Duńczyk, dla którego był to debiut w barwach Fogo Unii, zakończył zawody niepokonany. Dzięki zdobyciu czternastu punktów i bonusu znacznie przyczynił się do zwycięstwa gospodarzy nad Startem Gniezno 57:33.
Zdaniem Nickiego Pedersena, pierwszy przedsezonowy trening punktowany okazał się jak najbardziej udany. - Tak jak podkreślałem wcześniej, jestem zbudowany tym, jak układa nam się współpraca w zespole. Wynik sparingów nie jest taki istotny. Liczy się to, byśmy dopasowali się pod względem sprzętowym, a przy okazji zadbali o dobrą atmosferę w parkingu. Nie ukrywam, że na obu polach wszystko zmierza w dobrym kierunku - powiedział Pedersen w rozmowie z naszym portalem.
Duńczyk zapewnia, że mimo udanego występu w Lesznie nie pokazał jeszcze pełni swoich możliwości. Przyznaje jednak, że ze względu na zbliżające się wielkimi krokami SGP w Nowej Zelandii, musi znajdować się w wysokiej formie. - Jeśli chodzi o mnie, to testowałem różne ustawienia i w zasadzie na każdych jechało mi się bardzo dobrze. Byłem dość szybki, ale nie ukrywam, że równie mocno jak własne zwycięstwa, cieszyła mnie współpraca z resztą zespołu. Przed nami kolejne sparingi, tym razem z Unibaksem, ale jednocześnie wybiegam myślami do Grand Prix Nowej Zelandii. Część moich najlepszych silników zostanie wysłana do tego kraju już w przyszłym tygodniu - wyjaśnił.
Solidnie na leszczyńskim owalu spisywał się nie tylko Pedersen, ale także jego rodak - Mikkel Michelsen. Obaj zawodnicy wystartowali wspólnie w trzech wyścigach, parokrotnie prezentując jazdę parą. - Mikkel pokazał kawał naprawdę dobrego speedwaya. Sądzę, że będzie on ważną częścią zespołu. Ma szansę na wywalczenie sobie miejsca w składzie i jeśli tak się stanie, będziemy walczyć o kolejne zwycięstwa na torze - ocenił "Dzik".
Pedersen przyznaje, że jest podbudowany zarówno atmosferą w parkingu, jak i na trybunach. Leszczyńscy kibice każdy wyjazd Duńczyka na tor nagradzali bowiem brawami. - To miasto żyje żużlem i dla takich kibiców chce się wygrywać. Wiem, że reagowali entuzjastycznie, ale skoro wygrywałem, nie mieli innego wyboru - zakończył z uśmiechem Pedersen.