Carbon Start nie zmienia celów. Rusiecki: Nie popadajmy w euforię

[tag=870]Carbon Start Gniezno[/tag] pokonał w niedzielę na wyjeździe będący faworytem do awansu zespół GKM Grudziądz. Prezes czerwono-czarnych apeluje jednak o niepopadanie w huraoptymizm.

Za gnieźnieńskim ośrodkiem trudna zima. Klub zmagał się z poważnymi problemami organizacyjnymi, obecnie znajduje się w stanie upadłości układowej. Mimo to działacze nie poddali się i starali "zmontować" jak najsilniejszy zespół. Do Grodu Lecha trafiło  kilku zawodników, którzy mają "coś" do udowodnienia. Choć Carbon Start nie był stawiany w gronie faworytów, to wielu obserwatorów uważało, że czerwono-czarnych stać będzie na niejedną niespodziankę. W wygraną na torze GKM wierzyło jednak niewielu. - Zawsze wygrana cieszy, obojętnie jak się spędzi zimę. Faktycznie ten okres był dla nas okrutny. Ta wygrana należy się wszystkim tym, którzy na to bardzo ciężko pracowali. Oczywiście apeluję do wszystkich, abyśmy nie popadali w euforię. To jest taka nasza świecka tradycja: my wygrywamy w Grudziądzu, oni przyjeżdżają do Gniezna i walczą jak równy z równym, nierzadko wygrywając - powiedział Rusiecki.

Prezes gnieźnieńskiego klubu podkreślił, że wygrana z GKM nie zmieniła oczekiwań na rozpoczęty właśnie sezon. - To, że mamy znakomite otwarcie, nie znaczy jeszcze, że jesteśmy w gronie faworytów ligi. Mamy swój cel, czyli utrzymanie i tutaj nic się nie zmienia. Nie nośmy zatem zbyt wysoko głów, bo los bardzo szybko nam je strąci.

Carbon Start wygraną zawdzięcza m.in. świetnej akcji Wadima Tarasienki z 14. biegu dnia. Dobrze spisali się również Damian Adamczak i Bjarne Pedersen. Rusiecki nie chciał jednak nikogo wyróżniać. - Najważniejsze, że te punkty rozdzieliły się na całość drużyny, nie było jakiegoś jednego wyraźnego lidera. Każdy dołożył swój cenny dorobek, nawet jeśli nie jechał w biegach nominowanych. Szczególnie cenne były te "oczka" zdobyte przez juniorów. Dzięki temu mamy to zwycięstwo, które smakuje niezwykle - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: