Mimo nawoływań większości żużlowców i kibiców, stosowanie tłumika przelotowego nie będzie od nadchodzącego sezonu możliwe. Najbardziej rozczarowani tą decyzją są zawodnicy z niższych lig, którzy zwracają uwagę na bezpieczeństwo, wysokie koszty eksploatacji silników oraz fakt, że w przeciwieństwie do jeźdźców z czołówki, nie mogą sobie pozwolić na częste i w obecnych warunkach niezbędne remonty.
Stanisław Burza i Jacek Rempała spędzili na torze kilkanaście lat. Żużel znają od podszewki. Od dawna zajmują się tuningiem silników, przygotowując sprzęt sobie oraz swoim kolegom z toru. Są gorącymi orędownikami tłumika Leszka Demskiego. - Chodzi o bezpieczeństwo, komfort jazdy i działanie silników - tłumaczy Burza. - Tłumika Demskiego nie miałem jeszcze okazji testować, ale opinie innych żużlowców są wyłącznie pozytywne. To zresztą dziwić nie powinno, gdyż już konstrukcja tego tłumika wskazuje, iż jest to urządzenie poprawiające działanie silnika. Z tłumika przelotowego spaliny wydostają się szybciej, nie kotłują się wewnątrz, przez co silnik się nie przegrzewa i w rezultacie nie wymaga tak częstych remontów jak obecnie. Wymiana tłumików z technicznego punktu widzenia też nie jest problemem, bo trwa zaledwie kilka minut i zawodnik, który jedzie na zawody za granicę, może go w każdej chwili zmienić.
Jeździec Kolejarza Opole podkreśla, że wprowadzenie nowych wydechów przełożyło się na krótszą żywotność silnika. - Dziś potrzebuje on serwisu co około 15 biegów. Wcześniej, jeśli odpowiednio pracował, wystarczał nawet na 5-6 meczów - zauważa. - Różnica jest odczuwalna, zwłaszcza dla tych, którzy występują w II lidze. Bo zawodnik ekstraligowy może sobie pozwolić na regularne i zdecydowanie częstsze remonty. Z nami jest gorzej. Zarabiamy zdecydowanie mniej, a części kosztują nas tyle samo, co ekstraligowca. Jeśli klub nie wywiązuje się z kontraktu i zalega z płatnościami, to sami nie jesteśmy w stanie zrobić remontów na czas, co skutkuje słabszymi wynikami. Wiążące powinny być zatem przede wszystkim opinie nas - zawodników, których problem ten bezpośrednio dotyczy. Niestety ostatnie wydarzenia wskazują, że niewielu decydentów o nas pamięta.
Burzy wtóruje Jacek Rempała. - Ci, którzy mają potężne budżety, mogą, bez poważnego uszczerbku dla swoich finansów, serwisować silnik co 15-20 biegów - dodaje. - Nam, żużlowcom z pierwszej, a szczególnie z drugiej ligi, jest dużo trudniej. Silnik bardzo szybko się nagrzewa i nie możemy być pewni, czy wytrzyma do następnych zawodów. Część tunerów nie nadąża już z remontami. Trzeba też poruszyć sprawę komisarzy toru. Ta funkcja została wprowadzona, bo coraz częściej dochodzi do kolizji. I teraz przygotowywane są bezpieczniejsze, twarde nawierzchnie, ale komfort i przyjemność z jazdy spada.
Jacek Rempała twierdzi, że od 2011 roku i momentu zawirowań z tłumikami bezpieczeństwo na torach pogorszyło się. - Ono powinno być kwestią nadrzędną, a po tym, jak zaczęliśmy jeździć na wydechach, które obowiązują do dziś, liczba groźnych upadków zwiększyła się - wyjaśnia wychowanek Unii Tarnów. - Myślę, że około 85 procent z nich była spowodowana tłumikami. Kolizja Tomka Golloba w Sztokholmie czy śmiertelny wypadek Matiji Duha w Argentynie... Nie musiało do tego dojść; ich motocykle zachowywały się nienaturalnie. Ze Słoweńcem rozmawiałem kilka dni przed tym zdarzeniem, a później kontaktowałem się z osobami, które upadek widziały. Relacjonowały, że jedynie Duh korzystał z tłumika nieprzelotowego. I w momencie przymknięcia gazu dostał takiej szybkości, że nadział się na koło rywala. Dalsze fakty znamy. Boję się o zdrowie niedoświadczonych juniorów, także o rozpoczynającego przygodę z żużlem syna.
J. Rempała przygotował się do sezonu w przekonaniu, że Poldem zostanie dopuszczony do użytku. - Innej możliwości nie rozważałem, więc założyłem stary tłumik przelotowy na trening w Krośnie. Była zupełnie inna jazda. Mogłem bez problemu odkręcić gaz, spaliny wydobywały się na zewnątrz, a silnik miał moc. Dla porównania dzień później w Rzeszowie, gdzie tor nie był tak trudny jak w Krośnie, korzystałem z tłumika nieprzelotowego i nie czerpałem już takiej radości z jazdy. Czułem dużą różnicę.
Najstarszy z braci Rempałów krytykuje brak jednomyślności wśród żużlowców. - Jako środowisko nie mamy jaj - ocenia. - Zawsze znajdzie się ktoś, kto się wyłamie. I szkoda tylko naszych pieniędzy, naszych kości i zwłaszcza tych zawodników, którzy stracili życie. Pewnych rzeczy nie rozumiem. Mogliśmy mieć urządzenie polskiej produkcji, które poprawiałoby bezpieczeństwo i zwiększałoby komfort jazdy. I wcale się nie zdziwię, jeśli w przyszłym roku zagraniczne firmy stworzą urządzenie podobnej konstrukcji do naszego. Ja wiem, o czym mówię, bo jeżdżę od 27 lat, poza tym przez całą karierę rozbieram i składam silniki. Oczywiście, teraz jeździć można, ale to jest takie mordowanie; już nie ma tej radości, co kiedyś. Potwierdzają to tak utytułowani jeźdźcy, jak Janusz Kołodziej, Krzysztof Kasprzak czy Tomasz Gollob. Czemu ich zdania nie bierze się pod uwagę? Niektórzy starają się przekonać, że wprowadzenie tłumików przelotowych od tego sezonu spowoduje zamieszanie. A to nieprawda. To tylko kwestia drobnych modyfikacji przy silniku i żaden z zawodników nie miałby problemu, by się przestawić. Nie ukrywam - jestem podłamany i pewnych decyzji w żaden sposób zrozumieć nie potrafię.
- Przecież skoro tłumik Leszka Demskiego spełnia wszystkie kryteria i przeszedł pomyślnie testy, powinniśmy mieć prawo do używania go - kontynuuje 43-letni żużlowiec KSM-u Krosno. - Choćby na zasadzie wolnego wyboru. Ci, którym by nie odpowiadał, nie musieliby go z niego korzystać. Proste rozwiązanie. Liczę na to, że nasze władze zgodnie z obietnicą będą robić wszystko, by ten tłumik ostatecznie przeforsować. Pojawiło się światełko w tunelu, że zostanie w końcu podjęta decyzja, która usatysfakcjonowałaby większość żużlowców. I szkoda, że to światełko gaśnie. A na przykład w Rosji kłopotu nie stanowi fakt, że jeździ się, w przeciwieństwie do innych krajów, na starych tłumikach. Tam można, a u nas nie? Jesteśmy przecież dominującą siłą w żużlu, za pieniądze zarobione w naszej lidze światowa czołówka remontuje sprzęt. Powinniśmy mieć najwięcej do powiedzenia, jednak ciągle podporządkowujemy się innym.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!