Sprawą Włókniarza Częstochowa i Emila Sajfutdinowa w czasie zimowej przerwy żyła niemalże cała żużlowa Polska. Urosła ona do ogromnych rozmiarów. Głos zabierali również kibice, którzy na różnego rodzaju forach obrzucali się inwektywami. Apogeum to moment, gdy klub nałożył na zawodnika finansowe kary. - Obydwie strony, zarówno my, jak i Emil, powiedzieliśmy wiele niemiłych słów. Czasami działając w dużych emocjach - przyznał podczas środowej konferencji prasowej prezes częstochowskiego Włókniarza, Paweł Mizgalski.
We wtorek stronom udało się odbyć długą rozmowę. - Chyba po raz pierwszy tak szczerze dyskutowaliśmy od czasu tych naszych nieporozumień. Powiem szczerze, że Emil bardzo ubolewa nad tym, że pod jego adresem ze strony naszych kibiców były wysyłane nieprzyjemne komentarze. My bardzo szanujemy Emila jako zawodnika. Ma niezwykły talent. Jest on również bardzo sympatycznym człowiekiem. Bardzo chcemy żeby Emil przyjeżdżając z drużyną Unibaksu Toruń w sezonie 2014 został przez naszych kibiców ciepło powitany. Spędził u nas tylko jeden sezon, ale myślę, że za jego wkład w nasze czwarte miejsce się mu to należy - oznajmił Mizgalski.
Temat zobowiązań finansowych częstochowskiego klubu wobec Rosjanina ujrzał światło dziennie na początku listopada minionego roku. Od tego momentu media zasypywały opinię publiczną informacjami dotyczącymi tego sporu. Toruńscy kibice niecierpliwili się, ponieważ biało-zieloni nie podpisywali umowy wypożyczenia Sajfutdinowa do Unibaksu Toruń. Włókniarz czekał bowiem na rozstrzygnięcia w Trybunale PZM. Ostatecznie Trybunał uznał Rosjanina za wolnego zawodnika. Oznacza to, że Unibax nie musi wykazać się podpisanym wypożyczeniem Emila Sajfutdinowa z Włókniarza. - Trybunał na mocy Kodeksu Cywilnego wydał w imieniu CKM Włókniarz SA zastępcze oświadczenie woli umożliwiające wypożyczenie Emila Sajfutdinowa do wybranego klubu. Oznacza to, że do wypożyczenia zawodnika do KST Unibax Toruń nie jest potrzebna umowa wypożyczenia pomiędzy klubami. Z wyrokami Trybunału się nie dyskutuje, nie zamierzam tego wyroku również komentować - wyjaśnił Paweł Mizgalski już w rozmowie z naszym portalem.
Co ciekawe, w żadnym uzasadnieniu wyroku Trybunału nie pojawiła się data 12 marca, jako ostateczny termin podpisania wypożyczenia Rosjanina z Włókniarza do Unibaksu. - Ani w ustnym, ani w pisemnym uzasadnieniu nie były wskazane daty zawarcia umowy wypożyczenia - poinformował Mizgalski.
"Uwolnienie" Emila Sajfutdinowa nie jest jednak równoznaczne z unieważnieniem aneksów, jakie podpisał Włókniarz z Rosjaninem. - Brak porozumienia z KST Unibax Toruń nie miał wpływu na decyzję Trybunału. Tutaj górę wzięło jak się domyślam zmęczenie środowiska żużlowego całą sprawą i chęć zakończenia sporu. Wszystkie aneksy zachowują swoją moc. Trybunał "uwolnił" jedynie KST Unibax Toruń od konieczności podpisania umowy wypożyczenia Emila Sajfutdinowa z CKM Włókniarz SA - przekazał prezes Włókniarza.
Zanim Trybunał orzekł, iż podpisanie wypożyczenia pomiędzy częstochowskim a toruńskim klubem nie jest konieczne, Włókniarz miał proponować Unibaksowi umowę zawierającą klauzulę mówiącą o tym, że Sajfutdinow może pojechać przeciwko Lwom tylko pod warunkiem uiszczenia odpowiedniej sumy. Paweł Mizgalski szczegółów nie zdradził, ale przypomniał, że takie zabiegi są powszechnie stosowane. - Wszelkie umowy oraz towarzyszące im rozmowy mają charakter poufny, zawsze tak je traktujemy i nie zamierzam łamać panujących zasad oraz obowiązującego prawa. Mogę jedynie pokusić się o komentarz, że zakazy startów zawodników wypożyczanych do innych klubów na tym samym poziomie rozgrywkowym w zawodach pomiędzy zainteresowanymi klubami pod rygorem kar umownych są powszechną praktyką, mimo, że kwestia ta w ogóle nie jest poruszona w przepisach żużlowych. Praktyka ta jest powszechnie stosowana, w Częstochowie też mieliśmy do czynienia z podobnymi zapisami - stwierdził.
[nextpage]W środę obraduje Prezydium PZM. Najpewniej jednym z tematów będzie kwestia zobowiązań Włókniarza wobec Sajfutdinowa. Chodzi prawdopodobnie o pierwszą ratę, pomniejszoną o 100 tysięcy złotych w związku z karami jakie otrzymał Rosjanin. Częstochowianie zwrócili się z prośbą o przedłużenie terminu spłaty, ponieważ ich zdaniem pisemne orzeczenie Trybunału powstało zbyt późno, aby mogli podjąć odpowiednie kroki. W pozytywnym rozwiązaniu sprawy może pomóc… Emil Sajfutdinow. Gdyby jednak coś poszło nie pomyśli Włókniarza, ma on plan awaryjny.
- Plan B polega na tym, że my po prostu te zobowiązania spłacimy w trybie awaryjnym. Będziemy wtedy musieli poruszyć głębokie rezerwy naszych sponsorów, akcjonariuszy. Jak wspomniałem podczas konferencji, kontaktowałem się niedawno z Emilem. Nie tylko w tej kwestii, ale mówiąc kolokwialnie w sprawie poukładania relacji Emila z Włókniarzem i częstochowskimi kibicami. Przyznam szczerze, że jestem bardzo zbudowany reakcją Emila. On w dalszym ciągu chce dobrze żyć z naszymi fanami. Chce Włókniarzowi pomóc. Nie wykluczyliśmy możliwości zawarcia porozumienia w kwestii naszych zobowiązań i za zgodą obu stron przesunięcia terminu spłaty. Jeśli do tego dojdzie, to myślę, że to bardzo pozytywny sygnał w stronę naszych kibiców od Emila Sajfutdinowa. Sądzę, że warto byłoby Emilowi podziękować. Bez względu na to, czy przyczyni się do podjęcia decyzji przez Prezydium, czy nie to sądzę, że warto Emila nagrodzić chociażby brawami podczas meczu 1 czerwca z Unibaksem Toruń - oznajmił Mizgalski.
Na koniec prezes Włókniarza zaapelował o wzajemny szacunek ze strony częstochowskich, jak i toruńskich kibiców. Fala wyzwisk i obelg z obu stron w ostatnim czasie była zatrważająca. Niektóre medialne doniesienia mogły również sugerować, że skonfliktowane są też same kluby. Paweł Mizgalski rozwiał wątpliwości. - Nie ma mowy z naszej, ani z toruńskiej strony o żadnym konflikcie. Spotykamy się regularnie na posiedzeniach platformy komunikacyjnej, dyskutujemy na temat przyszłości Ekstraligi Żużlowej, wspólnie z innymi klubami tworzymy produkt, jakim Ekstraliga się staje, budujemy strategie marketingowe i na wielu polach nasze stanowiska są zbieżne. Oczywiście zawsze będą drobne różnice zdań, ale radzimy sobie z nimi w duchu konstruktywnej dyskusji. Trudno się dziwić zniecierpliwieniu Unibaksu w kontekście przeciągającej się sprawy Emila Sajfutdinowa. Na szczęście jest już po wszystkim i możemy zajmować się sprawami naprawdę ważnymi.
- Jeśli chodzi o kibiców, nie tak dawno udzieliłem wywiadu jednej z toruńskich gazet, w którym apelowałem o stonowanie dyskusji na forach. Za sytuację z Emilem odpowiedzialność z ramienia klubu ponoszę ja jako prezes spółki. Podobnie jak za finał w Zielonej Górze odpowiedzialność spoczywa na prezesie Kurzawskim. Kibice tak jednej, jak i drugiej drużyny nie podejmowali decyzji, w niczym nie zawinili. Jesteśmy bardzo dumni jako prezesi klubów i Ekstraligi z fantastycznych kibiców żużlowych, z rodzinnej, przyjemnej atmosfery na stadionach i chcemy, by taką pozostała - oświadczył.
Przykro to powiedziec, ale poprzez swoje agresywne, jatrzace i czesciowo nieprawdziwe wypowiedzi w stosunku do Emila, sam sie zdysk Czytaj całość
Ani kibic Cze-wy nie jest Winien że Włókniarz tak pogrywa z Emilem - ani kibic Torunia nie jest Winien że Apator uciekł z pola Czytaj całość