W sobotę zawodnik Unibaksu Toruń w Memoriale Alfreda Smoczyka zdobył pięć punktów w pięciu startach (1,2,t,d,2), a dzień później zanotował taki sam rezultat podczas treningu punktowanego w Gorzowie. Wyniki te nieco zaniepokoiły kibiców Adriana Miedzińskiego. - Słabiej rzeczywiście szło mi w Gorzowie i Lesznie, ale tam korzystałem i sprawdzałem silniki, na których czułem się zdecydowanie gorzej. Wcześniej już odebrałem, sprawdziłem i odstawiłem na bok silniki, z których będę korzystał w lidze. Zostały sprawdzone w sparingach w Toruniu i w Bydgoszczy. Kibice mogą być spokojni, jestem dobrze przygotowany do sezonu. Nie koncentrowałem się na zwycięstwach indywidualnych w meczach sparingowych, chodziło wyłącznie o testowanie sprzętu - zapewnił żużlowiec na łamach Gazety Pomorskiej.
Podczas niedzielnego treningu punktowanego w Gorzowie Miedziński wziął udział w groźnie wyglądającym upadku z Tomaszem Gapińskim. "Miedziak" z wypadku wyszedł niemal bez szwanku, z kolei "Gapa" doznał urazu kciuka. - To był sparing i obaj trochę przeszarżowaliśmy, zupełnie niepotrzebnie. W moim wypadku skończyło się na strachu i bólu łydki. Nie jest to nic groźnego i normalnie szykuję się do pierwszego meczu w Gdańsku - dodał Miedziński.
źródło: Gazeta Pomorska - pomorska.pl
A za chwilę dodaje: " To był sparin Czytaj całość
Jego uwielbienie przerosło o wiele Balińskiego, ba nawet zagranicznych Czytaj całość