największe przełożenie na rosyjski biznes, mieszkają albo w Moskwie, albo w Petersburgu. O żużlu mają niestety zerowe pojęcie. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda na szczeblu lokalnym. Tam Emil jest dość łakomym kąskiem.
W pozostałych przypadkach trzeba jednak pewnych powiązań biznesowo - towarzyskich. Bez tego zrobienie czegoś w Rosji graniczy praktycznie z cudem. Najwięcej pieniędzy i tak przeznaczają na zawodników odpowiedniki naszych samorządów wojewódzkich. Jest ktoś, kto dysponuje danym okręgiem i może przeznaczyć środki. Poza tym, są wspomniane lokalne firmy, ale one stanowią kroplę w morzu potrzeb profesjonalnego żużlowca.
Budżet Emila na sezon 2014 opiera się w 80 proc. na firmach z Polski. 15 proc. stanowi Szwecja, a reszta to Rosja. Wierzę, że w końcu się to zmieni, bo w latach 90. rynek sponsorski w Rosji działał bardzo fajnie. Naprawdę dużo firm wspierało żużel. Niestety, prezesi, którzy rządzili wtedy klubami wypadli z tej dyscypliny, ponieważ defraudowali pieniądze, które otrzymywali od sponsorów.
Firmy zorientowały się w końcu, co się dzieje i ten największy biznes w Rosji odwrócił się od żużla. Czy tamte czasy wrócą? Nie wiem, na razie nie wygląda to różowo. To wszystko doprowadziło też do wycofania się Emila z Grand Prix. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że na całą sprawę biernie spogląda federacja, chociaż... to już nawet nie jest bierność.
Ostatnio mogliśmy usłyszeć, że zawodnicy rosyjscy muszą startować w DPŚ, bo w przeciwnym razie zostanie im cofnięta zgoda na starty w ligach zagranicznych. Ktoś chce do czegoś zmuszać żużlowców? Nie ma problemu. Mam tylko jedno pytanie. To jest zupełnie odrębna impreza, więc Emil nie będzie mieć polskiego sprzętu do dyspozycji, a także ludzi, którzy pracują na jego sukces w naszym kraju. Oni są przecież opłacani z pieniędzy pochodzących od polskich sponsorów. W jaki sposób zorganizuje to teraz federacja rosyjska? Zakładam, że skoro zmusza kogoś do jazdy, to bierze to na siebie. Koszt przetransportowania motocykli z Rosji powinien spoczywać właśnie na jej barkach. Tak samo dostosowania ich do rywalizacji w DPŚ, bo w Rosji jeździ się na innych, przelotowych tłumikach. Wtedy to wszystko byłoby jeszcze logiczne. A tak mamy w Rosji czeski film...
Tomasz Suskiewicz
Od redakcji:
Tomasz Suskiewicz jest menedżerem Emila Sajfutdinowa. Wcześniej współpracował między innymi z Tony'm Rickardssonem. Jego felietony, w formie bloga, będą pojawiać się regularnie na łamach portalu SportoweFakty.pl.
Czy ja coś takiego napisałem,co sugerujesz?
Nie znam Ciebie ,ani Ty mnie.
J Czytaj całość