Piotr Żyto: Więcej zrobić nie mogliśmy

Zdaniem Piotra Żyto osłabiony Włókniarz nie miał szans na nawiązanie walki o zwycięstwo w Lesznie. - Wykrzesaliśmy z siebie wszystko - powiedział trener, którego drużyna przegrała 14 punktami.

Częstochowianie przystępowali do meczu z Fogo Unią bez Grigorija Łaguty i Michaela Jepsena Jensena. Choć w ostatecznym rozrachunku po końcowe zwycięstwo sięgnęli gospodarze, zawody nie były jednostronnym widowiskiem. KantorOnline Włókniarz Częstochowa tracił przez pewien czas zaledwie sześć punktów, a zwycięstwo Byków zostało przypieczętowane dopiero tuż przed biegami nominowanymi. - Gdybyśmy przyjechali do Leszna w naszym najmocniejszym składzie, mogłoby wyglądać to nieco inaczej. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że nie będziemy mieć wielkiego pola manewru i wykrzesaliśmy z siebie naprawdę wszystko, co było możliwe - podkreślił Piotr Żyto w rozmowie z naszym portalem.

Trener częstochowian nie ukrywa, że wiele dało jego zespołowi zastępstwo zawodnika, stosowane za Grigorija Łagutę. Włókniarz korzystał ponadto z rezerw taktycznych. - Trzeba przyznać, że pozostawaliśmy w grze całkiem długo. By było to możliwe, musieliśmy żonglować zmianami i rezerwami taktycznymi. Jadąc w tym składzie nie mieliśmy szans na osiągnięcie lepszego wyniku. Porażka nie jest jednak czymś, co wobec luk w składzie powinno być naszym zmartwieniem - dodał.

Trener Żyto chwalił po meczu Petera Kildemanda, Rune Holtę i Grzegorza Walaska. Ostatni z wymienionych zawodników zdobył aż dwanaście punktów, okazując się na trasie szybszym od Kennetha Bjerre i Nickiego Pedersena. - Do naszych czołowych zawodników nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Rune, Peter, a zwłaszcza Grzegorz Walasek zdołali nawiązać walkę z gospodarzami, zapewniając kibicom naprawdę dobre widowisko. Pomimo porażki za tak udany występ w Lesznie wypada mi tylko im podziękować - powiedział Żyto.

Na pochwałę ze strony szkoleniowca Włókniarza liczyć mogli także najmłodsi zawodnicy. Ku zaskoczeniu obserwatorów częstochowianie wygrali bieg młodzieżowy 5:1. - Zarówno Artur Czaja, jak i Rafał Malczewski pokazali się z dobrej strony. Nieczęsto się zdarza, by tak dobra para juniorów, jaką dysponuje Unia, przegrywała podwójnie na własnym torze. Jeśli chodzi o Artura, to swoim występem mnie nie zaskoczył. Od dłuższego czasu widać, że może solidnie punktować w Ekstralidze - podsumował trener Lwów.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (61)
avatar
kajtala
15.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ŁATWO NIE BĘDZIE W CZEWIE DLA NASZYCH KANTOROWCÓW, TO JEST JEDNAK 14 PKT A BYCZKI JAK WIDAĆ TO NIE CIELAKI. 
avatar
alaska
14.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co z M.J.J. wykurował się? 
avatar
JacaZG
14.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mi się ten mecz podobał,mimo porażki zawodnicy Częstochowy walczyli,było dużo mijanek,mecz generalnie widowiskowy a że Włókniarz osłabiony tego meczu raczej nie mógł wygrać,to zostawił serce na Czytaj całość
avatar
JustyŚka
14.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak dla mnie to mogło być lepiej. Były momenty, że wręcz sobie przeszkadzali nawzajem na torze. Ale no... trudno. Byle do przodu. :) 
cekaemista
14.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żyto tylko nie szlochaj .Nie po to jesteś trenerem.Spokojnie można było jeszcze parę punktów zrobić .A ty już kończysz ,zanim coś zacząłeś.