Staszek i Stachyra podporą drużyny z Lublina?

Właściciel firmy Zdzichtex – Zdzisław Czarny nie ustaje w swoich staraniach reaktywacji sportu żużlowego w Lublinie. W poniedziałek odbyło się kolejne spotkanie z grupą sponsorów, którzy zadeklarowali wsparcie dla klubu.

- Pojawiło się światełko w tunelu. Żaden ze sponsorów, którzy w poniedziałek zjawili się na spotkaniu, nie powiedział nie w zakresie wsparcia lubelskiego żużla. To pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Myślę, że wspólnymi siłami uda nam się zgłosić zespół do tegorocznych rozgrywek - powiedział dla SportoweFakty.pl Zdzisław Czarny.

Prezes firmy Zdzichtex nie chce zdradzać póki co planów sportowych drużyny. - W poprzednich latach niezależnie od składu jakim dysponowała drużyna z Lublina, słyszało się o ambitnych planach zespołu. Te osoby, które mnie znają wiedzą, że nie lubię robić niczego na pół gwizdka. Nie obiecam oczywiście awansu w pierwszym roku startów. Zrobimy jednak wszystko, aby zespół walczył o zwycięstwo w każdym spotkaniu - dodał prezes Czarny.

Czarny zdradził nazwiska zawodników, którzy są w kręgu zainteresowań lubelskich działaczy. - Bardzo byśmy chcieli, aby liderami naszej drużyny zostali Dawid Stachyra i Paweł Staszek. Trzecim zawodnikiem, o który oparty miałby zostać skład będzie Rafał Klimek. Oczywiście nie możemy jeszcze rozmawiać z zawodnikami, jednak z tymi zawodnikami w pierwszej kolejności przeprowadzimy rozmowy. Tak naprawdę proszę jednak pamiętać, że to tylko rozważania teoretyczne. Aby zgłosić drużynę, potrzeba jeszcze kilku spotkań ze sponsorami i władzami miasta. Na tą chwilę wiemy tylko, że klub będzie się nazywał Klub Żużlowy Lublin. Na zebraniu większość obecnych wyraziła poparcie dla mojej osoby jako prezesa klubu. Zaufali mi po tym, jak widzieli moje starania w tym roku. Nie muszę jednak być prezesem klubu. Może to być inna osoba. Nie zależy mi na promocji mojej firmy i mojej osoby. Zależy mi tylko na tym, aby żużel w Lublinie nadal istniał. Więcej szczegółów będę mógł zdradzić po kolejnym spotkaniu ze sponsorami - zakończył Zdzisław Czarny.

Komentarze (0)