Lublinianie sprawili niespodziankę już podczas inauguracji rozgrywek ligowych, remisując wyjazdowy mecz z Lokomotivem Daugavpils. Jak przyznaje Marian Wardzała, znacznie poważniejszym wyzwaniem dla jego zespołu będzie jednak mecz na własnym torze przeciwko PGE Marmie. Rzeszowianie potwierdzili swoje aspiracje, gromiąc przed tygodniem Orła Łódź (55:35). - Cieszymy się z remisu w Daugavpils, ale w poniedziałek czeka nas jeszcze cięższe spotkanie. Marma Rzeszów nie startowała w ostatnich latach na zapleczu Ekstraligi, ale trenowała na naszym torze, dlatego przyjazd do Lublina nie będzie dla niej żadną nowością - ocenił trener Koziołków w rozmowie z naszym portalem.
Marian Wardzała zaznacza jednak, że jeśli jego drużyna zaprezentuje się z równie dobrej strony jak przed tygodniem, będzie w stanie nawiązać walkę o dwa punty. - Nie ukrywam, że moi zawodnicy są bojowo nastawieni. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to łatwe spotkanie, ale szansa na wygraną rzeczywiście jest. Trudno, by po udanym meczu na wyjeździe drużynie nie uwierzyła w siebie - dodał.
W pierwszym ligowym spotkaniu motorem napędowym lublinian byli zagraniczni zawodnicy - Davey Watt, Cameron Woodward i Andriej Kudriaszow. Trener Wardzała nie martwi się jednak słabszym występem Dawida Lamparta, który zdobył przeciwko Łotyszom cztery punkty. - Dawid jest w pewien sposób usprawiedliwiony. W Daugavpils miał małe problemy z przekładniami i zajęło trochę czasu, nim się z tym uporał. W swoim ostatnim biegu przywiózł jednak trzy punkty, spisując się naprawdę rewelacyjnie. Nie mam wątpliwości, że w poniedziałek się poprawi - zapewnił Wardzała.