Nicki Pedersen był bezbłędny w fazie zasadniczej Grand Prix Nowej Zelandii. Trzykrotny mistrz świata pięciokrotnie pojawiał się na torze i za każdym razem zjeżdżał z niego jako zwycięzca. Duńczyk pierwszej porażki zaznał dopiero w biegu półfinałowym, kiedy musiał uznać wyższość Fredrika Lindgrena.
W finale Pedersen wyprzedził na dystansie prowadzącego Krzysztofa Kasprzaka i wydawało się, że zawody w Auckland zakończą się jego triumfem. Jednak bardzo odważna jazda Martina Smolinskiego sprawiła, iż na ostatnim okrążeniu Niemiec przedarł się na czoło stawki. - Myślę, że finał tych zawodów będziemy wspominać przez wiele lat. Nie pamiętam turnieju, w którym zawodnik znajdowałby się na końcu stawki przez znaczną część wyścigu, a potem wyprzedził wszystkich na ostatnim okrążeniu i wygrał całe Grand Prix. Czapki z głów przed Martinem, bo wszyscy mieliśmy równe szanse w tym finale - powiedział Duńczyk.
Pedersen zgromadził w Nowej Zelandii 19 punktów i jest pierwszym liderem klasyfikacji generalnej SGP w sezonie 2014. - Jestem zadowolony z drugiej pozycji. Przez całe zawody jechałem bardzo dobrze i jestem o pozycję wyżej niż w poprzednich dwóch sezonach, więc nie mogę narzekać - dodał "Power".