Pierwszy trening punktowany przeciwko Startowi Gniezno zakończył się dla kapitana Fogo Unii rozczarowaniem. Przemysław Pawlicki, który zdobył wówczas siedem punktów i bonus, poprawił swoją jazdę w dwóch kolejnych potyczkach przeciwko Unibaksowi Toruń.
Starszego z braci Pawlickich chwalono zwłaszcza po pierwszym treningu punktowanym z Aniołami, wygranym 55:35. Kapitan Byków podkreśla jednak, że nie może pokazać na razie pełni swoich możliwości. - Jestem na etapie testowania. Część silników jest zupełnie nowych, a inne wróciły do mnie z serwisów. Muszę je sprawdzić i nie jest to wcale takie proste. Nie raz zdarza się tak, że silnik trzeba po prostu odesłać i wnieść parę poprawek - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Jak podkreśla Pawlicki, wiosenne testy silników są wbrew pozorom jedną z najtrudniejszych części sezonu. Z powodu problemów na torze żużlowcy nie raz tracą cierpliwość. - Takie rzeczy oczywiście się zdarzają. Gdy przy testowaniu sprzętu ciągle pojawiają się jakieś problemy, zadaję sobie pytanie "ile można"?. Początki sezonu nie są łatwe, ale trzeba przez to przejść, aby w trakcie rozgrywek nie mieć już takich problemów. Moja jazda nie wygląda jeszcze idealnie, ale najważniejsze, że rzeczywiście zmierzamy w dobrym kierunku - podkreślił Pawlicki.
Kapitan Fogo Unii nie ukrywa, że kłopoty sprawiało mu odnalezienie się na twardej nawierzchni leszczyńskiego toru. - Z racji tego, że nie jest on taki przyczepny jak w poprzednim sezonie, muszę szukać innych ustawień i to także może być przyczyną części problemów. Jestem jednak spokojny, bo to wszystko jest jak najbardziej do dopasowania - zakończył.