- Wygrana na inaugurację, na wyjeździe i u mistrza Polski to wspaniała sprawa. To naprawdę dobry start tego sezon w naszym wykonaniu - podsumował krótko spotkanie w Zielonej Górze trener Marek Cieślak. W jego zespole nie było słabych punktów. Na wysokości zadania stanęli wszyscy żużlowcy. Mimo problemów zdrowotnych, bardzo dobrze spisywał się Janusz Kołodziej, o którego formę obawiali się kibice Jaskółek.
Trener tarnowian przed meczem zaskoczył wielu kibiców zestawieniem pierwszej pary, którą stworzyli Greg Hancock i wspomniany Janusz Kołodziej. Początkowo nie chciał mówić, dlaczego zdecydował się na taki ruch. Po meczu był już jednak zdecydowanie bardziej rozmowny. - Ani Hancock, ani Kołodziej nie byli w idealnej dyspozycji. U pierwszego było to widać w Auckland, bo to nie jest normalne dla tego zawodnika, że przywozi trzy zera. Drugi miał natomiast swoje problemy zdrowotne. W związku z tym chciałem podeprzeć jednego drugim. Nie wiedziałem też, czy po dwóch biegach Janusz nie powie, że nie jedzie dalej, bo go boli. Tak mogło być i wtedy miałbym problem przy innym zestawieniu. Numer dwa jest zresztą bardzo ciężki. Kiedy ma się na nim strzelca, to można wiele zyskać. Praktykowałem to w ubiegłym roku, kiedy Artiom Łaguta jechał z tej pozycji w Rzeszowie i wygrywał wszystkie wyścigi. Idealnie pod piątką udało się też trafić dziś z Vaculikiem - podsumował Cieślak.
Jaskółki dobrze zaczęły sezon. Nie można tego powiedzieć o mistrzach Polski. - Chyba popsuliśmy chyba trochę prezesowi jego pożegnanie, ale mam nadzieję, że można nam wybaczyć. Generalnie drużyna jedzie dobrze. Nie jest źle. Wyciągniemy jeszcze trochę Krzysztofa Buczkowskiego i powinno być jeszcze lepiej - zakończył Cieślak.
Jabłoński nadaje się ale do 1 ligi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!