Niespełna 18-letni Damian Dróżdż w zeszłym roku pozytywnie przebrnął przez egzamin na licencję "Ż". Częstochowianin od początku swojej kariery reprezentuje barwy Kolejarza Opole i ma za sobą debiut w rozgrywkach II ligi. Dróżdż w dwóch spotkaniach przeciwko młodzieżowej kadrze Szwecji pokazywał ambitną jazdę, lecz nie zawsze przekładało się to na punkty. W sobotnim spotkaniu nie zdobył on żadnego punktu w trzech wyścigach.
Zdecydowanie lepiej było w niedzielę. Po dwóch słabych pierwszych wyścigach Dróżdż przebudził się i pokazał, że mimo małego doświadczenia stać go na wiele. W dwunastej gonitwie skutecznie bronił się przed zaciekłymi atakami występującego na co dzień w Elite League Jacoba Thorssella, a w czternastej gonitwie Dróżdż nie dał żadnych szans Jonasowi Engdahlowi i Fredrikowi Engmanowi. Po obu biegach zawodnik opolskiego Kolejarza zebrał porcję braw, a mecz zakończył z dorobkiem 5 punktów i bonusa. - Na pewno sobotni występ był dużo gorszy. Starałem się jak mogłem, ale bardzo zjadł mnie stres. Tak samo było podczas dwóch pierwszych biegów w niedzielnym meczu. Później się rozluźniłem i ostatnie dwa wyścigi poszły dobrze. Wszystko było pod kontrolą - przyznał po zawodach Dróżdż.
W dwóch spotkaniach przeciwko Szwedom Dróżdż zaliczył trzy niegroźne upadki. W swoich pierwszych biegach w obu meczach nie opanował on motocykla na drugim łuku i notował uślizgi. Z kolei w jednym z biegów doszło do kolizji na pierwszym łuku z reprezentantem Szwecji. - Wszystkie upadki były z mojej winy. Coś źle zrobiłem, źle wjeżdżałem w łuk. Byłem za bardzo spięty. Jeżdżę dopiero drugi sezon i muszę się rozjeżdżać, żeby spisywać się lepiej - powiedział żużlowiec opolskiego Kolejarza.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!