Mateusz Kędzierski: W środę odjechałeś pierwszy trening punktowany we Wrocławiu. Jak mógłbyś ocenić swoją jazdę w rywalizacji z drużyną SPAR Falubazu Zielona Góra?
- Moja jazda nie była najgorsza, ale brakowało mi szczęścia. Popsuł mi się chyba ten najlepszy sprzęt, który pasował na np. tory w Rybniku czy Zielonej Górze. Na papierze wyszło to bardzo źle (4 punkty w pięciu startach - dop. red). Poprawimy to, co było nie tak i wrócimy silniejsi.
W twoim przypadku pechowo było już od samego początku zawodów. Czy twój defekt w pierwszym biegu był spowodowany problemami z silnikiem?
- Tak, zatarł się silnik, który był najlepszy i najbardziej pasował na wrocławski tor. Potem już tak fajnie nie szło. Jeden wyścig był wygrany, a później próbowaliśmy znów coś zmieniać w ustawieniach, ale poszliśmy nie w tą stronę.
Przed wami jeszcze dwa treningi punktowane we Wrocławiu. W środę podejmiecie Włókniarz Częstochowa, a w czwartek tarnowską Unię. Czy optymistycznie podejdziesz do tych spotkań?
- W ogóle się nie martwię. Może w treningu z Falubazem wyczerpałem limit nieszczęścia na cały sezon i dalej będzie fajnie (śmiech). Nie martwię się sprzętem. Poprawimy to, co się zepsuło. Wiemy w którą stronę pójść i będzie lepiej. Będziemy walczyć. W tych środowych zawodach bardzo liczył się start, a mi tego brakowało.
Z wrocławskim torem chyba nie miałeś żadnych problemów?
- Nie. Tor jest super przygotowany i nam pasuje. Na pewno jeszcze porozmawiamy wspólnie z trenerem czy każdemu odpowiada i może coś zmienimy. Na razie nie ma się co martwić.
Dzień później, w czwartek w treningu punktowanym w Częstochowie było już dużo lepiej. Wywalczyłeś 8 punktów w czterech startach. Co więcej, twoja drużyna okazała się minimalnie lepsza od gospodarzy.
- W czwartek skorzystałem z innych silników. Przyznam, że nie spodziewałem się, że ten silnik tak "pójdzie" na tym torze. Na początku miałem trochę problem ze startami, ale później było już lepiej. Na częstochowskim torze czułem się super podczas tych zawodów.
Kibice Betardu Sparty byli szczególnie zadowoleni z twojej postawy w tych pierwszych treningach punktowanych w tym roku. Z pewnością sam również mogłeś być z siebie zadowolony.
- Powiedzmy, że te pierwsze sparingi były dobre w moim wykonaniu. Do pierwszych zawodów we Wrocławiu podszedłem trochę nerwowo, bo wiedziałem, że przyjdą kibice i chciałem się pokazać i przedstawić jak najlepiej, a tu wyszło odwrotnie. W środę może jeden mój wyścig dał im trochę optymizmu. Miałem trochę pecha, ale tak jak powiedziałem wcześniej, nie martwię się i w przyszłym tygodniu już będzie lepiej.
Kibice we Wrocławiu przywitali cię bardzo gorąco.
- Tak, było bardzo fajnie. Nie ma co, wszystko we Wrocławiu jest fajne. Może oprócz prezentacji nie miałem dużego kontaktu z kibicami, ale atmosfera w drużynie i wszystko dokoła jest takie, jak być powinno.
Co sądzisz o swojej drużynie? W ostatnich treningach punktowanych jechaliście bez Taia Woffindena i Troya Batchelora, a mimo to zaprezentowaliście się dobrze. Stanowicie już kolektyw?
- Dla mnie Tai i Troy są bardzo dobrymi zawodnikami. Pokazali to w zeszłym roku i na pewno w tym sezonie też będą równie szybcy. Nasi juniorzy bardzo dobrze punktują, co jest bardzo ważne. Solidnie jedzie też kapitan Tomek Jędrzejak. Maciek Janowski, z którym niedawno rozmawiałem, musi trochę popracować przy sprzęcie i na pewno będzie jechał na swoim poziomie. Ja czuję, że muszę dołączyć do chłopaków. Stworzymy zgraną ekipę. To jest sport i zobaczymy, jak się sprawy potoczą.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]