Marketingowo klub bardzo mocno poszedł do przodu - rozmowa z Tomaszem Chrzanowskim, zawodnikiem Orła Łódź

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tomasz Chrzanowski jest po pierwszych treningach w tym roku. Nowy zawodnik Orła Łódź wyjaśnił na czym polegają niektóre problemy żużlowców i przeanalizował jak sobie z nimi radzić.

Michał Gałęzewski: Odczuwasz jakieś różnice pomiędzy pierwszymi treningami w tym roku, a w poprzednich sezonach?

Tomasz Chrzanowski: Mimo wszystko odczucia mam bardziej pozytywne, niż wcześniej. W czwartek i piątek miałem okazję uczestniczyć w treningach w Gdańsku i z tego tytułu bardzo dziękuję kierownictwu z gdańskiego Wybrzeża za możliwość trenowania z chłopakami. Na początku tygodnia pogoda nie była zbyt sprzyjająca, ale teraz wykorzystaliśmy ją maksymalnie. Wracam do domu, przygotowuję sprzęt i w najbliższym tygodniu czekają mnie treningi na domowym torze w Łodzi.

Stanisław Chomski przygotował w piątek trening w formie mini turnieju, w którym jeździliście na dwa okrążenia według określonej rozpiski. Odpowiadała ci taka forma?

- Było dobrze. W finałowej gonitwie wygrał Renat Gafurow przed Krystianem Pieszczkiem, a ja zająłem trzecie miejsce. Najważniejsze jest złapać nawyki startowe spod taśmy. Każdy z nas jeździć potrafi i kręcenie kółek samemu nic nie daje. Teraz mogliśmy robić korekty w ustawieniach na starcie.

Jak oceniasz swoją dyspozycję po konfrontacji z gdańskimi zawodnikami?

- W porównaniu do lat ubiegłych czułem się znacznie lepiej. Rywalizacja to odmienny temat. Jeden motocykl odstawiłem, próbowałem drugiego w którym w zimę były przeprowadzane zmiany. Nie wszystko było do końca dobrze. Teraz czekam na jazdy na domowym obiekcie.

Jesteś po prezentacjach w Łodzi. Spotkałeś swoich nowych kolegów z drużyny. Wytworzył się już u was "team spirit"?

- Niestety nie było żadnego zgrupowania, które było planowane we wcześniejszym terminie. Myślę jednak, że nawet jeden dzień spędzony wspólnie się przydał. Zjedliśmy razem śniadanie, obiad i kolację i było bardzo pozytywnie. Znamy się z innych klubów żużlowych, bo ten świat jest mały. Atmosfera, którą wprowadza trener Kędziora jest jak najbardziej pozytywna.

Tomasz Chrzanowski przeniósł się przed sezonem do Orła Łódź
Tomasz Chrzanowski przeniósł się przed sezonem do Orła Łódź

Rozmawiałeś już z trenerem Kędziorą i z prezesem Skrzydlewskim odnośnie twojej roli w zespole?

- Magnus Zetterstroem został wybrany na kapitana zespołu i rozmowy były prowadzone głównie na tej linii, a moja rola jest taka, żebym starał się przygotowywać do każdych zawodów jak najlepiej. Zobaczymy co pokażą pierwsze sparingi. Wtedy wszyscy ścigają się na nowych oponach, z różnych pól startowych. Każdy ma równe szanse.

Przez lata klub z Łodzi nie znaczył wiele na żużlowej mapie Polski, jednak w ostatnim czasie wokół Orła dzieje się sporo pozytywnych rzeczy. Myślisz że masz szansę być ważną częścią nowej jakości w Orle?

- Widać tę jakość już poza torem. My dołożymy wszelkich starań, by pokazać to na torze. Marketingowo klub bardzo mocno poszedł do przodu. Jest nowa pani dyrektor, która mocno zabiega o marketing. Coraz więcej się słyszy o tym klubie. Są plany budowy nowego stadionu i o to właśnie chodzi, by jak najwięcej kibiców ściągnąć na żużel - tym bardziej w mieście, w którym od lat prym wiedzie piłka nożna.

Orzeł z jednej strony znany jest z solidności pod względem finansów, a z drugiej na zawodników jeżdżących w Łodzi nie jest wytwarzana szczególna presja. Takie warunki wydają się dla ciebie idealne, bo w ostatnich latach takich warunków ci brakowało...

- Być może właśnie mi to pomoże. W Wybrzeżu jeździłem dwa lata temu w ENEA Ekstralidze i chcieliśmy się utrzymać, a w ubiegłym roku w GKM-ie walczyliśmy o awans. Łatwych meczów nigdzie w tym roku nie będzie. Presję czasami trzeba samemu sobie wytworzyć, aby determinacja była jak największa. Po pierwszych jazdach zespołowych zobaczymy jak będziemy wyglądali.

W ubiegłym sezonie wyraźnie odstawał Kolejarz Rawicz. Teraz nie można nikogo w żadnym meczu skazywać na porażkę. Co będzie kluczem do zwycięstw w PLŻ?

- W żużlu się pomieszało. Jest coraz więcej tunerów, którzy przygotowują silniki. Jedni są bardziej rozchwytywani, drudzy mniej. Jak ktoś już się dostanie do tych bardziej rozchwytywanych, to często musi czekać bardzo długo na serwis silnika. Trzeba się więc decydować na inne alternatywy, by sprzęt przygotowywał mechanik będący na miejscu, który w miarę szybko wykona serwis i maszyna będzie przywoziła zwycięstwa. Czekanie miesiąc na serwis to nieporozumienie, a do takich sytuacji dochodzi. Nie ma też pewności, że zainwestowane pieniądze się zwrócą. Taki mamy zawód. Trzeba wykonywać swoją pracę i testować różne rozwiązania.

Ubiegły sezon był dla Chrzanowskiego sinusoidą
Ubiegły sezon był dla Chrzanowskiego sinusoidą

Znając ciebie, dużo myślałeś o ubiegłym sezonie, a szczególnie o jego środku. Wiesz co teraz zrobić, by nie powtórzyć sytuacji sprzed roku?

- Mankamentem była moja postawa na twardych torach z początku sezonu. GKM w test meczach nie jeździł na wyjeździe na takiej nawierzchni i to był problem. Doszły upadki, kombinowanie, ściganie się z powietrzem. Konfrontacja z innymi zawodnikami daje duże większe pozytywy, bo bez tego może się tylko wydawać że jest dobrze.

Jak u ciebie wyglądała motywacja do pójścia na kolejny trening kondycyjny w listopadzie, czy w grudniu, gdy miałeś świadomość że do sezonu jeszcze sporo czasu?

- W tym roku całkowicie zmieniłem tok przygotowań zimowych. Wybrałem inny kierunek i jestem z tego zadowolony. Zrezygnowałem z zajęć kick boxingu. Skupiłem się na wzmocnieniu górnych partii mięśniowych, czyli nadgarstków, przedramion i barków. To nie była jednak do końca siłownia, bo nie chciałem nabrać masy. Im trudniejszy tor, tym lepiej się będę czuł. W Łodzi tor też nie będzie twardy. Muszę trafić coś szybkiego na twarde tory wyjazdowe w Gnieźnie, Grudziądzu i Daugavpils, bo z tego one słyną. Po pierwszych treningach w Gdańsku przełożyło się moje ciało po treningach zimowych. Znalazłem właściwe ułożenie na motocyklu. Po pierwszym wyjeździe niektóre partie mięśniowe bolały, ale to normalne. Czekam na kolejne zmagania.

Jak wspominasz starty w Łodzi w poprzednich latach?

- Pamiętam tyle, że kiedy pojechałem, robiłem dobry wynik. Tor mi pasował. Jesienią zostało dowiezionych 300 ton nawierzchni i zobaczymy jak to będzie wyglądało. Miałem konsultacje z trenerem Kędziorą. Z pewnością będziemy walczyć.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: